Kto stoi za atakiem na Kreml? Blinken: do twierdzeń Rosji trzeba podchodzić z wielką rezerwą

2023-05-03 19:46 aktualizacja: 2023-05-04, 07:55
Antony Blinken. Fot.	LUONG THAI LINH PAP/EPA
Antony Blinken. Fot. LUONG THAI LINH PAP/EPA
Nie wiemy, kto stał za atakiem na Kreml, a do twierdzeń Rosji trzeba podchodzić z wielką rezerwą - powiedział w środę szef dyplomacji USA Antony Blinken. Dodał jednocześnie, że do Ukrainy należy wybór, w jaki sposób bronić się przed inwazją i odzyskiwać swoje terytorium.

"Widziałem te doniesienia i nie mogę ich potwierdzić. Po prostu nie wiemy. Po drugie, podchodziłbym do czegokolwiek, co mówi Kreml, z olbrzymią dawką rezerwy. Więc zobaczymy, jakie są fakty" - powiedział Blinken podczas moderowanej przez "Washington Post" dyskusji z okazji Światowego Dnia Wolności Prasy. Jak dodał, Ukraina jest codziennie pod brutalnym ostrzałem Rosji i to do niej należy decyzja, jak się bronić.

"Pozostawiamy Ukrainie decyzję, jak będzie się bronić i jak będzie próbować odzyskać terytorium, które zostało jej nielegalnie zabrane w ciągu ostatnich 14 miesięcy i od 2014 r." - powiedział sekretarz stanu. Pytany o to, czy USA będą krytykować ataki Ukrainy na terytorium Rosji, Blinken powtórzył tę samą frazę.

Odnosząc się do spodziewanej ukraińskiej kontrofensywy i wycieku tajnych dokumentów na jej temat, Blinken zaznaczył, że dokumenty odzwierciedlały jedynie pewien moment w czasie i nie przedstawiają obecnej sytuacji. Wyraził też przekonanie, że Ukraina będzie w stanie odzyskać więcej swojego terytorium.

"Ukraina musi podjąć ważne decyzje, gdzie dokładnie pójdzie, jak daleko może dojść i w jaki sposób chce do tego podejść. Ale jesteśmy zdeterminowani, by podtrzymać to wsparcie - i nie tylko patrzeć na to w krótkiej perspektywie, (...) ale też w średniej i długiej" - powiedział sekretarz stanu USA.

Pytany o chińskie próby mediacji w konflikcie i 12-punktowy "plan pokojowy" Pekinu, Blinken stwierdził, że gdyby kraje o znaczącym wpływie, takie jak Chiny, chciały odegrać pozytywną rolę w procesie, to zasadniczo "byłaby to dobra rzecz". Zaznaczył jednak, że do osiągnięcia pokoju potrzebne jest "jasne zrozumienie, że w tym przypadku jest ofiara i agresor", a Chiny dotąd nie wykazywały takiego zrozumienia.

"Ale fundamentalnie to wszystko zaczyna się od Władimira Putina. By fundamentalnie podjął taką decyzję. Tego jeszcze nie widzieliśmy. Istnieje zero dowodów na to, że Rosja jest gotowa do zaangażowania się w znaczącą dyplomację. Wręcz przeciwnie" - powiedział polityk.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)

dsk/