Ukraińska historyk wzięła udział w dyskusji "Obalenie raszyzmu historyczną misją Ukrainy" podczas Międzynarodowych Targów Książki w Warszawie.
Rozmowa dotyczyła zjawiska raszyzmu, dylematów nation-buildingu w Ukrainie i w Rosji, przesłanek imperialnej świadomości Rosjan, przyczyn rosyjskiej agresji oraz sposobów jej przezwyciężenia. Paneliści, wśród których był też badacz sowieckiej Ukrainy Hennadij Jefimenko, przedstawili swoje prognozy co do tego, kiedy Rosjanie w końcu przestaną domagać się cudzej ziemi i wywoływać nowe konflikty w przestrzeni postsowieckiej.
Łarysa Jakubowa, badaczka totalitaryzmu i represji w Związku Sowieckim, historii tranzytu posttotalitarnego i współczesnej historii Ukrainy, zauważyła, że "w XXI wieku świat ma do czynienia z nową formą masowego szaleństwa – raszyzmem". Według niej, jest to praktyka społeczno-polityczna, która karmi się nietolerancją wobec wszystkiego, co może podważyć rosyjską ekskluzywność i pierwszeństwo. I jest naturalną konsekwencją perturbacji rosyjskiego organizmu zbiorowego, który przez ponad sto lat nie był w stanie zmodernizować się i stać prawdziwym narodem. "Narracja może zmieniać się nawet codziennie, a jedyną formą roszczeń wobec świata jest "nie jesteś Ruskim, więc nie masz prawa istnieć". Jest to kolejna forma rosyjskiego totalitaryzmu, ponieważ w historii XX wieku istniały już białe i czerwone totalitaryzmy, które różniły się ideologicznie i walczyły ze sobą, ale w istocie były bardzo podobne" – powiedziała dr hab. Łarysa Jakubowa
Badaczka uważa, że w przeciwieństwie do swoich poprzedników, obecny rosyjski reżim nie posiada wyraźnych podstaw ideologicznych, co czyni go bardziej stabilnym i mniej podatnym na krytykę. W zależności od kontekstu, może używać zarówno skrajnie prawicowej, jak i skrajnie lewicowej retoryki, działając pod przykrywką konserwatyzmu lub domagać się wielobiegunowego świata.
Do raszyzmu nie można stosować 14 cech charakterystycznych faszyzmu wg Umberta Eco. Jego zadaniem jest nie tyle narzucenie własnej wizji świata, ile zmiana obrazu rzeczywistości swoich przeciwników. W tym sensie - twierdzi badaczka - Rosja z powodzeniem "zmodernizowała" się za pomocą wszystkich technologii współczesnego świata i umiejętnie podporządkowała swoim haniebnym celom nie tylko klasyczne środki propagandy, lecz także media społecznościowe oraz szereg innych metod i przedmiotów nieoczywistego wpływu na masową świadomość ludzi w Rosji i w innych krajach.
"Ideologia wewnątrz (kraju) została zastąpiona niemoralną świadomością przestępczą" – wyjaśniła. Jednocześnie, jak wskazała, obywatele Rosji nie dokonali refleksji nad własną historią i masowym, nieselektywnym stosowaniem przemocy przez państwo wobec ich przodków. "Represje Związku Sowieckiego wobec własnych obywateli i ludzi z innych krajów nigdy nie zostały potępione w procesie podobnym do tych, które odbyły się w Tokio czy Norymberdze" – przypomniała.
"Nuklearna Rosja może spowodować jeszcze większe kłopoty, jeśli cały świat nie pomoże Ukrainie przezwyciężyć raszyzmu" – oceniła Jakubowa.
Badacz sowieckiej Ukrainy, Hennadij Jefimenko, zgodził się z tezą, że w dzisiejszej Rosji nie ma ideologii. Wyjaśnił, że od początku XX wieku podejmowano różne próby nie tylko utworzenia jednej ideologii, ale także próby stworzenia narodu rosyjskiego. "Jednak próby te zostały przerwane na samym początku, ponieważ Rosjanie nigdy nie walczyli o swój naród. Wielkorosjanie (nazwa etnicznych Rosjan istniejąca na początku XX wieku) mieli szansę, ale nie można było tego osiągnąć bez walki" – dodał.
"Długo trwało wybranie toponimu dla współczesnej Rosji. Wiemy, że Ukraińska Centralna Rada i sami bolszewicy początkowo określali ją jako Wielkorosję. Sowieckie gazety pisały o Moskowii. Ostatnia próba postawienia kropki nad 'i' przez Ukraińców miała miejsce w 1926 roku. Podczas przygotowywania spisu ludności strona ukraińska nalegała, by etnicznych Rosjan nazywać Wielkorusami. Jednak w tym czasie władze sowieckie już okrzepły w Moskwie i zdały sobie sprawę, że to nie jest ich droga, że nie mogą rozwijać świadomości narodowej, nieimperialnej, a nawet lokalnej tożsamości. Dlatego nadali etnicznym Rosjanom nazwę 'Ruscy', która przed rewolucją łączyła Ukraińców, Wielkorusów i Białorusinów" – wyjaśnił Jefimenko.
