Do zdarzenia doszło we wtorek ok. godz. 23 we wsi Rososzyca w powiecie ostrowskim (Wielkopolskie). Służby ratunkowe zawiadomiono, że w zabytkowym pałacyku, w którym zaadaptowano pomieszczenia na mieszkania komunalne, na strychu wybuchł pożar. Przed przyjazdem straży pożarnej z obiektu ewakuowało się 31 osób, w tym dziecko. Nikt nie doznał obrażeń.
"Z pożarem walczyło 16 jednostek straży. Działania trwały do 4 nad ranem. To była bardzo trudna akcja, ponieważ pożar był rozwinięty, a działania trzeba było prowadzić w nocy" - powiedział PAP st. kpt. Tomasz Chmielecki.
W pożarze spłonęło 200 metrów kwadratowych drewnianej konstrukcji dachu. Według wstępnych danych powodem pożaru było zaprószenie ognia.
Na miejscu działania prowadzi policja. Pogorzelcom zapewniono tymczasowe miejsce pobytu w domu seniora w Rososzycy. Inspektor nadzoru budowlanego zdecydował, że budynek na razie nie nadaje się do zamieszkania. Mieszkańcy mogą wejść do budynku jedynie po najpotrzebniejsze rzeczy, czyli leki, ubrania i dokumenty.
Wójt gminy Sieroszewice Anatol Piaskowski powiedział PAP, że obiekt, wpisany w rejestr zabytków, jest własnością gminy.
"Dawno temu został przekształcony na mieszkania komunalne" - wyjaśnił.
Ogień - jak powiedział - pojawił się na poddaszu, które jest puste, pozbawione instalacji elektrycznej, dlatego dzisiaj złożył zawiadomienie na policji o podłożeniu ognia. "Z tego, co wiem, podejrzanego już zatrzymano" - powiedział.
"Akcja przebiegła bardzo sprawnie. Pracownicy urzędu, zakładu komunalnego oraz mieszkańcy Rososzycy z sołtysem na czele bardzo zaangażowali się w prace ratunkowe. Poszkodowani ludzie zostali przetransportowani do bezpiecznego miejsca. Dostali nowe łóżka polowe i pościel, herbatę, rano śniadanie" - powiedział wójt. Dodał, że połowa z pogorzelców skorzystała z pomocy rodzin.
W urzędzie powołano sztab kryzysowy.
"Szukamy lokali zastępczych, a z tym mamy największy problem. Potrzebujemy 14 mieszkań; gmina dysponuje tylko dwoma wolnymi lokalami" - powiedział włodarz Sieroszewic.
W tej chwili - jak dodał Anatol Piaskowski - firma budowlana pracuje na dachu w celu zabezpieczenia obiektu przed ewentualnym deszczem.
Zapewnił, że dzisiaj rodziny otrzymają lokale zastępcze.(PAP)
autorka: Ewa Bąkowska
jc/