Garri Kasparow: NATO powstało, by obronić Europę przed Rosją. Teraz Ukraińcy walczą właśnie w tym celu [WIDEO]

2023-05-24 06:45 aktualizacja: 2023-05-25, 08:34
Garri Kasparow. Fot. PAP/Piotr Nowak
Garri Kasparow. Fot. PAP/Piotr Nowak
NATO powstało w 1949 r. w jednym celu: by obronić Europę przed Rosją. Ta naczelna zasada nie zmieniła się i teraz Ukraińcy walczą w wojnie, dla której powołano Sojusz Północnoatlantycki – powiedział PAP słynny szachista Garri Kasparow, jeden z liderów opozycji antykremlowskiej.

 

„Ukraińcy płacą teraz najwyższą cenę we własnej krwi za ślepotę wolnego świata, który nie dostrzegł jawnego zagrożenia” – skomentował Kasparow.
Jak stwierdził, Władimir Putin uważa, że wojna z Ukrainą oznacza, iż jego kraj już walczy z NATO i to przekonanie jest „z sukcesem sprzedawane (rosyjskim) obywatelom przez propagandę”. Putin nie oczekuje na bezpośrednie włączenie się NATO do działań wojennych, ponieważ w jego oczach wojna z Sojuszem Północnoatlantyckim już trwa. A konsekwencje tego konfliktu, jak powiedział Kasparow, niezależnie od wygranej Rosji czy Ukrainy, zostaną zauważone „od Korei Północnej po Wenezuelę, od Białorusi po Zimbabwe. I, oczywiście, wygrana Putina w tej wojnie oznacza kontynuację światowego trendu skierowanego przeciwko demokracji, wzmocni siły niedemokratyczne i wszystkie systemy totalitarne i autorytarne”.

„Z kolei ukraińskie zwycięstwo, na które tak bardzo liczymy, doda nowej energii ruchom wolnościowym we wszystkich zniewolonych krajach. Dlatego ta wojna, jako wojna zasad, nie może zakończyć się przy stole negocjacyjnym” – skomentował Kasparow.
Jednak samej inwazji można było zapobiec, bo Putin nie przygotowywał się do niej w sekrecie – podkreślił rozmówca PAP. „Jak każdy dyktator kłamał na temat swoich działań, ale otwarcie mówił o planach” – przekazał szachista.

Kasparow jest przekonany, że inwazja na Ukrainę nigdy nie była kwestią pytania „czy” Putin zaatakuje, ale „kiedy”. Rosyjski dyktator był pewien, że świat nie zareaguje na agresję, tak jak było w przypadku aneksji Krymu w 2014 r. czy wojny w Gruzji w 2008 r.
Była to zachodnia "polityka ignorowania zagrożenia i braku wiary w to, że Putin sprzeciwiłby się temu, co wedle Zachodu było w jego interesie” - powiedział mistrz szachowy, odpowiadając na pytanie o to, jakie błędy popełnił Zachód przed wybuchem wojny w 2022 r.

„Istniało przekonanie, od Waszyngtonu po Berlin, że Putin nie zrobi niczego przeciwko lukratywnym umowom. Nikt nie miał wątpliwości, że to mafijny reżim, ale wierzono, że zintegrował się z wolnym światem, można z nim negocjować, a ostrzeżenia płynące z Polski i krajów bałtyckich, mających doświadczenie w kontaktach z Rosją, były ignorowane nie przez kilka lat, ale znacznie dłużej. Teraz, po lutym 2022, myślę, że to był szok dla wolnego świata. Nie wiem dlaczego, bo dla mnie było jasne, że mierzymy się z dyktatorem, który nie stroni od krwi, otwarcie mówi, że chce zdobyć sąsiedni kraj” – powiedział Kasparow.
Jak zauważył, obecnie jednak widać jedność wolnego świata „scementowaną przez ukraińską krew”. Ponadto, można dojrzeć wolę polityczną, aby „ruszyć naprzód” i pomóc Ukrainie wygrać z Rosją.

Dla Kasparowa, także obowiązkiem „prawdziwego rosyjskiego patrioty” jest pomoc Ukrainie w wygraniu wojny, jednak istnieją pewne różnice w postrzeganiu dalszego losu Rosji po zakończeniu konfliktu w różnych krajach świata.

„Kiedy jestem pewien, że wiele osób w Polsce, w krajach bałtyckich czy na Ukrainie chciałoby upadku Rosji, najwyraźniej Amerykanie widzą to inaczej, ponieważ upadek Rosji oznacza wzrost znaczenia Chin, które mają olbrzymie roszczenia terytorialne wobec Rosji na Dalekim Wschodzie i we wschodniej Syberii” – stwierdził działacz w rozmowie z PAP, dla którego „wciąż istnieje szansa dla Rosji” dla powrotu do „rodziny cywilizowanych narodów” po zwycięstwie Ukrainy.

Szachista oszacował, że obecnie po stronie Ukrainy walczy być może ok. tysiąca lub kilkuset Rosjan oraz ponad tysiąc Białorusinów. Poniedziałkowa akcja zbrojna w rosyjskim obwodzie biełgorodzkim przy granicy z Ukrainą, do której przyznał się Rosyjski Korpus Ochotniczy i Legion Wolność Rosji, została w opinii Kasparowa zorganizowana we współpracy z Ukraińcami. Są to działania, które mają szerzyć panikę w Rosji - stwierdził działacz polityczny.
Jednocześnie jednak Kasparow podkreślił w rozmowie z PAP, że „tragiczne” jest to, że zwykli Rosjanie nie przykładają znaczenia do zbrodni popełnianych przez rosyjskich żołnierzy i tak długo, jak dowiadują się z mediów, że ich kraj wygrywa, nie sprzeciwiają się wojnie.

„Taka jest niestety lekcja z historii Rosji. Rosjanie mogą znieść cierpienie, jeśli trwa wojna i idzie ona dobrze. Ale nigdy nie zaakceptują reżimu, który przegra wojnę. I dlatego mówię każdemu, kto pyta o przyszłość Rosji i zmianę reżimu: nie wydarzy się nic, zanim Ukraińcy nie wyzwolą swojego kraju, po Krym, po Sewastopol. Wtedy będziemy mieć szansę, aby uwolnić nasz kraj od faszyzmu Putina” – stwierdził szachista.
Wówczas nadejdzie też czas dla „osób takich jak ja i mi podobnych, by do nich przemówić” – powiedział Kasparow. – „Jeśli dostałbym teraz 30 minut w rosyjskiej telewizji, nie sądzę, aby ktokolwiek mnie wysłuchał”.
I wciąż jednak, mimo wszystkich włożonych wysiłków, w oczach Kasparowa Zachód nie robi wystarczająco dużo, by Ukraina wygrała z Rosją. „Możemy spojrzeć na kraje bałtyckie, małe narody, czy na Finlandię i Polskę – one robią więcej niż ktokolwiek mógł sobie wyobrazić”  - podkreślił.
Rozmawiała: Katarzyna Łukasiewicz
(PAP)
gn/