„Miasto żyje na tyle, na ile może żyć pod ciągłym ostrzałem przeciwnika. Wszyscy czekamy na wyzwolenie terenów na lewym brzegu Dniepru, które – w co wierzymy – odbędzie się w najbliższym czasie. Walka nadal trwa” – oświadczył.
Chersoń, w którym przed inwazją Rosji mieszkało niemal 280 tysięcy osób, jest dziś opustoszały. Miasto leży na prawym brzegu Dniepru, który znajduje się pod kontrolą armii Ukrainy. Lewy brzeg nadal zajmowany jest przez wojska rosyjskie. To stamtąd prowadzone są ataki.
„Tylko wczoraj obwód chersoński ostrzelany został 90 razy. Użyto blisko 500 pocisków, odpalonych przez Rosjan w stronę wyzwolonej części obwodu. Sam Chersoń był ostrzeliwany 10-krotnie. Spadło około 80 pocisków” – wyjaśnił rzecznik.
„Obecnie w Chersoniu pozostaje około 50 tysięcy ludzi. Od dnia wyzwolenia wyjechało prawie 20 tysięcy ludzi, w tym 2,5 tys. dzieci. Skorzystali oni z możliwości ewakuacji, które oferują władze” – podkreślił Tołkonnikow.
Z Chersonia można wyjechać autobusami ewakuacyjnymi, które są bezpłatne, lub koleją. Schronienia i opieki jego mieszkańcom udzielają władze innych ukraińskich miast, gdzie jest spokojniej.
Mimo ostrzałów władze dbają, by działała miejska infrastruktura, a ludzie mieli zapewniony dostęp do żywności i opieki lekarskiej. „W mieście jest światło, woda i gaz. Odnawia się ruch komunikacji miejskiej. Gdy weszliśmy tutaj w pierwszych dniach listopada, nie działało nic. Ludzie cały czas otrzymują pomoc w sztabach humanitarnych, które rozmieszczone są we wszystkich dzielnicach. Każdego dnia dostają jedzenie i artykuły pierwszej potrzeby” – zapewnił rzecznik.
„Wszystkie szkoły działają w trybie zdalnym. Szpitale są zabezpieczone sprzętem i lekami, mają także agregaty prądotwórcze na wypadek gdy zabraknie światła” – dodał.
W Chersoniu co jakiś czas prowadzone są akcje, wymierzone w kolaborantów i rosyjskich dywersantów. W zeszły piątek ogłoszono tu ścisłą godzinę policyjną, która trwała aż 58 godzin.
„W ramach działań przeciwko dywersantom ujawniliśmy dwie osoby, które przekazywały stronie przeciwnej namiary obiektów do ostrzału. Znaleziono kilku kolaborantów, skrytkę z bronią i wiele materiałów propagandowych oraz symboliki rosyjskiej” – ujawnił Tołokonnikow.
Złe nastroje i nerwowość rosyjskiego wojska
Z lewego, zajmowanego przez Rosjan brzegu Dniepru nadchodzą jednak optymistyczne wiadomości. Tamtejsi mieszkańcy donoszą o złych nastrojach w okupacyjnej armii i nerwowości wśród żołnierzy.
„Nasilają się tam ruchy proukraińskie. Ludzie czują, że wojska ukraińskie są już blisko. W jednej ze wsi zerwano wczoraj rosyjską flagę i wywieszono ukraińską. Obalone także zostało popiersie Lenina” – opowiedział rzecznik chersońskiej administracji wojskowej.
„Ludzie z lewego brzegu Dniepru powiadamiają, że okupanci są bardzo nerwowi. Mówią, że nigdy nie widzieli ich w tak panicznym nastroju. Rosjanie nie wychodzą już na zewnątrz bez hełmów, kamizelek kuloodpornych i broni. Widocznie szykują się do naszego kontrnatarcia” – powiedział Tołokonnikow.
Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)
mmi/