Przewodniczący KRRiT Maciej Świrski przedstawił informację o swojej działalności Sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu
Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski na środowym posiedzeniu Komisji Kultury i Środków Przekazu przedstawił informację "na temat nadużywania ustawowych uprawnień przez Przewodniczącego KRRiT w kontekście wolności mediów”.

Posiedzenie zostało zwołane na wniosek grupy posłów przekazany 9 maja 2023 r. do Komisji Kultury i Środków Przekazu. Przedstawiciel wnioskodawców, posłanka Joanna Scheuring-Wielgus (Lewica), tłumaczyła, że poprosiła o zwołanie komisji, bo "powszechne staje się wrażenie, że działalność Maciej Świrskiego, jako przewodniczącego zaczęła koncentrować się nie wokół uregulowania rynku radiowego i telewizyjnego w Polsce, a wokół utrudnianiu życia niezależnym mediom".
Jej zdaniem "działania KRRiT i przewodniczącego są motywowane politycznie, bo kłopoty mają jedynie media, które patrzą rządzącym na ręce i ujawniają nieprawidłowości, naruszenia, których dopuszcza się partia rządząca". Wymieniła takie stacje jak Radio Zet, TOK FM, TVN. Scheuring-Wielgus podała też jako przykład działań przewodniczącego KRRiT m.in. postępowania w związku z reportażami TVN24 "Franciszkańska 3" i "Siła kłamstwa" i postępowanie w związku z rozmową na temat podręcznika prof. Roszkowskiego na antenie Radia TOK FM. Jej zdaniem "te postępowania mają na celu wytworzenie efektu mrożącego, blokującego dziennikarzy i redakcje przed podejmowaniem tematów niewygodnych dla rządu". Prosiła o odniesienie się do decyzji związanej z nałożeniem kary 80 tysięcy zł na TOK FM, ponieważ, jak podano w uzasadnieniu KRRiT, który przytoczyła posłanka, w audycji pojawiły się "treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści z uwagi na poglądy polityczne. Użyto obraźliwych, stygmatyzujących określeń wobec prof. Wojciecha Roszkowskiego, przez co naruszono jego godność zagwarantowaną konstytucyjnie". Scheuring-Wielgus powiedziała, że ta decyzja była podjęta jednoosobowo bez konsultacji z KRRiT, co jak mówiła, potwierdził członek KRRiT prof. Tadeusz Kowalski.
Wymieniła też stacje, które czekają na przyznanie koncesji: TVN International, TVN Turbo i TVN Style. Przypomniała o TVN24, które oczekiwało na licencję 19 miesięcy. "W sprawie tej koncesji sąd administracyjny orzekł, że KRRiT wykazała się bezczynnością" - przypomniała Scheuring-Wielgus. Pytała też, czemu niektóre stacje otrzymują koncesje w ciągu obowiązujących 60 dni, a inne nie.
Odnosząc się do zarzutów przewodniczący KRRiT Maciej Świrski powiedział, że "zaproszenie na posiedzenie w swojej treści jest insynuujące i wprowadzające opinię publiczną w błąd", bo jako przewodniczący KRRiT "nie popełnia naruszeń władzy", a wszystkie czynności wykonywane przez niego "odbywają się na podstawie obowiązującego prawa, a od decyzji można odwołać się do sądu”. Tłumaczył, że "na podstawie obowiązujących przepisów przyznawanie koncesji i prowadzenie postępowania koncesyjnego nie należy do przewodniczącego KRRiT, a do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, jako ciała kolegialnego". Wyjaśnił, że procesy koncesyjne są złożone, bo "obowiązująca ustawa nakazuje m.in. badanie powiązań kapitałowych spółek ubiegających się o koncesję". W związku z tym, jak mówił, "postępowania koncesyjne trwają wiele miesięcy".
