Podczas weekendowej konwencji "Programowy Ul Prawa i Sprawiedliwości" prezes Jarosław Kaczyński ogłosił, że od nowego roku świadczenie wychowawcze "500 Plus" zostanie podniesione do 800 zł. Dodał, że od nowego roku wprowadzone zostaną bezpłatne leki dla osób 65+ oraz dzieci i młodzieży do 18 roku życia, zapowiedział też jak najszybsze zniesienie opłat za przejazd dla samochodów osobowych na autostradach państwowych, a w przyszłości także na prywatnych.
Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział później w mediach społecznościowych, że już na najbliższym posiedzeniu Rada Ministrów zajmie się propozycjami ogłoszonymi na konwencji Prawa i Sprawiedliwości.
Radosław Fogiel w poniedziałek w Studiu PAP powiedział, że zasady przyznawania świadczenia 800 plus się nie zmienią. "Mówimy tylko o wzroście kwoty. To będzie świadczenie powszechne" - przekazał.
Polityk zapytany w Studiu PAP, jakie będą źródła finansowania nowych projektów socjalnych wskazał, że w związku z uszczelnieniem systemu podatkowego "przy jednoczesnym obniżeniu podatków", rosną przypływy do budżetu. Jak dodał, to te środki pozwolą na realizację zapowiedzi.
"W przeciwieństwie do naszych konkurentów jesteśmy wiarygodni. (..) Jesteśmy w stanie zapewniać coraz większy wpływ pieniędzy do budżetu" - zaznaczył poseł PiS.
Dopytywany o kwestię wprowadzenia darmowych przejazdów autostradami zauważył, że "dużo łatwiej można załatwić kwestię autostrad państwowych”. "Potrzebne są rozwiązania ustawowe. Zaczynamy nad nimi pracę. Chcemy to zrobić jak najszybciej" - wskazał Fogiel.
"Bardziej skomplikowany jest problem tych fragmentów autostrad, które wiele lat temu państwo scedowało na prywatnych przedsiębiorców. Będziemy musieli znaleźć rozwiązanie satysfakcjonujące dla obu stron i także dla użytkowników. Naszym celem są darmowe podróże dla każdego Polaka po całej Polsce" - zapowiedział polityk PiS.
Fogiel: nie można wykluczyć, że takie zdarzenia jak pod Bydgoszczą więcej się nie powtórzą
Poseł PiS oraz szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Radosław Fogiel skomentował w Studiu PAP incydent z rakietą, która spadła w Zamościu pod Bydgoszczą. 27 kwietnia MON poinformowało, że w okolicach miejscowości Zamość, ok. 15 km od Bydgoszczy, znaleziono szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego. Podkreślono, że sytuacja nie zagraża bezpieczeństwu mieszkańców. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku wszczęła w tej sprawie śledztwo.
"Nie można wykluczyć, że takie zdarzenia jak to pod Bydgoszczą więcej się nie powtórzą. Za naszą granicą toczy się wojna, świat się dużo bardziej skomplikował w ciągu ostatnich kilkudziesięciu miesięcy" - powiedział.
Przypomniał, że jeszcze nie tak dawno Ameryka i cały świat śledził trasę balona przypisywanego Chińczykom nad Stanami Zjednoczonymi. "Również nie zdecydowano się wtedy na jego zestrzelenie za pierwszym razem nie wiedząc do końca, co to jest. My wszyscy jako Polacy, zachowując zdrowy rozsądek i w pełni zabezpieczając polskie terytorium, musimy być przygotowani, że żyjemy w trochę innych okolicznościach" - podkreślił.
Zapytany, co można zrobić, aby zabezpieczyć się przed takimi zdarzeniami, odpowiedział, że "w przypadku ewentualnych działań i prowokacji ze strony Rosji najprostszym rozwiązaniem, którego byśmy sobie wszyscy życzyli, jest jak najszybsze pokonanie Rosji na froncie ukraińskim". "Wtedy sytuacja w dużej mierze powinna się uspokoić, stąd też nasze ogromne działania dyplomatyczne, żeby zachęcać innych do jak najmocniejszego wsparcia Ukrainy" - wyjaśnił.
Dodał, że ważną rolę w procesie bezpieczeństwa kraju odgrywa Ustawa o Obronie Ojczyzny modernizująca i zwiększająca polskie wojsko, inwestycje w modernizację sprzętową m.in. pozyskiwanie uzbrojenia w produkcji krajowej, jak i zagranicznej. "To są Groty, Kraby. Niedawno PGZ zakończyła testy nowego bojowego wozu piechoty Borsuka, który o generację wyprzedza dotychczasowy sprzęt. Zakupy zagraniczne to systemy antyrakietowe, obrony przeciwlotniczej, myśliwce F-35, czołgi Abrams czy K2 oraz koreańskie wyrzutnie" - wyliczył i podkreślił, że to wszystko jest robione po to, "żebyśmy się czuli bezpiecznie".
Fogiel odnosząc się do incydentu pod Bydgoszczą wskazał, że procedury w zakresie reakcji, środków dyżurnych czy śledzenia obiektu, zadziałały. "Był problem na poziomie meldowania i finalnej decyzji, co do poszukiwań tego obiektu, który spadł. Tutaj według zapowiedzi ministra obrony będą przekazane panu prezydentowi wnioski" - powiedział. Przypomniał, że kiedy był projekt tarczy antyrakietowej, Donald Tusk powiedział, że "Polska nie jest nim zainteresowana". "Co więcej, powiedział wówczas po wizycie w Moskwie, że rozmawiał na ten temat z Władimirem Putinem, który - jak powiedział Tusk - nie jest entuzjastą tego projektu. To był argument dla Tuska wystarczający" - zaznaczył.
Wskazał, że później plan modernizacji polskiej armii za czasów PO-PSL przewidywał zakupy systemu Narew i innych systemów obrony powietrznej oraz podpisanie umów w 2014 r. "Kiedy obejmowaliśmy władzę w 2015 roku żadne umowy nie były podpisane. Więc jeżeli my się mierzymy z takimi opóźnieniami to też pokazuje skalę wyzwań przed nami" - podsumował Fogiel. (PAP)
Rozmawiała Agnieszka Gorczyca
Autorki: Anna Nartowska, Agnieszka Gorczyca
mj/