Ratownik TOPR: to nie góry są zdradliwe, a przekonanie o naszych możliwościach. Zdradliwy jest brak wiedzy i umiejętności

2023-06-17 08:11 aktualizacja: 2023-06-18, 11:25
Śmigłowiec TOPR, akcja ratownicza, Fot. PAP/Grzegorz Momot
Śmigłowiec TOPR, akcja ratownicza, Fot. PAP/Grzegorz Momot
Tak jak zimą największym zagrożeniem dla turystów są lawiny, tak burze są największym zagrożeniem w okresie letnim. Wychodząc w góry w czerwcu, należy mieć także na uwadze, że chociaż na dole czujemy już lato, to wyższe partie gór częściowo jeszcze pokryte są śniegiem – podkreśla w rozmowie z PAP Piotr Konopka, ratownik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

PAP: Czerwiec jest dobrym miesiącem na wychodzenie w góry?

P.K.: Każdy miesiąc jest dobry, pod warunkiem, że respektujemy jego specyfikę i siły przyrody, z którymi w tych różnych okresach musimy się zmierzyć.

PAP: O jakiej specyfice mówimy teraz?

P.K.: Czerwiec jest początkiem lata, to więc także okres burzowy. Tak jak zimą największym zagrożeniem dla turystów są lawiny, tak burze są największym zagrożeniem w okresie letnim. Żeby ich unikać, należy wychodzić w góry wcześnie i wcześnie wracać, sprawdzać pogodę, a także na bieżąco rozglądać się, czy nie pojawiają się charakterystyczne chmury zwiastujące burzę. A jeśli się pojawiają, należy zawrócić i zejść.

Wychodząc w góry w czerwcu, należy mieć także na uwadze, że chociaż na dole czujemy już lato, to wyższe partie gór częściowo jeszcze pokryte są śniegiem. Są to przede wszystkim wystawy północne, północno-wschodnie i północno-zachodnie, i oczywiście im wyżej, tym tego śniegu jest więcej. Nawet na wyższych wystawach południowych śnieg, choć w mniejszych ilościach, trzyma się jeszcze bardzo często do lipca. Polskie Tatry mają przede wszystkim wystawę północną. Tu pokrywa śnieżna zaczyna się teraz na wysokości około 1600 m n.p.m.

Ten śnieg z upływem czasu twardnieje, lodowacieje, staje się coraz bardziej śliski, zwłaszcza kiedy nocą i nad ranem utrzymują się niskie temperatury. Wchodzenie na taki śnieg bez zimowego sprzętu i bardzo sprawnego, niemal instynktownego, automatycznego posługiwania się odpowiednim sprzętem jest śmiertelnie groźne.

PAP: Według informacji podawanych przez TOPR, to właśnie twardy, zalegający śnieg był od początku miesiąca przyczyną wielu wypadków.

P.K.: Niestety dochodzi do nich co roku. Każdego roku o tej porze mamy w górach śnieg, zawsze znajdą się osoby, które mimo to eksperymentują i co roku część z nich ulega wypadkom.

PAP: Czyli w czerwcu góry mogą być zdradliwe.

P.K.: To nie góry są zdradliwe, tylko przekonanie o naszych możliwościach, zdradliwy jest brak wiedzy i umiejętności. Wychodząc w góry, wnosimy razem z naszym wejściem bagaż doświadczeń, umiejętności, wiedzy. Ale kiedy wchodzimy w wyższe partie gór bez tego bagażu, znajdujemy się w sytuacji niebezpiecznej. I jeśli nie mamy na tyle spokoju, mądrości i pokory w sobie, żeby odpowiednio wcześnie wykonać w tył zwrot i wrócić, póki jest to możliwe, to wtedy bardzo często ulegamy wypadkom.

PAP: Jak więc odpowiednio przygotować się na wyjście w wyższe partie?

P.K.: To nie są umiejętności, które możemy zdobyć w weekend. Potrzebne jest przygotowanie teoretyczne i wiedza zdobyta w dobrych, sprawdzonych źródłach, a także regularne treningi. Trzeba przygotowywać się systematycznie, małymi kroczkami, a przede wszystkim długo. Kiedy ktoś pyta, ile trwa kurs wspinaczkowy, odpowiadam – całe życie. I nie ma w tym zdaniu żadnej przesady. Sam interesowany decyduje, czy on się chce uczyć tydzień, miesiąc, rok, a może całe życie woli chodzić pod opieką przewodnika. Chodzi też o to, żeby umieć przed sobą przyznać, że coś wykracza poza nasze możliwości oraz wybierać sobie odpowiednie do nich cele.

PAP: Jakie szlaki można polecić nieprofesjonalnym wspinaczom, którzy chcą odbyć bezpieczną wycieczkę w góry?

P.K.: Takie, na których nie będą przekraczali granicy śniegu. W związku z tym powinni najpierw zrobić wywiad; dowiedzieć się, jak wysoko te śniegi zalegają, sprawdzić, na jakiej wysokości znajdują się dane szlaki i wybrać trasę, na której prawdopodobnie ich nie będzie. A jeśli przypadkiem zdarzy się, że pomyliliśmy się i dojdziemy do tego śniegu, to należy zachować zdrowy rozsądek, zawrócić, nie realizować zamierzonego celu za cenę swojego zdrowia i życia. To najzdrowsze, najmądrzejsze, co mogę polecić.

Rozmawiała Julia Kalęba (PAP)

kw/