Nadal nie wiadomo, jakie motywy kierowały domniemanym sprawcą, którego personaliów nadal nie ujawniono, ale jak informowały media, jest on 31-letnim imigrantem z jednego z krajów zachodniej Afryki, od dawna legalnie mieszkającym w Wielkiej Brytanii, choć nie mającym brytyjskiego obywatelstwa.
Do tragicznego ciągu zdarzeń doszło we wtorek wcześnie rano. Tuż po godz. 4. przypadkowa osoba znalazła na ulicy dwa ciała ze śladami licznych dźgnięć nożem. Później poinformowano, że ofiary to dwójka 19-letnich studentów Uniwersytetu w Nottingham - Barnaby Webber i Grace O'Malley-Kumar.
Jakiś czas później domniemany sprawca próbował się włamać do znajdującego się nieco ponad 3 km od miejsca tamtej zbrodni schroniska dla bezdomnych i potrzebujących opieki, a następnie na sąsiedniej ulicy śmiertelnie dźgnął 65-letniego mężczyznę, któremu ukradł furgonetkę. Zabitym był Ian Coates, woźny ze szkoły podstawowej, który właśnie miał jechać nią do pracy. O godz. 5:25 sprawca usiłował rozjechać tym samochodem troje przechodniów, z których jeden znajduje się w stanie ciężkim. Kilka minut później, gdy mężczyzna wyszedł z furgonetki uzbrojony w nóż, policja użyła paralizatora i zatrzymała go.
Policja informując o tym, że podejrzany był w przeszłości studentem Uniwersytetu w Nottingham, zaznaczyła, że nie uważa, by to miało jakiś związek z zabójstwami dwójki studentów. Jak się uważa, podejrzany nie miał żadnej kartoteki kryminalnej ani nie był znany służbom bezpieczeństwa, choć ma na koncie historię problemów psychicznych.
W czwartek po południu na głównym placu miejskim w Nottingham odbyło się czuwanie poświęcone pamięci ofiar. Podobne miało miejsce w środę na kampusie uniwersytetu.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)
sm/