Ukraiński historyk podkreślił, że druga taka szansa na stworzenie narodu rosyjskiego pojawiła się na początku lat 90. ubiegłego wieku. "W pewnym okresie wydawało się, że to właśnie 'Ruscy' są określoną grupą etniczną, która może stać się podstawą do kształtowania i rozwoju ich państwa. Po upadku Związku Sowieckiego przez pewien czas rozpowszechniano koncepcję, że istnieją 'Ruscy', tj. etniczni Rosjanie, oraz Rosjanie – obywatele Federacji Rosyjskiej innego pochodzenia etnicznego" – powiedział Jefimenko.
Jednak wraz z rozwojem koncepcji "ruskiego miru", która później przerodziła się w raszyzm, nawet hipotetyczna możliwość wykreowania Rosjan jako narodu ostatecznie zniknęła. Zdaniem historyka, zwyciężył model imperialny, który jest już dobrze znany Rosjanom. Po raz kolejny upowszechnia się definicja "Ruskiego" w odniesieniu już do całej populacji Federacji Rosyjskiej.
Według ukraińskich historyków, historia wybrała Ukraińców do bycia grabarzami raszymu i nie mogą oni obejść się bez pomocy Polski i innych krajów zachodnich w tej ważnej walce.
Łarysa Jakubowa twierdzi, że sami Ukraińcy raczej nie byli zbyt chętni do podjęcia tak odpowiedzialnej misji historycznej i walki z raszyzmem, zwłaszcza kosztem takich ofiar i zniszczeń. Jak w każdym społeczeństwie, Ukraińcy mieli inne plany – budować infrastrukturę, ulepszać własne instytucje, integrować się z Europą itp. "Jednak historia wybrała nas" – powiedziała Jakubowa, zauważając, że nie był to bynajmniej przypadek z punktu widzenia logiki procesów historycznych. "Ukraina ciężko i długo realizowała swoją posttotalitarną tranzycję. Nie mogła jej zakończyć, ponieważ Rosja, która nie chce pozwolić swoim byłym koloniom żyć lepiej, nie pozwoliła Ukrainie na to, rozpoczynając przeciwko niej wojnę" – podkreśliła.
Według Jakubowej i Jefimienki, Ukraina była jedynym krajem postsowieckim - za wyjątkiem krajów bałtyckich, które mniej ucierpiały z powodu sowieckiej okupacji - który odważył się całkowicie oderwać od wpływów Rosji i stać się demokratycznym państwem osadzonym w cywilizacji europejskiej. Rosja zademonstrowała odwrotny ruch - od demokracji, najpierw w kierunku autorytaryzmu, a po wybuchu wojny na pełną skalę, w kierunku totalitaryzmu. Kraje Północnego Kaukazu wielokrotnie odstępowały z obranej ku demokracji drogi, a w Azji Środkowej pojawili się nowi despoci.
Zdaniem Jakubowej, w ciągu 30 lat niepodległości Ukraina sformowała naród polityczny, którego zdecydowana większość obywateli - niezależnie od ich pochodzenia etnicznego - dobrowolnie i świadomie podziela określony zestaw wartości otwartego społeczeństwa. Charakteryzującego się pluralizmem ideologicznym, liberalną demokracją i dążeniem do pewnego publicznego dobra wspólnego. Można jednak zadać pytanie, czym ten sposób identyfikacji różni się od sposobu samoidentyfikacji w Federacji Rosyjskiej, który - według Jakubowej - jest zgodny ze słowami refrenu piosenki, faworyzowanego przez rosyjski rząd, piosenkarza Szamana – "Jestem Ruskim, na złość całemu światu".
Jej zdaniem, jest to fundamentalna różnica w samostanowieniu. Każdemu z obywateli Ukrainy pozostawiono prawo do podmiotowości w kwestii dobrowolnego i świadomego wyboru swojej obywatelskiej i narodowej pozycji. Etniczni rosyjscy obywatele Ukrainy, ludzie o polskich korzeniach, Żydzi i Tatarzy krymscy, nie wspominając o samych Ukraińcach, w pełni rozumieli fakt, że stają się politycznymi Ukraińcami. Dokonali tego wyboru nie z czyjejś woli, ale z odruchu serca. "Stali się Ukraińcami nie tylko dlatego, że urodzili się w Ukrainie i nie tylko dlatego, że postrzegali ten kraj jako swoją ojczyznę, miejsce urodzenia, ale także dlatego, że rozumieli, iż Ukraina jest miejscem, które daje obywatelowi prawa i możliwości do życia w poczuciu własnej wartości. Daje szanse na przyjęcie i rozwój własnej kultury oraz perspektywę korzystania z praw i wolności obywatelskich" – podkreśliła badaczka.
