Władze fitosanitarne Kanady wydawały pozwolenia na import pszczelich królowych z Ukrainy od 2020 roku, a od początku br. wydawane są także pozwolenia na import pszczół. Pszczele królowe z Ukrainy „są dobrymi producentami, spokojnymi i są odporne na zimę, dobrze pasują do kanadyjskiego klimatu” - podkreśla na swojej stronie jeden z importerów Dancing Bee Equipment, który od połowy czerwca dostarczać będzie też „stepowe królowe” z Ukrainy.
Kanadyjskie pszczelarstwo boryka się z problemem wymierania rojów, więc import pszczół z Ukrainy to jednocześnie pomoc dla sektora w Kanadzie i forma pomocy dla ukraińskich pszczelarzy. Jak przypomniały kanadyjskie media, Ukraina była przed rosyjską agresją piątym eksporterem miodu na świecie, a ukraiński sektor pszczelarski zatrudnia ponad 600 tys. osób. Z kolei według rządowych statystyk, pszczoły przyczyniają się do 3,18 mld CAD zysków w kanadyjskich zbiorach, a jeśli doliczyć do tego zapylanie rzepaku – 7 mld CAD rocznie.
Jeszcze w październiku 2022 roku portal Beeculture.com publikował stanowisko Kanadyjskiej Rady Miodu (Canadian Honey Council), w którym podkreślano, że Ukraina jest jednym z sześciu krajów, poza USA, Włochami, Nową Zelandią, Australią i Chile, które mogą być źródłem importu pszczół. Podkreślano też, że rośnie zapotrzebowanie na usługi zapylania (pollination sector).
Według danych kanadyjskiego ministerstwa rolnictwa, dotychczas import pszczelich królowych odbywał się przede wszystkim z USA (85,9 proc. wartości importu), z Włoch (5,5 proc.), Nowej Zelandii (3 proc.), Australii (2,1 proc.) i Chile (2,1 proc.), a w imporcie zestawów zawierających w zależności od wagi do kilku tysięcy pszczół liczyły się tylko trzy kraje: Australia, Nowa Zelandia i Chile.
Z Toronto Anna Lach (PAP)
kgr/