Clijsters, która w czwartek będzie świętować 40. urodziny, wygrała w karierze cztery wielkoszlemowe turnieje, ale nie udało jej się triumfować w Paryżu. Dwukrotnie dodała do finału - w 2001 roku uległa Amerykance Jennifer Capriati, a dwa lata później swojej rodaczce Justin Henin.
Jej zdaniem za Światek, oprócz prowadzenia w światowym rankingu, przemawia zdobyte już doświadczenie na kortach im. Rolanda Garrosa.
"Typuję Świątek. Nie mogę stawiać przeciw komuś, kto wygrał tu już dwa razy. Ona wie, co trzeba zrobić, aby tutaj zwyciężać" - uzasadniła Belgijka.
Choć Clijsters największe szanse daję Świątek, to jeśli czas jej pozwoli, z trybun zamierza wspierać przede wszystkim Jelenę Switolinę. 28-letnia Ukrainka wznowiła karierę po urodzeniu dziecka w październiku. We wtorek w ćwierćfinale zmierzy się z rozstawioną z numerem drugim Białorusinką Aryną Sabalenką.
Belgijka w podobnym wieku urodziła pierwsze dziecko, a po wznowieniu kariery dwukrotnie wygrała US Open (2009, 2010) i raz Australian Open (2011).
"Za moich czasów to była trudniejsza decyzja. Cieszę się, że teraz jest inaczej, że zawodniczkom łatwiej jest podjąć decyzję o przerwie macierzyńskiej. Chciałabym, aby wiedziały, że powrót do wysokiej formy po urodzeniu dziecka jest możliwy" - podkreśliła.
Dopiero od 2019 roku zawodniczki mogą liczyć na zamrożenie rankingu z powodu ciąży. Clijsters po powrocie nie była klasyfikowana i musiała wnioskować u organizatorów o "dzikie karty". W efekcie w każdym turnieju jej droga była trudniejsza niż gdyby była rozstawiana zgodnie z pozycją sprzed przerwy macierzyńskiej.
Switolina w Paryżu spisuje się nadspodziewanie dobrze. W czwartej rundzie wyeliminowała Rosjankę Darię Kasatkinę (nr 9.). Clijsters nie dziwi jej zwyżka formy.
"To jest trudne do opisania, ale wiem, co ona czuje grając jako matka. To daje specyficzną siłę" - zaznaczyła Belgijka.
Wygranej Świątek w Paryżu nie typuje natomiast Daniela Hantuchova. 40-letnia Słowaczka, która w stolicy Francji nigdy nie przebrnęła czwartej rundy, większe szanse daje tym razem Sabalence.
"Wydaje mi się, że w tym roku jest po prostu w lepszej formie i tu również gra bardzo dobrze" - oceniła.
Świątek, Sabalenka i Jelena Rybakina od początku były wymieniane w gronie ścisłych faworytek. Kazaszka musiała się jednak wycofać przed meczem 3. rundy z powodu infekcji wirusowej. Niektóre media tenisistki te już nazywa "Wielką Trójką", ale wstrzemięźliwość w tej kwestii zaleca Radwańska.
"Czas pokaże, czy stworzą one wielką trójką na miarę tej u mężczyzn (Novak Djokovic, Rafael Nadal i Roger Federer - PAP). Przynajmniej do końca sezonu wstrzymałabym się z określaniem ich w ten sposób. Zobaczmy, czy w najbliższych miesiącach nadal będą nadawały ton rywalizacji" - powiedziała Radwańska.
Świątek ma na koncie trzy wielkoszlemowe triumfy: French Open 2020 i 2022 oraz US Open 2022, a po jednym Sabalenka - Australian Open 2023 i Rybakina - Wimbledon 2022.
Z Paryża - Wojciech Kruk-Pielesiak (PAP)
sm/