Zatrważające statystyki. Każdego roku 120 dzieci jest świadkiem zabójstwa w rodzinie

2023-05-10 06:59 aktualizacja: 2023-05-10, 11:15
Przemoc domowa, zabójstwa w rodzinie, Fot. PAP/Dmytro Zinkevych/Alamy Stock Photo
Przemoc domowa, zabójstwa w rodzinie, Fot. PAP/Dmytro Zinkevych/Alamy Stock Photo
Każdego roku we Włoszech około 120 dzieci jest świadkiem zabójstwa w rodzinie – podał dziennik „L`Avvenire”. Takie przestępstwa zdarzają się średnio co trzy dni. Po ostatniej zbrodni w okolicach Fogii, na południu kraju, gazeta zwraca uwagę na brak procedur, które szybko pomagałyby osieroconym dzieciom. Tę rolę z trudem spełniają organizacje pozarządowe.

Około godz. 2 w nocy z 6 na 7 maja w Torremaggiore pod Foggią 45-letni mężczyzna albańskiego pochodzenia Taulant Malaj ciężko ranił swoją żonę, również Albankę, którą podejrzewał o zdradę. Matkę zasłoniła ciałem 16-letnia córka Gessica. Dziewczyna zmarła z powodu odniesionych ran. Mężczyzna zabił też domniemanego kochanka żony, 51-letniego sąsiada Massimo De Santisa.

Pięcioletni syn Leonardo przeżył schowany za kanapą. Ujawnione potem w mediach filmy pokazują jak ojciec dziecka chodził po domu z komórką nagrywając jak go szuka, żeby zabić. W domu bardzo szybko interweniowali karabinierzy. Matka trafiła do szpitala w Fogii. Przeżyła, jej stan jest stabilny.

Przez ostatni weekend media włoskie informowały o tym co stało się w Torremaggiore, a dziennik katolicki „L`Avvenire” przeanalizował co dzieje się z takimi dziećmi jak Leonardo po rodzinnym dramacie.

„Ten mały chłopiec z Torremaggiore jest jednym ze 100-120 dzieci lub nastolatków, które są świadkami zabójstwa kobiet w domu. Co trzy dni dziecko w Italii przeżywa rodzinną tragedię. Liczba, którą podajemy jest i tak prawdopodobnie niedoszacowana, bo nie ma rejestru tego zjawiska, mimo że stowarzyszenia, które się nim zajmują, apelują o to od lat.” – pisze gazeta podając metodologię swoich obliczeń.

„L`Avvenire” zwraca uwagę, że nie ma żadnych krajowych wytycznych dotyczących postępowania z dziećmi w takich sytuacjach. Zauważa, że bezradność państwa w takich sytuacjach miała miejsce nawet w Apulii, która od lat prowadzi kilka pionierskich projektów interwencyjnych. Jednym z nich jest Giada (Interdyscyplinarna grupa pomocy maltretowanym kobietom i dzieciom), który powstał w Bari i obecnie działa już w całym regionie. To ta organizacja, a nie państwo zajęło się sprawami prawnymi dziecka i wsparciem psychologicznym.

„Zostaliśmy natychmiast zaalarmowani. Z pewnymi trudnościami odszukaliśmy naszą osobę kontaktową w szpitalu w Foggii” – mówi Maria Grazia Foschino Barbaro, która odpowiada za regionalną koordynację sieci służb do walki z przemocą wobec dzieci.

„L`Avvenire” zauważa, że choć zabójstwo nastąpiło w weekend, to dopiero w poniedziałek wieczorem sytuacja prawna Leonarda zaczęła się wyjaśniać: został powierzony wujowi, ale sąd nadal przeprowadza wszystkie niezbędne weryfikacje. Trzeba też ustalić wolę matki, która oprócz ciężkich obrażeń musi też zmagać się z informacją o śmierci córki.

Teraz celem jest zapewnienie chłopcu domu, aż matka wyzdrowieje, a także wsparcia psychologicznego. Trzeba też skoordynować ze szkołą, kiedy mógłby wrócić do codziennego życia, z którego nagle został wyrwany.

„Na szczęście dysponujemy wyspecjalizowanym personelem i środkami finansowymi. Nasza Giada jest częścią projektu Respiro, wspieranego przez fundację Con i bambini w ramach inicjatywy A braccia aperte przeznaczonej specjalnie dla sierot po przestępstwach domowych i zabójstwach kobiet. Dysponuje ona budżetem 10 milionów euro” – wyjaśnia Foschino Barbaro.

Ekspertka mówi, że tylko w ciągu ostatnich dwóch miesięcy i tylko w rejonie Foggii miały miejsce dwa kolejne zabójstwa kobiet, które pozostawiły siedmioro sierot.

„Smutna prawda jest taka, że te dzieci są sierotami, które pozostawiło państwo i jego instytucje. Zawsze to my, jako stowarzyszenia musimy być w stanie gotowości i reagować, gdy dowiadujemy się o zabójstwie kobiety w naszym regionie. To my najpierw szybko sprawdzamy czy świadkami tych zabójstw są dzieci, czy są one nieletnie, kontaktujemy się z policją, sądami, opieką społeczną” – podkreśla Patrizia Schiarizza, przewodnicząca stowarzyszenia Il Giardino segreto.

Z Rzymu Miłosz Marczuk (PAP)

kw/