Biegli: Ograniczona poczytalność 71-latka oskarżonego o zabójstwo znajomego

2023-06-05 11:16 aktualizacja: 2023-06-05, 14:39
Akta sprawy. Fot. PAP/Tytus Żmijewski
Akta sprawy. Fot. PAP/Tytus Żmijewski
Sprawca miał ograniczoną poczytalność, konieczne jest jego leczenie - orzekli biegli psychologowie i psychiatrzy powołani przez białostocki sąd w procesie 71-letniego mężczyzny, któremu prokuratura zarzuca zabójstwo znajomego. W połowie czerwca specjaliści będą dodatkowo przesłuchani na rozprawie.

Do zbrodni doszło 30 kwietnia 2022 roku w jednej ze wsi w podlaskiej gminie Milejczyce. Prokuratura zarzuciła oskarżonemu, że - działając w zamiarze ewentualnym zabójstwa - pchnął znajomego nożem w twarz, zadał też wiele uderzeń drewnianą sztachetą po całym ciele i odjechał, zostawiając nieprzytomnego bez pomocy. Do zgonu doszło wskutek zachłyśnięcia się krwią.

71-letni emeryt, który dorabiał sobie pomocą w gospodarstwie zmarłego, na początku procesu przyznał się, choć w jego wersji wszystko wyglądało inaczej. Twierdzi on, że to znajomy pierwszy go zaatakował za to, że odmówił wyjazdu po alkohol do sąsiedniej, oddalonej o 2 km wsi. Twierdził, że mu odmówił, bo szykował się na doroczny festyn i koncert.

"Pokłóciliśmy się i wtedy go uderzyłem" - mówił na początku procesu przed sądem.

Niejako w reakcji obronnej miał mu wtedy zadać dwa uderzenia drewnianą sztachetą; twierdzi, że co prawda miał w ręce nóż kuchenny, ale odrzucił go na ziemię i nie zadał nim żadnych ciosów. Oskarżony twierdził też, że gdy znajomy upadł i się nie podnosił, on wsiadł wtedy na rower i pojechał do rodziny, by od niej zadzwonić po pogotowie. Gdy wrócił, na miejscu była już policja i karetka, wtedy też został zatrzymany, potem tymczasowo aresztowany.

Według biegłego z zakresu medycyny sądowej, uderzeń sztachetą musiało być co najmniej pięć, ale gdyby pomoc została udzielona szybko, np. gdyby pobity - który najpierw dał radę chodzić, ale ostatecznie upadł i nieprzytomny leżał na wznak - został ułożony na boku, w pozycji uniemożliwiającej zachłyśnięcie się krwią, nie doszłoby do zgonu.

Opinia biegłych psychologów i psychiatrów, to prawdopodobnie ostatni dowód w sprawie. Chodziło m.in. o ustalenie stanu zdrowia psychicznego oskarżonego i zachowania 71-latka w trakcie czynu, który mu zarzuca prokuratura.

Wobec treści opinii, w której biegli orzekli, iż oskarżony miał ograniczoną poczytalność, a do tego powinien być poddany terapii leczenia psychiatrycznego, terapii uzależnień i leczenia odwykowego, Sąd Okręgowy w Białymstoku zdecydował o konieczności dodatkowego przesłuchania tych specjalistów na rozprawie. Zaplanował to na połowę czerwca.(PAP)

autor: Robert Fiłończuk

jc/