KE przekazała państwom UE projekt 11. pakietu unijnych sankcji wobec Rosji. Zakłada on m.in. objęcie restrykcjami kolejnych osób i podmiotów zaangażowanych w agresję Rosji wobec Ukrainy, w tym porwania ukraińskich dzieci do Rosji. Zgodnie z nim sankcjami mają zostać objęte firmy z Chin za pomaganie Rosji w wojnie.
"Projekt KE częściowo odpowiada na polskie postulaty dotyczące kolejnych sankcji, m.in. nałożenia ich na osoby odpowiedzialne za nielegalne deportacje ukraińskich dzieci do Rosji, na sędziów skazujących dysydentów w politycznych procesach, na propagandzistów" - powiedział Sadoś.
Dodał, że Polska zmierza jednak zapytać KE, dlaczego w propozycji nie zostały uwzględnione polskie propozycje jeśli chodzi m.in. o zakaz importu rosyjski diamentów.
"Na pewno zapytamy też o mechanizm maksymalnej ceny na rosyjską ropę. Ta maksymalna cena miała być obniżona w połowie stycznia, potem w połowie marca. To się jednak nie stało. Na pewno podniesiemy kwestie importu rosyjskich produktów rolnych - dlatego, że nie widzimy uzasadnienia dla tego importu w momencie, gdy mamy do czynienia z nadwyżkami importu z Ukrainy" - powiedział polski ambasador.
"Zadamy też pytanie o sankcje na Białoruś, która jest dziś największą luką w systemie sankcyjnym. Sankcje nałożone na Białoruś są za sfałszowane wybory, represje, porwanie samolotu, ale dotychczas, mimo ponawianych polskich apeli, UE nie przyjęła sankcji na Mińsk za udział bezpośredni i pośredni w rosyjskiej agresji na Ukrainie, za represje w ostatnim czasie przeciw społeczeństwu obywatelskiemu, mediom, Polakom i Litwinom" - wskazał Sadoś.
Dodał, że Polska nie zgodzi się na jakiekolwiek rozluźnienie dotychczasowych sankcji białoruskich.
"Nigdzie na świecie nie występuje obecnie brak nawozów potasowych. Białoruski potas został zastąpiony produkcją w krajach afrykańskich, czy w Kanadzie. Nie możemy pod pretekstem bezpieczeństwa żywnościowego godzić się na odmrażanie aktywów oligarchów, którzy są zaangażowani w handel żywnością czy nawozami" - powiedział.
Rozmowy w tej sprawie w Brukseli mają odbyć się w środę.
Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)
kw/