Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek w poniedziałek w TV Republika pytany był o obywatelski projekt ustawy, który – według jego autorów – ma m.in. zapobiegać "seksualizacji najmłodszych".
Odpowiadając, szef MEiN podkreślił, że jest to inicjatywa oddolna organizacji i stowarzyszeń, które zajmują się rodziną, dziećmi i ochroną dzieci, rodziny oraz wartości rodzinnych.
"Jesteśmy przekonani, tak jak rodzice, którzy tę ustawę stworzyli, że zakaz seksualizacji, a nie edukacji seksualnej – to dwie zupełnie różne rzeczy" – zaznaczył.
"Edukacja seksualna i seksualizacja to są dwie zupełnie różne rzeczy. Edukacja seksualna to jest edukacja na temat ciała człowieka, na temat organizmu człowieka, na temat narządów, również narządów rozrodczych człowieka. Ona jest w programie nauczania w polskich szkołach, w ramach wychowania do życia w rodzinie, którego nauczamy od IV klasy czy w ramach lekcji biologii. Ona jest podawana tak jak nam była podawana (...) od wielu, wielu lat w sposób absolutnie niedemoralizujący, w sposób odpowiedni dla odpowiedniego wieku. To jest edukacja seksualna, która w polskich szkołach była, jest i będzie, bo jest bardzo potrzebna" – wyjaśnił Czarnek. Wskazał, że "nie ma nic o edukacji seksualnej w samym projekcie ustawy".
"W projekcie jest zakaz seksualizacji, zakaz promowania wszystkiego, co z seksualizacją jest związane. Czym jest seksualizacja? Seksualizacja to, najogólniej rzecz ujmując, demoralizacja i deprawacja na punkcie seksualnym. To jest podawanie informacji, które są promocją seksu, również tego, nazwijmy go niemoralnego całkowicie, i to jeszcze w najmłodszych latach rozwoju dzieci, w przedszkolach czy w pierwszych latach szkół podstawowych. To jest seksualizacja, czyli demoralizacja na punkcie seksu, życia seksualnego człowieka" – powiedział. "Życia seksualnego, które jest przepiękną sferą życia człowieka, tylko sferą intymną, tak niezwykle ważną, że musi być odpowiednio podawana w ramach edukacji seksualnej, a nie demoralizacji seksualnej, jaką próbują w polskich szkołach na wzór zachodni, Europy Zachodniej czy świata zachodniego prowadzić niektóre fundacje finansowane z budżetu miasta Warszawy, Poznania czy Gdańska, Zdrovve Love, czy inne fundacje, które próbują wchodzi w centrach wielkich miast" – dodał.
"Nasza akcje od kilku lat, działalność kuratoriów oświaty zamroziły to można powiedzieć w dużej części, ale jest potrzeba postawienia tamy, żebyśmy tej zgnilizny, demoralizacji nie obserwowali w polskich szkołach, tak jak się to dzieje w Europie Zachodniej czy w świecie Zachodu" – zaznaczył. "Jeżeli dzisiaj postawimy tamę, to rzeczywiście ta seksualizacja nie będzie miała miejsca w polskich szkołach, bo jej nie ma w małych miejscowościach, na wsiach, w małych miasteczkach, gdzie mamy znakomitych nauczycieli, znakomitych rodziców. Światłych i rzeczywiście wiedzących, w jaki sposób edukować i wychowywać swoje dzieci, zgodnie z zasadami i wartościami, z normami moralnymi" – podkreślił.
Mówił, że w projektowanej ustawie chodzi o wzmocnienie prawa rodziców, o to, by świadomie podejmowali decyzję, czy posłać dziecko na zajęcia, czy nie.
Szef MEiN dopytywany był, co to są zachowania niemoralne, co powinno być zakazane.
"Wszystko, co nie mieści się w programach nauczania w polskich szkołach, dotyczących edukacji seksualnej i wszystko, co jest sprzeczne z zasadami moralnymi, które przecież wszyscy wyznajemy" – odpowiedział.
