Nie sprecyzował, ilu uczestników zajść zostało rannych. Przekazał tylko, że policja zatrzymała 30 osób.
Policyjne dochodzenie dotyczy „poważnych naruszeń porządku publicznego i ataków na funkcjonariuszy policji”. „Doszło do prawie 30 zatrzymań, w przypadku których wnioski o aresztowanie są w trakcie rozpatrywania” – dodał Demmler. Ponadto do niedzieli w południe zatrzymanych było ok. 40-50 osób, które zostały już zwolnione.
Demonstranci agresywni w stosunku do policji
„Niestety, nawet przy demonstracji zapowiadanej jako pokojowa pojawiają się agresywne osoby skłonne do przestępstw. Demonstracja jest instrumentalizowana, w rezultacie dochodzi do wybuchów przemocy” – skomentował burmistrz Lipska Burkhard Jung (SPD), argumentując słuszność wydania zakazu dla dwóch innych demonstracji.
Podziękował też policjantom za ich pracę, dzięki której „udało się utrzymać funkcjonowanie miasta pomimo strasznych zdarzeń”.
Protestujący używali kamieni, butelek i koktajli Mołotowa
Demmler mówił o pojawieniu się „mnóstwa bezsensownej, skrajnej przemocy”, która spowodowała konieczność „deeskalacji siłowej” ze strony policji. Podkreślił, że żaden wiec nie został rozwiązany.
W sobotę w Lipsku ok. 1500 osób zebrało się na wiecu pod hasłem „Wolność zgromadzeń obowiązuje także w Lipsku”. Po spokojnym rozpoczęciu wydarzenia funkcjonariuszy policji obrzucono kamieniami, butelkami i koktajlami mołotowa. Policja zamknęła w kotle blisko 1000 demonstrujących, należących do tzw. czarnego bloku. Ostatnie osoby po spisaniu wypuszczono po blisko 10 godzinach, w niedzielę nad ranem. (PAP)
kgr/