Świrski: organ koncesyjny jest niezależny i nie może działać pod dyktando np. grupy posłów
Świrski zwrócił uwagę, że sprawy przyznania koncesji dla TVN24 i TVN7 toczyły się i zostały rozstrzygnięte za kadencji poprzedniej Rady. Podkreślił, że organ koncesyjny jest niezależny i "nie może działać pod dyktando np. grupy posłów". "Słysząc wypowiedź pani poseł i widząc na sali obecność radia TOK FM, zastanawiam się, jaka jest rola pani poseł, która złożyła wniosek na to posiedzenie, czy czasem nie jest lobbystką tego nadawcy" - powiedział. Pod koniec posiedzenia posłanka Scheuring-Wielgus zapowiedziała podjęcie kroków prawnych, jeśli Maciej Świrski nie przeprosi jej za te przypuszczenia.
Odnosząc się do pytań Scheuring-Wielgus Maciej Świrski powiedział, że kara 80 tys. zł nałożona na TOK FM odpowiada przychodom stacji, bo kara, jaką można nałożyć, to maksymalnie 50 proc. opłaty za częstotliwość. Jego zdaniem kara jest adekwatna do przewinienia i nie jest najwyższą z kar nałożoną przez KRRiT na nadawcę. Świrski przytoczył dwa cytaty z audycji TOK FM, które uznał za niezgodne z przepisami. W jednym użyto określenia "cierpiętna ofiara" w kontekście ofiar II wojny światowej, a w drugim podręcznik prof. Roszkowskiego porównano do podręcznika dla Hitlerjugend. Jak mówił Świrski, określanie ofiar II Wojny Światowej jako "cierpiętników" czyli de facto osoby "lubujące się w przeżywaniu cierpienia" jest naruszeniem godności tych ofiar. W audycji doszło też do naruszenie godności konkretnej osoby fizycznej prof. Roszkowskiego poprzez przedstawienie go jako autora podręcznika, którego intencją jest nawoływanie do przestępstwa (eksterminacji osób LGBT) i przygotowywanie treści dla hitlerowców.
Odpowiadając na zarzut, że decyzję dotyczącą TOK FM podjął bez konsultacji z członkami KRRiT, Maciej Świrski powiedział, że miał prawo podjąć decyzję jednoosobowo, bowiem zgodnie z przepisami karę nakłada Przewodniczący KRRiT. Jak dodał, każdy z członków KRRiT otrzymał też treść decyzji i jej uzasadnienie. "Poza tym dyskusja na temat nałożenia kary na TOK FM miała miejsce podczas posiedzenia KRRiT w lutym, kiedy dyskutowano temat koncesji" - mówił. Jak relacjonował, "to członek rady, prof. Tadeusz Kowalski, wystąpił z propozycją ukarania TOK FM dla, jak twierdził, +otrzeźwienia stacji+". Pod koniec posiedzenia komisji Maciej Świrski puścił nagranie wypowiedzi Kowalskiego z tych właśnie obrad KRRiT. Świrski poinformował, że w tej chwili prowadzony jest monitoring audycji TOK FM, aby na podstawie wyników Rada mogła przekonać się, czy w publicystyce, która pojawia się w TOK FM, jest łamane prawo. Badanie powinno zakończyć się w przyszłym miesiącu. "W zależności od tego, jak duże są ewentualne uchybienia, zdecydujemy, czy można je pominąć w procesie koncesyjnym, czy należy coś z nimi zrobić" - powiedział Świrski.
"Spodziewam się, że do 3 listopada br., kiedy koncesja TOK FM wygasa, zostanie ona przedłużona, bo nie widzę na razie przesłanek żadnych do odbierania koncesji TOK FM-owi. Jeśli wynik monitoringu będzie pozytywny, nie widzę przeszkód, a jeśli negatywny, należy sprawę zbadać" - podkreślił przewodniczący KRRiT.
