Nadinspektor Andrew Huddleston, który kieruje policyjną jednostką ds. przestępczości na terenach wiejskich, powiedział portalowi, że w pierwszym kwartale tego roku kradzież maszyn rolniczych i budowlanych w Anglii i Walii wzrosła o ponad 300 proc. w stosunku do takiego samego okresu poprzedniego roku, a plaga kradzieży dotyczy zwłaszcza maszyn wyposażonych w nadajniki GPS pozwalające rolnikom na mapowanie pól i wydajniejsze sadzenie roślin.
Jak przyznaje, policja nie ma jednoznacznych dowodów na to, że sprzęt ostatecznie trafia do Rosji, ale na podstawie tego, gdzie namierzane i częściowo odzyskiwane są te maszyny, on i jego koledzy nie mają co do tego wątpliwości. Wyjaśnia, że większa liczba kradzieży jest zgłaszana na terenie całego kraju, ale w szczególności w regionach East Midlands i East Anglia. "To dosłownie jak pandemia; nic nie jest bezpieczne, gdziekolwiek zaparkujesz" - mówi Politico Eveey Hunter, który prowadzi farmę w hrabstwie Hertfordshire.
Politico wskazuje, że producenci maszyn rolniczych i ciężkiego sprzętu, jak amerykańska firma John Deere czy holenderska Lely, zawiesili dostawy do Rosji i Białorusi wkrótce po tym, jak rosyjskie wojska zaatakowały Ukrainę, a w ciągu pierwszych kilku tygodni wojny siły rosyjskie najechały na fabrykę John Deere na Ukrainie, ponieważ w efekcie sankcji rosyjscy rolnicy mieli trudności ze zdobyciem kluczowych części zamiennych.
Większy sprzęt rolniczy opuszcza Wielką Brytanię w ciężarówkach i kontenerach, a mniejsze przedmioty, takie jak urządzenia GPS, mogą być również wysyłane kurierem lub paczką za granicę. Np. zeszłym miesiącu brytyjscy funkcjonariusze zaalarmowali swoich holenderskich odpowiedników o ciężarówce podróżującej promem przez kanał La Manche, w której znajdowały się cztery skradzione koparki i boks dla koni.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)
sm/