Szef rządu był pytany w piątek m.in. o politykę NBP.
"Myślę, że wiele języków powinno być teraz połkniętych po stronie opozycji. Wiele przykrych słów odwołanych i jak najbardziej uznanie tych wszystkich prognoz, które NBP, ale także wiele innych ośrodków przedstawiało" - mówił premier.
Przypomniał, że wiele osób wątpiło w te prognozy.
"Było powątpiewanie, że inflacja będzie rosnąć cały czas w tym roku. Tymczasem ona już od dwóch miesięcy spada. I jeżeli nie zajdą jakieś absolutnie nadzwyczajne okoliczności, typu kolejny wielki kryzys energetyczny, którego się raczej nie spodziewam w takiej skali jak w zeszłym roku (...) O ile nie zajdą takie zjawiska, to rzeczywiście inflacja będzie spadała do końca roku i jest nadzieja na obniżkę stóp procentowych jeszcze w czwartym kwartale tego roku" - powiedział Mateusz Morawiecki.
Główny Urząd Statystyczny poinformował 15 maja, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych w kwietniu br. wzrosły rdr o 14,7 proc., a w porównaniu z poprzednim miesiącem o 0,7 proc. "Odczyt był zgodny z szacunkiem flash GUS" - wskazał urząd.
"PiS jest formacją, która w III RP najbardziej radykalnie obniżyła podatki"
Szef rządu został zapytany o słowa wiceprzewodniczącego Platformy Obywatelskiej Cezarego Tomczyka, który pod koniec kwietnia na Twitterze udostępnił zdjęcie bilbordu, na którym widnieje napis: "Dzięki rządowej obniżce PIT miliony Polaków otrzymało zwrot podatku. Zwroty, które cieszą". "To oszustwo! Zabrać ludziom 100 zł. Oddać 60 złotych, a za resztę zrobić kampanię propagandową. W tej sprawie kieruję zawiadomienie do prokuratury. Oszustwo i nadużycie uprawnień. Rząd ma swoje zadania. Propaganda nim nie jest" - wskazał polityk PO.
Premier powiedział, że Tomczyk "nie tylko się myli", ale też próbuje krzykiem i swoim własnym oszustwem przykryć tą "przykrą dla Platformy Obywatelskiej prawdę, że PiS jest tą formacją czasów III RP (...) która najbardziej radykalnie obniżyła podatki".
"Nasza obniżka podatków to łącznie około 46 mld zł. Potężna, gigantyczna suma, która zostaje netto w portfelach naszych obywateli. To też był pewien amortyzator inflacji, to też był i jest pewien bufor przed tym bólem, który dotyka wszystkie rodziny w związku z ruską inflacją" - zaznaczył.
Premier dodał, że będzie musiał się zastanowić, czy nie złożyć "jakiegoś wniosku" wobec Tomczyka.
"Wiemy jakie są dzisiaj sądy, ja wszystkie moje dwa procesy wygrywałem w pierwszej instancji, w drugiej wyroki zostawały odkręcone o 180 stopni" - dodał.
Premier o reparacjach od Niemiec: nigdy od tego nie odstąpimy
Szef rządu odniósł się też od kwestii reparacji wojennych od Niemiec.
W środę w wywiadzie dla Polskiego Radia 24 ambasador Niemiec w Polsce Thomas Bagger oświadczył, że z punktu widzenia prawa sprawa reparacji jest zamknięta. "Ten temat jest puszką Pandory i lepiej, by ta puszka pozostała nietknięta" - zaznaczył.
Morawiecki powiedział, że głęboko nie zgadza się z Baggerem, ponieważ "reparacje opłacałyby się również Niemcom".
"Wiem, że to może być szokujące, ale dla naszych polsko-niemieckich relacji - a daj Panie Boże, że będziemy kolejne tysiąc lat koło siebie żyli - naprawienie tej wiecznej, sekularnej straty, tych łez, tego morza krwi, chociaż w minimalnym stopniu przez właśnie uznanie reparacji byłoby czymś, jak najbardziej, ze wszech miar pozytywnym" - powiedział szef rządu.