Wskazał m.in. podawany przez niemieckie media przykład z tamtejszej szkoły podstawowej, gdzie dwóch mężczyzn całowało się na oczach dzieci.
"To jest właśnie seksualizacja" – wskazał Czarnek. "To są rzeczy obrzydliwe, których w ogólne nie powinno być w przestrzeni publicznej, a już na pewno nie powinno być w polskich szkołach" – dodał.
W ubiegłym tygodniu w siedzibie PiS lider ugrupowania Jarosław Kaczyński wraz z marszałek Sejmu Elżbietą Witek wygłosili oświadczenia dotyczące obywatelskiej inicjatywy legislacyjnej.
"Chodzi o to, by dzieci – w tym wypadku wyraźnie chodzi o dzieci – nie były poddawane praktykom, które z całą pewnością są dla nich szkodliwe i które mogą prowadzić do daleko idących zmian psychicznych, do różnego rodzaju trudności w tym czasie, kiedy będą już starsze, a nawet już w okresie dorosłości" – mówił szef PiS. Zaznaczył, że jest to "inicjatywa oddolna, nie ze strony polityków, tylko ze strony rodziców".
Według autorów obywatelskiego projektu nowelizacji ustawy Prawo oświatowe, do którego dotarła w czwartek PAP, elementy edukacji seksualnej dzieci i młodzieży powinny być nauczane przez wykwalifikowane w tym zakresie kadry nauczycielskie, bez udziału podmiotów zewnętrznych.
W uzasadnieniu projektu zaznaczono, że "wyłączenie możliwości prowadzenia takiej działalności w szkole, zwłaszcza zajęć z uczniami, ma mieć charakter generalny i nie ograniczać się do tej czy innej strony dyskursu publicznego".
Ponadto – zgodnie z projektem – rada rodziców powinna w sposób transparentny uregulować sposób informowania rodziców uczniów o wykonywanych działaniach. W uzasadnieniu wyjaśniono, że projektodawcy nie narzucają z góry sposobu uregulowania utrwalonych praktyk komunikacyjnych.
W projekcie zaproponowano także system nadzoru wewnętrznego, wiążącego wydanie przez dyrektora zgody o ewentualnym dopuszczeniu organizacji społecznej do działania na terenie szkoły lub innej placówki. Zgodnie z projektem stowarzyszenie lub inna organizacja zamierzająca podjąć działalność w szkole lub placówce przekazuje jej dyrektorowi – w postaci elektronicznej i papierowej – informację zawierającą w szczególności: opis dotychczasowej działalności; cele i treści, które mają być realizowane w szkole lub placówce; opis materiałów wykorzystywanych do realizacji tych celów.
W projekcie czytamy, że dyrektor szkoły lub placówki niezwłocznie po otrzymaniu zgłoszenia od stowarzyszenia lub organizacji zwraca się do rady szkoły lub placówki oraz do rady rodziców o wyrażenie opinii, jednocześnie informując o zgłoszeniu właściwy organ nadzoru pedagogicznego oraz organ prowadzący szkołę lub placówkę. Po uzyskaniu opinii dyrektor szkoły umożliwia rodzicom zapoznanie się z nimi. Brak pozytywnych opinii skutkuje uniemożliwieniem prowadzenia działalności przez stowarzyszenie lub organizacje. Udział w takich zajęciach wymaga pisemnej zgody rodziców ucznia, a w przypadku ucznia pełnoletniego – tego ucznia.
Ponadto projekt przewiduje, że opinia rady szkoły i rady rodziców nie będzie wymagana w przypadku zajęć organizowanych i prowadzonych: w ramach zadań zleconych z zakresu administracji rządowej; w ramach zadań realizowanych przez Krajowe Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom; przez organizację harcerską objętą honorowym protektoratem prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, działającą na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, lub przez Polski Czerwony Krzyż działający na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej pod nadzorem prezesa Rady Ministrów.
Ustawa ma wejść w życie 1 września 2023 r. (PAP)
Autorka: Danuta Starzyńska-Rosiecka
kw/