"Rosyjska inwazja na Ukrainę charakteryzuje się użyciem na ogromną skalę artylerii i rakiet – powrotem do bardziej tradycyjnego rodzaju działań wojennych. Postzimnowojenni planiści nie brali ich pod uwagę, stawiając na mniejsze, zaawansowane technologicznie i dobrze wyszkolone siły zdolne do działania daleko od swojego kraju. Francuski wieloletni budżet wojskowy – nad którym Zgromadzenie Narodowe rozpocznie głosowanie w tym tygodniu – nadal trzyma się modelu sprzed wojny na Ukrainie, ograniczając ciężkie uzbrojenie takie jak czołgi i transportery opancerzone, jednocześnie zwiększając wydatki na francuskie środki odstraszania nuklearnego i inwestując w zwalczanie nowych zagrożeń w obszarach takich jak przestrzeń kosmiczna, cybernetyka i głębiny morskie" - podkreśla Politico.
Wcześniejsze rządowe plany zakładały wymianę 200 czołgów Leclerc do 2030 r., ale zgodnie z nowymi założeniami budżetu wojskowego liczba ta spada do 160. Ukraina prosi Francję o przekazanie części z tych czołgów, ale Paryż nie zatwierdził jeszcze takiego transferu. Siły powietrzne miały dostać 185 myśliwców Rafale do 2030 roku, ale otrzymają tylko 137. Plany zamówienia 300 opancerzonych pojazdów zwiadowczych Jaguar zostały zredukowane do 200, a z 1800 transporterów opancerzonych Griffon zostało 1300.
Eksperci cytowani przez portal wyciągają z planów wydatków szereg wniosków na temat długoterminowej strategii wojskowej Francji. Pierwszy z nich jest taki, że wzmocnienie wschodniej flanki NATO nie jest dla Macrona priorytetem. Francuski prezydent wychodzi z założenia, że jego krajowi nie grozi poważny konflikt lądowy według scenariusza ukraińskiego - chroni go przed tym posiadana broń jądrowa. Opóźnienie zamówień sprzętu dla francuskich wojsk lądowych ogranicza również zdolność tego kraju do dostarczania broni Ukrainie - podkreślają rozmówcy Politico.
Z drugiej strony, plany budżetowe odzwierciedlają ambicje Francji, żeby być globalnym graczem: zabezpieczać morskie szlaki dostaw prowadzące przez Indo-Pacyfik; włączyć się w ewentualny wyścig o surowce wydobywane z dna oceanów; być gotowym do reagowania na potencjalne konflikty w przestrzeni kosmicznej i cybernetycznej.
Paradoksalnie jednak, jak zwraca uwagę Politico, zmniejszając inwestycje w konwencjonalne siły lądowe, Francja pozwala na uzależnienie w tej dziedzinie Europy od USA. A to właśnie Paryż tradycyjnie opowiada się za "autonomią strategiczną" kontynentu.
Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)
kw/