Dodał, że niewątpliwie poprawiłby się stosunek Polski do Niemiec i Polaków do Niemców.
"Więc pan ambasador (Bagger) nie tylko myli się w sensie moralnym, ale myli się w sensie głęboko politycznym i społecznym, ponieważ byłoby to korzystne również dla Niemiec" - powiedział premier.
Podziękował wiceszefowi MSZ, pełnomocnikowi rządu ds. reparacji Arkadiuszowi Mularczykowi za konsekwentne działania na rzecz uzyskania przez Polskę odszkodowań wojennych od Niemiec. Ale - jak zaznaczył Morawiecki - to będzie długi proces i to będzie trwało może nawet dekady.
"Ale my od tego nigdy nie odstąpimy i wierzę, że koleje pokolenia polityków będą się tego domagały" - dodał.
Morawiecki podkreślił też, że "rozmiar reparacji jest naprawdę bardzo duży".
"Nie możemy zgodzić się na to, że propozycje niemieckie będą naprawdę niewielkie i drobne" - powiedział premier.
Dodał, ze Niemcy powinni już 50, a nawet 70 lat temu odbudować Pałac Saski.
"Ale to byłaby tylko kropla w ogromnym morzu reparacji, które przedstawiliśmy w oparciu o bardzo solidny, przeanalizowany przez wielu ekspertów, historyków, specjalistów, ekonomistów raport" - powiedział szef rządu.
"PiS jest partią otwartą. Cieszymy się ze wszystkich, którzy widzą tu przyszłość"
Mateusz Morawiecki zapytany o informacje o transferze Tadeusza Cymańskiego do PiS stwierdził:
"Prawo i Sprawiedliwość jest partią otwartą. Jesteśmy obozem wielkiego namiotu. Cieszymy się z powrotu wszystkich synów marnotrawnych, cieszymy się ze wszystkich osób, które widza przyszłość w Prawie i Sprawiedliwości. Jednak też trzymamy się naszych uzgodnień koalicyjnych. To jest indywidualna decyzja dla wszystkich parlamentarzystów" - powiedział premier.
Szef rządu został również zapytany, czy zamierza startować w przyszłych wyborach prezydenckich.
"Nie rozważam tego teraz i nie zajmuję się tym w ogóle. Koncentruję się tylko i wyłącznie na tym, abyśmy mieli zdolność do przekonania Polaków, wyborców o tym, że warto nam zaufać, że nasza wizja i nasz program będą bardzo dobre dla Polski" - oświadczył.
Pytany z kolei, czy uważa, że po przegranych wyborach lider Koalicji Obywatelskiej i były premier Donald Tusk wycofa z polityki, Morawiecki odparł, że "średnio go to interesuje".
3 maja odbyła się konwencja partii Zbigniewa Ziobry, podczas której oficjalnie ogłoszono zmianę nazwy partii z Solidarna Polska na Suwerenna Polska. Miało to, jak tłumaczyli politycy ugrupowania, zwrócić uwagę na zagrożenia płynące ze strony Unii Europejskiej oraz możliwości przeciwdziałania im.
Podpisu pod deklaracją o wstąpieniu do Suwerennej Polski nadal nie złożył poseł Tadeusz Cymański, który był jednym z założycieli Solidarnej Polski. Polityk zapytany przez PAP.PL, czy spekulacje medialne dotyczące jego ponownego wstąpienia w szeregi PiS są uzasadnione, stwierdził: "Dzieją się różne rzeczy i jest prawdą to, że jestem teraz przed podjęciem ważnej decyzji". "Jeśli bym się zdecydował, to pierwszą osobą, która się o tym dowie, jest (szef SP) Zbigniew Ziobro". "Jestem w ramach Zjednoczonej Prawicy i to jest najważniejsze" - dodał.
Na pytanie o powody, dla których rozważa ponowne przejście do PiS, podkreślił, że chce zaangażować się tam, gdzie jego doświadczenie będzie mogło być najlepiej wykorzystane w kampanii wyborczej.(PAP)
Autorzy: Adrian Kowarzyk, Mateusz Mikowski, Karol Kostrzewa, Mikołaj Małecki
kgr/kw/