Mieszkańcy trzech budynków przy ulicy Pełczyńskiego oburzyli się ustaleniem w nowej inwestycji TBS Warszawa Północ czynszu w maksymalnej stawce - 34,73 zł za metr kwadratowy. To o 10 zł więcej niż wynikało z zapowiedzi spółki.
"Mieszkańcy wpłacili partycypację w maksymalnej wysokości, muszą urządzić swoje mieszkania, a na koniec okazuje się, że muszą ponosić koszt polityki kredytowej dużej miejskiej spółki. Władze Warszawy powinny zadbać o to, by mieszkania społeczne służyły na bezpieczny, długoterminowy najem, a nie stawały się źródłem problemów finansowych. W ten sposób podważają zaufanie do samej idei TBS" - skomentowała na czwartkowej konferencji Agata Diduszko-Zyglewska, radna Warszawy z Nowej Lewicy.
TBS to forma wspierania mieszkalnictwa dla osób o średnich dochodach, niewystarczających na wzięcie kredytu. Mieszkańcy wpłacają za partycypację, czyli pokrywają część kosztów budowy, a w zamian płacą niskie czynsze.
Na konferencji obecni byli mieszkańcy, którzy przedstawili swoje żądania wobec prezydenta Rafała Trzaskowskiego. "Domagamy się wprowadzenia przez ratusz pilnych działań naprawczych w celu obniżenia czynszów o minimum 10 zł z metra, czyli do poziomu jak w innych budynkach TBS w Warszawie" — powiedziała Daria Sikorska, mieszkanka TBS przy Pełczyńskiego.
"Włożyliśmy w te mieszkania oszczędności życia, pokryliśmy jedną trzecią kosztu ich budowy. Zrobiliśmy to w zamian za stabilny i bezpieczny najem na lata. Po dwóch latach czekania, tuż przed odbiorem kluczy, prezydent Trzaskowski ustalił nam czynsz o połowę wyższy niż w innych warszawskich TBS-ach. To 40 proc. więcej niż nam zapowiadano, co daje od kilkuset złotych do tysiąca więcej dla każdej rodziny, co miesiąc" - zaznaczył Piotr Szenajch, przyszły mieszkaniec TBS przy Pełczyńskiego.
Ludzie czują się oszukani przez miasto. "Dwustu trzydziestu rodzinom nagle przestał spinać się domowy budżet. To skandal tym większy, że miasto dokładnie zna nasze dochody i decyduje się wepchnąć nas w kłopoty finansowe" - dodał Szenajch.
Jak podkreśliła radna, odmówiono im wglądu do pełnej dokumentacji i utworzenia funduszu remontowego dla tych budynków.
Konrad Wiślicz-Węgorowski z Zarządu Okręgu Warszawskiego Partii Razem zaznaczył, że wynajem mieszkania w Warszawie staje się coraz mniej dostępny. "Jedynym rozwiązaniem, które sprawi, że mieszkania dla osób o średnich dochodach będą dostępne, jest publiczny program budownictwa społecznego. Nie może być tak, że kredyt udzielany na lichwiarskich warunkach sprawia, że mieszkanie w TBS staje się niedostępne dla potrzebujących. Panie prezydencie, państwo radni — możecie zadecydować o dofinansowaniu spółki i obniżeniu czynszów mieszkańcom, ratując opinię tego programu" — powiedział.
Według Agaty Diduszko-Zyglewskiej Warszawa od lat nie radzi sobie z zapewnieniem mieszkańcom podstawowych praw: prawa do mieszkania i do dachu nad głową. "Polityka mieszkań komunalnych leży. Przypominam, że prezydent Trzaskowski obiecywał, że co roku będzie powstawało 1500 nowych mieszkań w Warszawie. Do tej pory po 4 latach powstało około 1000, a do tego jednocześnie na kolejnych sesjach Rady Miasta zasób mieszkań komunalnych jest wyprzedawany, pomimo naszych protestów, protestów radnych lewicy. Jest to po prostu absurdalne" - zaznaczyła radna.(PAP)
Autorka: Julia Szymańska
mj/