Real Madryt - Manchester City 1:1 (1:0).
Bramki: dla Realu - Vinicius Junior (36); dla Manchesteru City - Kevin De Bruyne (67).
Sędzia: Artur Dias (Portugalia). Widzów 63 485.
Real: Thibaut Courtois - Dani Carvajal, Antonio Ruediger, David Alaba, Eduardo Camavinga - Federico Valverde, Toni Kroos (84. Aurelien Tchouameni), Luka Modric (87. Nacho) - Rodrygo (81. Marco Asensio), Karim Benzema, Vinicius Junior.
Manchester City: Ederson - Kyle Walker, John Stones, Ruben Dias, Manuel Akanji - Kevin De Bruyne, Ilkay Guendogan, Rodri - Bernardo Silva, Erling Haaland, Jack Grealish.
Spotkanie na Santiago Bernabeu, okrzyknięte przed niektórych fachowców i media "przedwczesnym finałem", zapowiadało się pasjonująco. Oba zespoły już wiele miesięcy temu zaliczano do grona największych faworytów tej edycji LM.
"Królewscy" doskonale wiedzą, jak sięgać po prymat w Europie. W obecnym formacie Ligi Mistrzów, czyli od sezonu 1992/93, triumfowali w niej ośmiokrotnie, m.in. rok temu. A łącznie 14 razy, wliczając Puchar Europy. To dwa razy więcej od drugiego w klasyfikacji wszech czasów Milanu.
Real i Manchester City stoczyły zaciętą rywalizację już rok wcześniej, również w półfinale. Wówczas awans w dramatycznych okolicznościach wywalczyli "Królewscy" - po zdobyciu dwóch goli w ostatnich minutach rewanżu (3:4 i 3:1 po dogrywce).
W pierwszej połowie wtorkowego meczu przewaga należała do Manchesteru City, ale nic z niej nie wynikało. Podopieczni Pepa Guardioli nie stwarzali stuprocentowanych okazji. Próbowali strzałów z dystansu (m.in. Rodri), lecz za każdym razem pewnie bronił Thibaut Courtois. Obrońcy "Królewscy" skutecznie pilnowali prezentującego w tym sezonie świetną dyspozycję Erlinga Haalanda.
Real czekał na swoją szansę i... doczekał się w 36. minucie. Po rajdzie Eduardo Camavingi piłka trafiła do Viniciusa Juniora, a Brazylijczyk popisał się efektownym, niezwykle mocnym strzałem z ok. 20 metrów pod poprzeczkę.
Po przerwie to Real zaczął grać lepiej i wydawało się, że będzie w stanie podwyższyć prowadzenie. "The Citizens" nie mieli już takiej przewagi, ale... zrobili to, co Real przed przerwą - strzelili gola. I również bardzo efektownego.
W 67. minucie Ilkay Guendogan odegrał krótko do Kevina De Bruyne, a Belg oddał płaski, bardzo mocny strzał (z podobnej odległości jak Vinicius Junior), po którym piłka wpadła do bramki tuż przy słupku. Courtois, być może nieco zasłonięty, był bez szans.
Końcówka meczu nie przyniosła już takich emocji, oba zespoły grały dość ostrożnie. Dopiero w 90. minucie bardzo groźnie z dystansu uderzył wprowadzony krótko wcześniej na boisko piłkarz Realu Aurelien Tchouameni. Na posterunku był jednak bramkarz gości Ederson.
Ciekawostką jest fakt, że trener Guardiola nie przeprowadził w tym meczu żadnej zmiany.
"Remis to sprawiedliwy wynik, ponieważ obie ekipy przyczyniły się do stworzenia zaciętego, czarującego i widowiskowego meczu. Zespół City w rewanżu zapewne będzie mieć dużą przewagę w posiadaniu piłki i stworzy sobie okazje, ale nie będzie to miało znaczenia, jeżeli nie zdołają powstrzymać takich graczy jak Vinicius Junior i Karim Benzema" - napisano na stronie UEFA.
A patrząc z perspektywy Realu, dodano: "Nawet bez zasady bramek na wyjeździe (zniesionej przez UEFA - PAP) wtorkowy wynik wydaje się przewagą City, ale czy to zmartwi fenomenalną maszynę do osiągania wyników, jaką jest Real? Rewanż będzie epicki".
Na środę zaplanowano derbowy półfinał AC Milan - Inter Mediolan.
To jedyne włoskie ekipy, które w XXI wieku triumfowały w Champions League: AC Milan w 2003 i 2007, natomiast Inter w 2010 roku.
Finał tegorocznej edycji zaplanowano na 10 czerwca w Stambule. (PAP)
mj/