Ochotnicy wyjeżdżający na wojnę podejmują te decyzje jako osoby prywatne. Byli żołnierze lekceważą ostrzeżenia amerykańskich władz, w tym prezydenta Joe Bidena, dotyczące ryzyka związanego z uczestnictwem w walkach po stronie Ukrainy lub angażowaniem się w pomoc humanitarną na froncie - podkreśliła gazeta.
Jak dodała, motywacje takich osób są różne - od przyczyn ideologicznych, takich jak umiłowanie wolności i nienawiść do rosyjskiej tyranii, poprzez silną chęć do działania, aż po ucieczkę od osobistych problemów.
Nie jest jasne, ilu obywateli USA wzięło dotychczas udział w wojnie na Ukrainie. Ich liczba powinna być jednak, prawdopodobnie, liczona w tysiącach. Ponad rok temu, w początkowej fazie konfliktu, władze w Kijowie poinformowały, że służbą w Międzynarodowym Legionie Sił Zbrojnych Ukrainy było zainteresowanych ponad 20 tysięcy Amerykanów. Ochotnicy walczący w tej formacji mogą liczyć na wynagrodzenie w wysokości od 500 do 3,5 tysięcy dolarów miesięcznie. Długość kontraktów wynosi kilka miesięcy - oznajmił "Washington Post".
W połowie maja stacja CNN podała, że w Bachmucie na wschodzie Ukrainy, atakowanym przez rosyjskie wojska od sierpnia 2022 roku, zginął emerytowany sierżant sztabowy armii USA Nicholas Maimer. Weteran brał tam udział w misjach humanitarnych.
To już kolejny w ciągu ostatnich miesięcy przypadek śmierci obywatela USA w Bachmucie. W lutym zginął tam wolontariusz Pete Reed, natomiast w kwietniu Cooper "Harris" Andrews, walczący jako ochotnik w Międzynarodowym Legionie ukraińskiej armii.
Pierwszym Amerykaninem poległym na froncie na Ukrainie był 22-letni Willy Joseph Cancel, służący wcześniej w oddziałach piechoty morskiej sił zbrojnych USA. O jego śmierci poinformowano pod koniec kwietnia 2022 roku. (PAP)
jc/