Ekopatrol otrzymał informację, że jeden z mieszkańców warszawskiej Białołęki ma w swoim mieszkaniu lotopałankę, którą znalazł na balkonie, a dokładniej znalazł ją jego kot, który dał znać właścicielowi.
"'Latający wiewiór' trafił do transportera, w którym czekał na przybycie strażników. Ssak był wystraszony i zmarznięty, ale w ciepłym pomieszczeniu odzyskał wigor. Mężczyzna, zamieszczając informację w mediach społecznościowych, chciał na własną rękę znaleźć jego właściciela bądź właścicielkę. Nie spodziewał się jednak, że po australijskiego ssaka zgłosi się kilka osób. Nie mając w tej sytuacji pewności, do kogo tak naprawdę należy małe zwierzątko, postanowił zwrócić się o pomoc do straży miejskiej" - wyjaśnili stołeczni strażnicy.
Lotopałanka: mały nadrzewny ssak potrafiący wykorzystywać lot ślizgowy. Występuje w Australii, Nowej Gwinei i... na Białołęce. Więcej: https://t.co/IPYsTfPQA9 pic.twitter.com/TIQtV4L9GD
— Straż Miejska m.st. Warszawy (@SMWarszawa) May 4, 2023
Dodała, że przybyły na miejsce Ekopatrol przekazał ssaka lecznicy przy ulicy Potockiej.
"Aby uniknąć takich sytuacji, zawsze warto mieć dokument poświadczający posiadanie egzotycznego zwierzęcia. To może być książeczka weterynaryjna uzupełniana podczas wizyt lekarskich. Dla nas to dowód, że ktoś jest właścicielem zwierzaka i można mu je oddać" - przypomnieli strażnicy.
Lotopałanki to niewielkie torbacze prowadzące nocny, nadrzewny tryb życia naturalnie występujące w Australii i Nowej Zelandii. Doskonale opanowały umiejętność lotu ślizgowego. Żyją w stadach, żywią się głównie owadami.(PAP)
Autor: Aleksandra Kuźniar
kw/