Dziesiątki tysięcy ukraińskich kobiet doświadcza przemocy seksualnej i tortur. Korespondentka wojenna o koszmarze wojny

2023-06-20 06:47 aktualizacja: 2023-06-22, 12:55
Ukraińskie wojskowe Fot. PAP/Metin Aktas / Anadolu Agency/ABACA
Ukraińskie wojskowe Fot. PAP/Metin Aktas / Anadolu Agency/ABACA
"To przemoc, przemoc seksualna, straszne, nieludzkie warunki, w jakich muszą żyć kobiety. To uwięzienie, tortury, morderstwa. Niestety obecnie nawet nie jesteśmy w stanie określić skali tych zbrodni wojennych" – powiedziała Jewhenija Podobna, ukraińska dziennikarka i korespondentka wojenna, wykładowca na Wydziale Technologii Multimedialnych i Media Design w Instytucie Dziennikarstwa Narodowego Uniwersytetu Kijowskiego im. Tarasa Szewczenki o wojennym doświadczeniu kobiet w Ukrainie.

Jewhenija Podobna o wojnie w Ukrainie pisze od dziewięciu lat, do 24 lutego 2022 r. intensywnie działała w Donbasie, relacjonowała z linii frontu. Reporterka opisywała m.in. kobiecy wymiar wojny.  Jest autorką książki "Dziewczyny obcinają warkocze" (ang. Girls Cutting Their Locks) zawierającej wspomnienia 25 kobiet-żołnierzy, które brały udział w ATO (Operacja Antyterrorystyczna — ukraińska nazwa działań wojennych w Donbasie – przyp. PAP) w latach 2014-2018, która zajmowała czołowe pozycje w rankingach książkowych w 2018 i 2019 roku, a w 2020 roku otrzymała Narodową Nagrodę im. Tarasa Szewczenki.  

Dziennikarka przedstawiła historie kobiet-wolontariuszek, które tworzyły sieć niezbędnej pomocy dla żołnierzy. Były również kobiety z różnych regionów Ukrainy, które poszły walczyć na równi z mężczyznami, chociaż nie miały wówczas równych praw. "Niestety przez długi czas w ukraińskiej armii kobiety nie mogły zajmować stanowisk bojowych. Były rejestrowane jako szwaczki, kucharki, nie mogły zostać nawet fotografkami czy tłumaczkami" - wyjaśniła.

Podobna wskazała, że Ukraina w ostatnich latach dokonała olbrzymiego skoku w zakresie praw kobiet w armii: kobiety mogą być snajperkami, walczyć w wojskach powietrznodesantowych, zajmować praktycznie wszystkie stanowiska w armii: "Mamy już pierwsze kobiety w randze generała i nikogo już to nie dziwi".

Od 2022 r. kwestia doświadczeń wojennych kobiet stała się bardziej paląca i złożona, bo wcześniej przypadki niewoli wśród kobiet były rzadkie i nie tak wiele kobiet odnosiło rany lub ginęło na froncie. Teraz, jak zauważyła Podobna, pisze o życiu w warunkach okupacji, które w porównaniu z sytuacją sprzed 2022 roku, jest nieraz całkowicie bez wyjścia, a w takiej sytuacji znajdują się dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy ukraińskich kobiet na okupowanych terytoriach. 

"To przemoc, przemoc seksualna, straszne, nieludzkie warunki, w jakich muszą żyć kobiety. To uwięzienie, tortury, morderstwa. Niestety, teraz nawet nie jesteśmy w stanie określić skali tych zbrodni wojennych" - wymieniała dziennikarka.

Jak powiedziała PAP.PL dziennikarka, po 24 lutego 2022 r. zainteresowanie jej książką "Dziewczyny obcinają warkocze" znacznie wzrosło. „Niestety cztery jej bohaterki już nie żyją, jedna zaginęła, kolejna owdowiała a jeszcze inna jest ciężko ranna. Niestety nie możemy więc rozwinąć tego tematu, nie możemy skontaktować dziennikarzy z tymi dziewczynami" - powiedziała PAP.PL Podobna.

