"Zważywszy na szereg nieprawidłowości wykrytych podczas kontroli śmigłowca SP-HEYO przez prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego (ULC) oraz podczas badania wypadku tego śmigłowca przez PKBWL, a także biorąc pod uwagę pozostającą w mocy decyzję prezesa ULC z dnia 30 sierpnia 2022 r. o zabezpieczeniu statku powietrznego (…) PKBWL postanowiła odstąpić od dalszego badania zdarzenia" - podano w uchwale PKBWL z 22 maja.
Zaznaczono, że "statek powietrzny został zbudowany oraz był użytkowany niezgodnie z obowiązującymi przepisami".
Do wypadku helikoptera doszło 10 stycznia. 51-letni pilot wystartował śmigłowcem z lądowiska zlokalizowanego w miejscowości Smętowo Graniczne w powiecie starogardzkim. Nie złożył planu lotu, oraz nie utrzymywał łączności z FIS Gdańsk. Po ok. czterech godzinach od startu rodzina pilota poinformowała policję, że śmigłowiec nie wrócił na miejsce startu, a z pilotem nie ma kontaktu. Rozpoczęto akcję poszukiwawczą śmigłowca z udziałem służb.
Tego samego dnia, po godz. 20 odnaleziono wrak rozbitego helikoptera w okolicy miejscowości Leśna Jania. Pilot poniósł śmierć na miejscu.
Jak wynika z dokumentacji prezesa ULC, pierwszy właściciel śmigłowca (spółka Manufaktura Lotnicza) złożył w urzędzie "Informację o dokonaniu oceny zdatności urządzenia latającego wpisanego do ewidencji statków powietrznych lub urządzenia latającego nie wpisanego do tej ewidencji i oznaczonego znakami rozpoznawczymi przydzielonymi producentowi lub podmiotowi oceniającemu wyrób lub jego projekt typu". W informacji wskazał, że jest to helikopter typu YoYo Serie I oraz "śmigłowiec seryjnie produkowany certyfikowany Aero Eli Servisi zbudowany/złożony z fabrycznego zestawu przez spółkę Manufaktura". Zbudowany/złożony śmigłowiec został zarejestrowany w lutym 2017 roku przez Aero Club D’Italia, a następnie znaki te zmieniono na SP-HEYO wpisując do polskiej ewidencji.
W sierpniu 2022 roku, prezes ULC przeprowadził kontrolę śmigłowca i wydał decyzję o jego zabezpieczeniu - to oznaczało, że helikopter nie miał prawa oderwać się od ziemi. Ta decyzja pozostawała w mocy do chwili wypadku śmigłowca.
Ponadto, podczas oględzin miejsca zdarzenia, PKBWL ujawniła przytwierdzoną do wraku śmigłowca tabliczkę w której nie zgadzały się: nazwa producenta, model śmigłowca i silnik.
Komisja podała również, że Davide Zecca - właściciel firmy Aero Eli Servizi srl, producent śmigłowców typu Yo-Yo, przesłał do ULC oświadczenie, w którym informuje, że firma Manufaktura Lotnicza nie jest przez nich upoważniona do produkcji, modyfikacji, wykonywania obsługi technicznej serii tego typu śmigłowców, a także, że nigdy nie upoważniała tej spółki do używania jej znaku towarowego w odniesieniu do nowych statków powietrznych lub modyfikacji istniejących.
"Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że jest to kolejne zdarzenie w przeciągu ostatnich lat, od badania którego PKBWL odstępuje z powodu podobnych nieprawidłowości związanych z nielegalną budową, modyfikacją lub eksploatacją statku powietrznego wykonanego na bazie zużytych podzespołów śmigłowców Robinson R22" - podano w treści uchwały PKBWL.
W związku z wykrytymi nieprawidłowościami, PKBWL powiadomiła o podejrzeniu naruszenia przepisów karnych: policję, prokuraturę oraz prezesa ULC.
Jak podała PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku prok. Grażyna Wawryniuk śledztwo nadal jest prowadzone w sprawie wypadku komunikacyjnego w ruchu powietrznym, w którym zginęła jedna osoba. (PAP)
autor: Piotr Mirowicz
mar/