Już nie Kaliningrad a Królewiec. Przydacz: nie widzę tutaj żadnego kontekstu politycznego

2023-05-10 15:46 aktualizacja: 2023-05-10, 21:08
Marcin Przydacz. Fot. PAP/Radek Pietruszka
Marcin Przydacz. Fot. PAP/Radek Pietruszka
Nie widzę żadnego kontekstu politycznego w tego typu nazewnictwie; od setek lat miasto nazywane jest w języku polskim Królewcem - podkreślił szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz odnosząc się do decyzji ws. zmiany nazywania w języku polskim Kaliningradu.

Na kwietniowym posiedzeniu Komisja Standaryzacji Nazw Geograficznych poza Granicami Rzeczypospolitej Polskiej działająca przy Głównym Geodecie Kraju uchwaliła, że dla miasta Kaliningrad zalecana jest wyłącznie polska nazwa Królewiec, a dla obwodu kaliningradzkiego, obwód królewiecki. Uchwała weszła w życie z dniem jej opublikowania na stronie internetowej Komisji, czyli 9 maja br.

Marcin Przydacz podczas środowej konferencji prasowej, przed wylotem prezydenta Andrzja Dudy wraz z delegacją do Albanii, był pytany o krytykę rzecznika Kremla w tej sprawie.

"Nie widzę tutaj żadnego kontekstu politycznego w tego typu nazewnictwie. Od wielu, wielu lat - powiedziałbym nawet, że od setek lat - miasto położone nad Zatoką Gdańską w tej części Europy nazywane jest w języku polskim Królewcem. Każdy, kto ma choć minimalną wiedzę historyczną, doskonale pamięta Królewiec" - odparł minister.

"Immanuel Kant urodził się w Królewcu, a nie w żadnym innym mieście. Tak się to w języku polskim nazywa, więc odsyłam tutaj kogokolwiek z Kremla raczej do lektury historii, powiedziałbym w tej wersji bardzo podstawowej" - dodał Przydacz.

Jak podało MRiT w informacji przekazanej PAP, zmiana nazwy była inicjatywą samorządowców, popartą wnioskiem ministra rozwoju i technologii. Pozytywną opinię wydało Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Resort podkreślił, że Polska wraca do tradycyjnego nazewnictwa, związanego z naszą historią i dziedzictwem kulturowym. Zmiana na charakter symboliczny i nie odnosi się do przynależności państwowej obwodu królewieckiego - zaznaczyło ministerstwo.

Wskazało, że zmiana nie wprowadza nowych obowiązków dla przedsiębiorców ani konieczności aktualizowania dokumentów. Nazwa Królewiec będzie uwzględniana na mapach – dodał resort.

"Nie chcemy w Polsce rusyfikacji i dlatego podjęliśmy decyzję o zmianie nazywania w naszym rodzimym języku Kaliningradu i obwody kaliningradzkiego. Nazewnictwa nam narzuconemu i sztucznemu, które nie jest związane z naszą historią. Fakt nazwania dużego miasta położonego blisko naszej granicy imieniem M.I. Kalinina, czyli zbrodniarza współodpowiedzialnego m.in. za wydanie decyzji o masowym wymordowaniu polskich oficerów w Katyniu w 1940 r., budzi w Polakach negatywne emocje" – podkreślił minister rozwoju i technologii Waldemar Buda. Dodał, że rosyjska nazwa miasta jest sztucznym tworem niezwiązanym ani z miastem, ani z regionem.

"Wydarzenia związane z rosyjskim napadem na Ukrainę, narzucanie tzw. ruskiego miru, prowadzenie przez Rosję wojny informacyjnej – to wszystko sprawia, że musimy inaczej spojrzeć na kwestię nazw narzuconych, budzących duże kontrowersje i niespotykających się w Polsce z akceptacją" – stwierdził minister rozwoju.

MRiT przypomniało, że Królewiec został zbudowany wokół zamku wzniesionego w 1255 r. przez Krzyżaków u ujścia Pregoły. Zamek ten nazwano Coningsberg, czyli Królewska Góra, na cześć króla Czech – Przemysła II Ottokara, który stanął na czele wojsk krzyżackich podczas ich wyprawy przeciwko Prusom. Miasto po litewsku tradycyjnie nazywane jest Karaliaučius, po łotewsku Karalaučiem, po czesku Královec, zaś jego historyczna rosyjska nazwa to Korolewiec.

Królewiec wchodził w skład Państwa Zakonnego przez niemal 300 lat, potem przez ponad 400 lat znajdował się w granicach Prus i Niemiec. Przez 190 lat Królewiec był zależny od Polski, gdy tereny te były polskim lennem. Po drugiej wojnie światowej miasto weszło w skład ZSRR (a w jej składzie do Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej), zaś w 1946 r. władze moskiewskie zmieniły mu nazwę na Kaliningrad, która w Rosji obowiązuje do tej pory. (PAP)

Autor: Rafał Białkowski, Wiktoria Nicałek

dsk/