Sejm we wtorek rozpoczął w pierwszym czytaniu debatę nad prezydenckim projektem nowelizacji ustawy o komisji ds. zbadania rosyjskich wpływów.
O ideę powołania takiej komisji była we wtorek pytana w Polskim Radiu 24 posłanka PiS Joanna Lichocka. Jej zdaniem powołania takiej komisji panicznie boją się niektórzy politycy. "Niektórzy jak np. Paweł Kowal, boją się strasznie i panicznie. Jak słucham niektórych wypowiedzi polityków PO to przypominają mi się okolice 4 czerwca 1992 r., gdy obalano rząd Jana Olszewskiego, tylko po to, żeby nie dopuścić do lustracji elit politycznych" - mówiła.
Według niej "teraz te same postacie przejawiają histerię i nienawiść" wobec tych, którzy chcą powołania komisji ds. zbadania rosyjskich wpływów. "Gdy mówimy o tym, że trzeba przyjrzeć się jak działają wpływy rosyjskie w Polsce to wydaje się oczywiste, że trzeba to zbadać. Takie wpływy na pewno były, ponieważ wiele decyzji związanych choćby z kupowaniem gazu od Moskwy, czy utrudnieniami w przeprowadzeniu dywersyfikacji dostaw energii wskazują, że te wpływy były" - powiedziała Lichocka.
Jej zdaniem, problem ten nie dotyczy tylko Polski. "Ten problem być może w znacznie większym stopniu dotyczy Niemiec, Francji, innych państw UE, a także struktur UE. Wydaje mi się, że w ślad za taką komisją, która powstała we Francji, w Niemczech i powstaje w Polsce, powinna powstać komisja na poziomie UE, która analizowałaby wpływy rosyjskie na prawodawstwo europejskie i działania Parlamentu Europejskiego" - dodała posłanka.
29 maja prezydent Andrzej Duda podpisał - powstałą z inicjatywy PiS - ustawę o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022 i zapowiedział, że w trybie kontroli następczej kieruje ją do Trybunału Konstytucyjnego. 30 maja ustawa została opublikowana w Dzienniku Ustaw, a 31 maja weszła w życie. 2 czerwca prezydent poinformował o przygotowaniu projektu nowelizacji tej ustawy i tego dnia projekt trafił do Sejmu.
Zgodnie z prezydencką propozycją w komisji ds. badania wpływów rosyjskich nie mogą zasiadać parlamentarzyści, znoszone są środki zaradcze zapisane w obecnej ustawie (to m.in. zakaz pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi na okres do 10 lat), a głównym przedmiotem stwierdzenia komisji będzie uznanie, że dana osoba nie daje rękojmi należytego wykonywania czynności w interesie publicznym; ponadto odwołanie od decyzji komisji ma być kierowane do Sądu Apelacyjnego w Warszawie. (PAP)
Autor: Mateusz Mikowski
kgr/