Ważne i wzruszające słowa ważnego polityka: wiem, że nie wszystko było idealnie. Mówił o rachunku sumienia

2023-06-04 21:02 aktualizacja: 2023-06-05, 07:31
Prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz Fot. PAP/Leszek Szymański
Prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz Fot. PAP/Leszek Szymański
Wiem, że nie wszystko było idealnie, i wyciągnęliśmy z tego lekcję - powiedział w niedzielę szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz w Grabanowie (Lubelskie). Nawiązując do marszu w Warszawie, stwierdził, że tego dnia było czuć "wiatr zmian".

Kosiniak-Kamysz podczas Regionalnego Święta Polskiej Wsi w Grabanowie powiedział, że przyjechał z Warszawy, gdzie – jak podał – "prawie pół miliona osób demonstrowało za wolnością i demokracją". "To jest ważne wydarzenie, które dzisiaj ma miejsce w Polsce, bo czuć wiatr zmian" – stwierdził.

Zapowiedział, że PSL będzie wspierać "to wszystko, co się niedługo w Polsce wydarzy". "Dojdzie do tego, co dzisiaj w Warszawie mocno było czuć: do zmiany. Ale ta zmiana musi być lepsza. Ona nie może być powrotem do przeszłości, ona musi być pójściem do przodu, wyciągnięcia też wniosków z własnych niedociągnięć. Również z naszych" – podkreślił szef PSL.

"Żeby być lepszym, trzeba zawsze zrobić najpierw rachunek sumienia i nie wskazywać tylko i wyłącznie błędów u przeciwników, ale zacząć zawsze od siebie" - zaznaczył. "Tak! Wiem, że nie wszystko było idealnie, i wyciągnęliśmy z tego lekcję. Wiem, że nie wszystko się udało, i zmienimy to, bo kolejnych szans nie będziemy mieli" – przyznał.

Jak ocenił, czas świąt ludowych w tym roku jest szczególny, bo 25 maja – po 90 latach – Sąd Najwyższy oczyścił Wincentego Witosa z "niesprawiedliwego sądu brzeskiego i jego haniebnego wyroku". Przypomniał, że Wincenty Witos to "bohater, premier-chłop, mąż stanu i drogowskaz, który walczył o niepodległość, o ziemię dla polskiego chłopa, możliwość gospodarowania, skończenie z uciemiężeniem, oświatę i pracę".

"Dzisiaj się trzeba upomnieć o tych, którzy najwięcej dają, a najmniej oczekują, którzy w pocie czoła od pokoleń dbają o to, żeby każdy skrawek polskiej ziemi był zadbany i uprawiany, żebyśmy byli bezpieczni i wolni, bo nie ma bezpieczeństwa i wolności bez bezpieczeństwa żywnościowego, bez własnej gospodarki, własnej marki" – podkreślił.

Według szefa PSL w Polsce nie mamy technologii rozpoznawalnych na całym świecie, ale mamy markę najlepszej żywności. "Jesteśmy tu wspólnie z naszymi parlamentarzystami, samorządowcami (...), żeby upomnieć się o polskiego gospodarza, farmera, rolnika. Jakiekolwiek oznaczenie mu damy, jakąkolwiek nazwę, każda musi go upodmiotawiać" – stwierdził.

Zapowiedział, że "zrobimy wszystko", żeby nie zafunkcjonowała "fatalna sytuacja niskich cen mleka, likwidacji hodowli – szczególnie trzody chlewnej – zniszczenia rynku zbóż przez niekontrolowany napływ ukraińskiego zboża, zagrożenia dla rynku drobiu, owoców miękkich, miodu i wszystkich produktów rolno-spożywczych".

Szef PSL opowiedział się za pomocą humanitarną i militarną Ukrainie, zastrzegając, że "nie może się odbywać kosztem polskiego rolnika i konsumenta". Wyraził również sprzeciw wobec budowy "nowej oligarchii na Ukrainie" i zadeklarował wsparcie dla polskich przedsiębiorców, rolników i wsi.

Władysław Kosiniak-Kamysz przyznał, że chciałby, żeby przyszłe pokolenia gospodarowały na wsi i zaapelował o budowę siły polskiej gospodarki w oparciu o polskie towary. "Polskie zboże jest najlepszej jakości, sprawdzone i w pierwszej kolejności trzeba je kupować zawsze. To jest to nasze zobowiązanie, że każda firma powinna na pierwszym miejscu stawiać odbiór i kupno u polskiego producenta, od tych którzy są najbliżej, tworzą małe, średnie i duże gospodarstwa" – powiedział Kosiniak-Kamysz.

"Chcemy też, żeby UE inaczej to traktowała" – dodał lider ludowców. Jak stwierdził, unijny komisarz ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski "abdykował ze swojej funkcji". "Nie jest w stanie nawet 100 mln euro przekazać dla Polski" – zaznaczył Kosiniak-Kamysz. Jego zdaniem komisarz Wojciechowski nie wyznaczył portów, w których można by było transportować zboże do Afryki Północnej. "Nie ma takiej pomocy, jakiej byśmy oczekiwali, a są bzdury często wymyślane i on to firmuje" – podsumował.

"Nie zgadzamy się na strategię zmniejszania produkcji rolnej ani w Polsce, ani w Europie. Nie zgadzamy się na to, żeby uzależnić nas żywnościowo od Ameryki Południowej czy Afryki. My chcemy być dumnym, wielkim narodem, a taki naród i takie państwo jest tylko wtedy możliwe, kiedy jest niezależne gospodarczo, finansowo i ma swój skarb narodowy" – podkreślił szef PSL. Wyjaśnił, że polskim skarbem narodowym jest "wieś, żywność, rolnicy, chłopi".

Mówiąc o PSL, ocenił, że to silna formacja, dla której tradycja i wartości chrześcijańskie mają znaczenie; która "chce być w Europie, rozwijać się, widzieć przyszłość, kocha wolność i demokrację, stawia na markę polską i chce rozwijać gospodarkę"; dla której wychowanie i kształcenie młodzieży i dzieci jest "jedynym kluczem do dobrobytu".

Kosiniak-Kamysz skrytykował również "wiszenie na garnuszku państwa" i opowiedział się za "silnym społeczeństwem". "Pomoc społeczna jest bardzo ważna, ale nie dziadostwo" – podkreślił, dodając, że trzeba docenić ludzi ciężkiej pracy.

Jako najważniejsze punkty programu ludowców wymienił: zdrową i dobrą żywność dostępną dla każdego; Polskę, w której "nie umiera się w kolejce do lekarza, w której firmy i biznes opłaca się prowadzić"; bezpieczeństwo i niezależność energetyczną, tani prąd i czystą energię; szkołę wolną od polityki, indoktrynacji i ideologii; współpracę ze wszystkimi, którzy "chcą iść do przodu"; łączenie tradycji "przede wszystkim chrześcijańskiej" z nowoczesnością.

"Wierzę w lepszą Polskę dla moich dzieci, naszych dzieci i naszych wnuków. I zrobię wszystko, żeby ona do nas przyszła" – zadeklarował Kosiniak-Kamysz i poprosił zebranych o wsparcie i słowo, nawet krytyczne.(PAP)

Autor: Piotr Nowak

mar