Według Jakubowej, to właśnie zasady otwartego społeczeństwa, jego ideały i potrzeba ich ochrony, skłaniają jego przedstawicieli do coraz bardziej odpowiedzialnego podejmowania obowiązków. Obejmują one nie tylko staranne przestrzeganie prawa, kontrolę nad wdrażaniem prawa przez innych i płacenie podatków, ale także obronę swojego kraju z bronią w ręku.
"A teraz zobaczmy, co kryje się za brawurowym i deklaratywnym chórem "Jestem Ruskim" w Rosji, który ma definiować grupową tożsamość Rosjan" – mówiła. "Prigożyn, Kadyrow, Putin, Gundiajew podkreślają, że są 'Ruskimi;. Tysiące Kałmuków, Jakutów, Czuwasów, Baszkirów, Dagestańczyków i innych mniejszości narodowych zabitych w wojennym ogniu również zdecydowanie określa się mianem 'Ruski'" – wskazała badaczka. "I tu chcę zadać kolejne pytanie: czy mieli jakikolwiek wybór? Czy świadomie zaakceptowali swój wybór tożsamości, czy też ich zbrodniczy rząd po prostu "mianował" ich 'Ruskimi' na czas trwania konfliktu zbrojnego, nie pozostawiając im innego narodowościowego lub mentalnego wyboru" – podsumowała Łarysa Jakubowa.
Odwołując się do ukraińskiego historyka Borysa Czerkasa, Hennadij Jefimenko powiedział PAP.PL, że narracje o "wyższości" Rosjan, które przekształciły się w ideologię współczesnego raszyzmu - wtedy jeszcze bez sprecyzowania, kto jest wrogiem - są obecne w rosyjskiej szkolnej edukacji historycznej i podręcznikach od początku XXI wieku.
Według niego, w tym czasie Instytut Historii Ukrainy Narodowej Akademii Nauk Ukrainy jeszcze współpracował z różnymi rosyjskimi instytucjami, a jego pracownicy wielokrotnie podnosili kwestię historycznej dokładności treści podręczników i prawdziwości obrazu Ukraińców w nich. Naukowcy z Ukrainy próbowali zwrócić na to uwagę swoich rosyjskich kolegów, ale ich opinia została zignorowana, zaś sfera akademicka w Rosji stawała się coraz bardziej uprzedzona.
"Pokolenia Rosjan, którzy teraz są żołnierzami i walczą przeciwko Ukrainie, wychowały się m.in. na tych podręcznikach" – powiedział Jefimenko.
Zapytana przez PAP.PL, kiedy Ukraińcy będą mogli wreszcie odetchnąć i co można uznać za całkowite i ostateczne przezwyciężenie raszyzmu, Łarysa Jakubowa odpowiedziała: "raszyzm jest jak bestia z otchłani, która przeobraża się na twoich oczach, niczym w horrorze". "A niszcząc jedną z jego form, otrzymujesz w zamian kilka nowych, które po adaptacji mają ten sam cel – zniszczyć wszystko, co nie jest do nich podobne" - wyjaśniła.
Według Jakubowej, Ukraińcy będą mogli odetchnąć dopiero wtedy, gdy świadomość Rosjan skupi się na człowieku i jego potrzebach, a nie na potrzebach państwa. "Kiedy ludzie zdadzą sobie sprawę, że nie mogą robić wszystkiego, ze względu na koncepcję wielkości ich strasznego państwa - zabijać, gwałcić, niszczyć groby, niszczyć kultury, ludy i narody. W imię państwa, które zjada własną populację, niszczy ją i przemienia w torf. Kiedy zrozumieją, że Ukrainiec ma prawo istnieć jako Ukrainiec, Polak powinien być Polakiem i mieć prawo do własnego światopoglądu" - powiedziała.
"Rosjanie muszą zrozumieć, że śmierć putinowskiej Rosji nie oznacza dla nich Armagedonu" – podkreśliła badaczka. "Lecz otworzy drzwi do historycznej szansy na utworzenie nowej Rosji, w której człowiek będzie centrum całej konstrukcji, gdzie będzie mógł wybrać swoją pozycję obywatelską i zbudować kraj, który chciałby przekazać w spadku swoim dzieciom - nie jako jarzmo, ale jako ojczyznę, o którą będą chciały się troszczyć" – wyjaśniła.
W tym celu – zdaniem historyków – konieczne jest przeprowadzenie deraszyzacji, demilitaryzacji i denuklearyzacji.
"Najprawdopodobniej Rosja nie będzie w stanie zrobić tego wszystkiego samodzielnie. Przynajmniej obecnie demonstrują, że brakuje im mentalnej i duchowej zdolności do uświadomienia sobie pełnej skali tego problemu i wyglądają jak ofiary totalitarnej destrukcyjnej sekty, której oddali cały swój majątek, ale jeszcze nie zdali sobie sprawy, że zostali oszukani" – podsumowała w rozmowie z PAP.PL Łarysa Jakubowa. (PAP)
Autorzy: Dmytro Menok, Ihor Usatenko
mmi/jos/dmd/iua