Odnosząc się do postępowania nt. reportaży TVN24 "Franciszkańska 3" i "Siła kłamstwa" tłumaczył, że miał on obowiązek wszcząć postępowanie w związku ze skargami złożonymi przez obywateli. W ramach postępowania zatrudnia ekspertów i prosi o opinie organy państwowe. "Gdybym nie rozpoczął postepowania, nie miałbym podstaw do wystąpienia o takie opinie, a samo wszczęcie postępowania nie skutkuje automatycznie karą" - podkreślił.
Jak relacjonował, w przypadku koncesji TVN Rada otrzymała informacje o strukturze właścicielskiej, opatrzone klauzulą "tajemnica przedsiębiorstwa". Dlatego Rada zwróciła się do TVN o dodatkowe wyjaśnienia. Zwrócił uwagę na doniesienia medialne o powiązaniach z Rosją spółek, wchodzących w skład konsorcjum, które jest właścicielem TVN.
Kamila Ceran, redaktor naczelna radia TOK FM, powołując się na opinię prof. Mirosława Wyrzykowskiego, członka Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku, powiedziała, że "proces koncesyjny został zaplanowany na to, że trwa co najmniej rok, po to, że decyzja administracyjna, która powinna zostać podjęta w szczególnie trudnych wypadkach w ciągu 60 dni, żeby nadawca miał czas się od niej odwołać". TOK FM złożyło wniosek 5 października, czyli ponad sześć miesięcy temu. Jak mówiła, "w tym momencie powinna nastąpić uchwała KRRiT, ponieważ dopiero po tej uchwale Krajowa Rada kieruje pismo do UKE o uzgodnienie parametrów technicznych". "UKE ma czas na przeprowadzenie tego badania i ustalenie parametrów. Następnie koncesjonariusz musi te parametry zaakceptować i dopiero wtedy następuje wydanie koncesji. W wypadku radia TOK FM dotyczy to 23 nadajników, więc jest to dla UKE sprawa znacznie bardziej skomplikowana niż w przypadku stacji muzycznych np. tych, które są własnością grupy radiowej Agory i mają pojedyncze nadajniki" - oceniła.
Ewa Lewszuk, radca prawna z TOK FM, mówiła o koncesji, że "monitoring TOK FM przez KRRiT został zakończony". "Państwo się powoływaliście wcześniej, że monitoring trwa i dlatego nie możecie wydać koncesji. Nie jest to prawda. Monitoring został zrobiony w sierpniu i we wrześniu zeszłego roku" - mówiła. Poinformowała, że w piątek była w siedzibie KRRiT i przeczytała akta, z których wynika, że "ten monitoring został zakończony absolutnie sukcesem, bo nie ma tam ani jednej wzmianki o tym, że naruszyliśmy jakikolwiek przepis bądź postanowienia koncesji". Już w styczniu tego roku (monitoring-PAP) został zakończony" - mówiła.
"Skoro monitoring i reklamowy i programowy został wykonany, to też nie zostaliśmy zawiadomieni o wynikach tego monitoringu, a już też minęło kilka miesięcy od wykonania tego monitoringu. Nie bardzo jestem w stanie zrozumieć, jakie jeszcze muszą się wydarzyć czynności, co jeszcze musi nastąpić, żeby można było wydać koncesję. Przy wszystkich innych postępowaniach do tej pory nie było praktyki, że monitoring jest wykonywany wielokrotnie" - mówiła Lewszuk. Dodała, że od lutego TOK FM zostało poddane pięciu dodatkowym monitoringom. "I są to monitoringi wyłącznie programowe" - powiedziała.
"Spodziewam się, że do 3 listopada br., kiedy koncesja TOK FM wygasa, zostanie ona przedłużona, bo nie widzę na razie przesłanek żadnych do odbierania koncesji TOK FM-owi. Jeśli wynik monitoringu będzie pozytywny, nie widzę przeszkód, a jeśli negatywny, należy sprawę zbadać" - podkreślił przewodniczący KRRiT, Maciej Świrski.
Autor: Olga Łozińska, Anna Kondek-Dyoniziak
dsk/