Ogień wybuchł we wpisanej na listę zabytków dawnej fabryce kapeluszy przy Randler Street, która miała zostać przekształcona w hotel. Osoby znajdujące się w kilku sąsiednich budynkach w dzielnicy Surrey Hills zostały ewakuowane.
#LIVE: A massive fire has taken hold of a building in the heart of Surry Hills in Sydney. #9News https://t.co/t8wbrJty86
— 9News Sydney (@9NewsSyd) May 25, 2023
Część ulic w mieście została zamknięta ze względów bezpieczeństwa.
A view from central station in Sydney as a Surry Hills building engulfed by flames collapses. pic.twitter.com/VcAN0Ycqrj
— Siobhan Heanue (@siobhanheanue) May 25, 2023
W mieście trwała panika; ludzie zaczęli krzyczeć, gdy na ulicę posypały się cegły i duże fragmenty ścian - opisuje ABC News.Mieszkańcy miasta dzielą się nagraniami ze zdarzenia w mediach społecznościowych, na których widać olbrzymi ogień i unoszący się czarny dym.
Pożar budynku w centrum Sydney opanowany
Olbrzymi pożar, który spowodował zniszczenie siedmiopiętrowego budynku dawnej fabryki kapeluszy w centrum Sydney, został opanowany dzięki skierowaniu do akcji gaśniczej 120 strażaków - poinformowały australijskie służby ratunkowe. Nie są znane przyczyny pojawienia się ognia.
Setki osób zebrały się, by obserwować pożar, w wyniku którego część ulic w mieście zostało zablokowanych, a mieszkańcy sąsiednich budynków zostali ewakuowani.
Przedstawiciel służb ratunkowych stanu Nowa Południowa Walia, w którym leży Sydney, Jeremy Fewtrell, przekazał na konferencji prasowej, że całkowite ugaszenie ognia może zająć kilka godzin, jednak pożar jest już opanowany i żaden okoliczny mieszkaniec nie został ranny.
Ruch kolejowy na stacji znajdującej się w pobliżu dawnej fabryki został zawieszony do odwołania - poinformował stanowy organ ds. transportu.
"Uniósł się ogromny słup dymu i cała ściana się zawaliła" - powiedział jeden ze świadków zdarzenia. -
"To był najdonośniejszy dźwięk, ziemia się zatrzęsła". "Płomienie były wielkości tego szpitala" - przekazała inna osoba, wskazując na pobliski budynek.
James Henderson, wnuk R.C. Hendersona, do którego rodziny należała niegdyś zniszczona przez żywioł nieruchomość, powiedział, że pożar to dla niego bolesne wydarzenie.
"Wybudowali ten budynek w 1912 roku i stał tam aż do teraz, więc to jest dość szokujące" - skomentował Henderson w wypowiedzi dla ABC Radio Sydney.
Dawna fabryka przy Randler Street miała zostać przekształcona w hotel. Obecnie ustalane są przyczyny wybuchu pożaru
jc/