"Cmentarz w Bykowni zaświadcza o modelu służby państwowej, wierności przysiędze i patriotyzmie tych, którzy tutaj spoczywają. To miejsce pokazuje, czym kończą się rojenia o wielkości, w tym przypadku sowieckiej. Cmentarz ten świadczy także o wieloletniej walce o prawdę o zbrodni katyńskiej i prawdę o imperializmie sowieckim" – powiedział PAP ambasador RP Bartosz Cichocki.
Dyplomata wyjaśnił, że akcja porządkowania cmentarza w Bykowni przed sezonem letnim odbywa się co roku. "Trochę siłą przyzwyczajenia przygotowujemy to miejsce do wizyt gości. Latem zawsze przyjeżdżały tu rodziny, grupy i delegacje oficjalne, dlatego chcemy, żeby cmentarz wyglądał godnie, choć ze względu na warunki wojenne tych odwiedzin może być w tym roku mniej" – zauważył.
W sobotę na cmentarzu w Bykowni strzyżona była trawa i usuwane liście, a na drzewach wokół polskich kwater wojskowych powieszono świeże biało-czerwone szarfy. Cichocki zwrócił uwagę, że nekropolia w Bykowni i pochowani tam ludzie "zmuszają do refleksji nad tym, co stało się w 1940 roku oraz nad tym, co dzieje się dziś".
"Władze rosyjskie znowu nie mają odwagi stanąć do konkurencji z nowoczesnymi demokracjami. Może boją się, że w takiej konkurencji nie miałyby szansy i próbują swoje miejsce w świecie oprzeć na sile, zastraszaniu i panowaniu nad terytoriami. Niestety, metody niewiele się zmieniają – pierwszymi ofiarami na terytoriach okupowanych przez Rosjan są nauczyciele, prawnicy, urzędnicy, czyli ci, którzy niosą w sobie pamięć o państwowości ukraińskiej" – powiedział w rozmowie z PAP.
W położonej pod Kijowem Bykowni w zbiorowych mogiłach pogrzebano około 150 tys. ofiar komunizmu różnych narodowości, w tym około 3,5 tys. Polaków z listy katyńskiej, zamordowanych w 1940 roku.
Cmentarz w Bykowni jest, obok Piatichatek w Charkowie, jednym z dwóch cmentarzy katyńskich znajdujących się na terytorium Ukrainy. Polski Cmentarz Wojenny w Bykowni został otwarty w 2012 roku.
Z Bykowni Jarosław Junko (PAP)
dsk/