Przed rozpoczęciem rosyjskiej inwazji na pełną skalę Podobna mieszkała w Irpieniu na granicy z Buczą, linia frontu przechodziła przez jej dom.  "23 lutego 2022 r. położyłam się spać w zupełnie spokojnym Irpieniu, a rano zobaczyłam dziesiątki helikopterów bombardujących miasto obok" - powiedziała ona PAP.PL.

"W okresie, gdy wyjechałam z miasta, a mój dom był już pod okupacją, wraz z koleżanką postanowiłyśmy, że spróbujemy zarejestrować rzeczywistość tu i teraz. Zaczęłyśmy zbierać relacje naocznych świadków pierwszych dni inwazji z różnych miast Ukrainy" - opowiedziała Podobna o powstawaniu książki "Srogi luty 2022. Relacje z pierwszych dni inwazji". 

Podobna podkreśliła, że bardzo ważne jest rejestrowanie historii wojny na różnych etapach — od pierwszych dni, kiedy wspomnienia są jeszcze bardzo żywe, ponieważ niecały rok później ludzie, którzy podzielili się swoimi historiami podczas czytania książki, nie pamiętali już wielu faktów. Według psychologów, z którymi rozmawiała Podobna, wypieranie traumatycznych wspomnień jest normalną reakcją ludzkiej psychiki. "Ważne jest, aby rejestrować historie i wydarzenia tu i teraz, ponieważ ludzie, jak widzimy, szybko zapominają o traumatycznych wydarzeniach, a społeczeństwo zapomina jeszcze szybciej" - dodała reporterka.

Dwa miesiące po wyzwoleniu przez armię ukraińską obwodu kijowskiego, Jewhenija Podobna rozpoczęła zbieranie relacji mieszkańców Buczy, którzy byli świadkami rosyjskiej okupacji do książki "Miasta żywych, miasta umarłych. Historie z wojny w Buczy i Irpieniu" (ang. Heroic cities of Bucha, Irpin, Hostomel).

"Nie spodziewałam się, że ludzie z Buczy będą tak otwarci. Sama nie byłam gotowa mówić o swoich przeżyciach z Irpienia, było to dla mnie zbyt trudne, dlatego zaskoczyło mnie, jak wiele osób zgodziło się na udzielenie wywiadu, opowiadając o tak strasznych rzeczach, które były dla nich niezwykle bolesne. Wydaje mi się, że komunikacja między ludnością a dziennikarzami, zarówno ukraińskimi, jak i zagranicznymi jest dobra, ludzie są gotowi spotkać się i opowiedzieć swoją historię, podzielić się swoim bólem, swoją tragedią" - stwierdziła reportażystka w rozmowie z PAP.PL, pytana o nastawienie naocznych świadków do dziennikarzy. 

Czy postrzeganie samej wojny przez ludzi się zmieniło? Dziennikarka podkreśliła, że wciąż są Ukraińcy, którzy nie do końca rozumieją, na czym polega koszmar wojny. Pomimo tego, że niemal wszystkie regiony Ukrainy dotknęły rosyjskie ataki, a wojna trwa obecnie na terenie całego kraju, to są miasta, gdzie nie było działań wojennych. 

"Doświadczamy obecnie bezprecedensowej solidarności w ukraińskim społeczeństwie. Jeśli przed 2022 rokiem były osoby, które sympatyzowały z Rosjanami i były gotowe z nimi współpracować, teraz jako naród stanowimy jedność. Nasi wojskowi są bohaterami dla wszystkich" - mówi w rozmowie z PAP.PL. 

Nasza rozmówczyni zwraca uwagę, że po wojnie jedną z trudności będzie to, że ci, którzy doświadczyli piekła i ci, którzy wojnę przeżyli w bardziej „normalnych” warunkach, będą musieli nauczyć się żyć obok siebie. 

Podobna podkreśliła w rozmowie z PAP.PL, jak ważne jest mówienie o zbiorowej odporności, którą rozwijają obecnie Ukraińcy. "To odporność na wszystko, co rosyjskie, okupacyjne, co szkodzi Ukrainie. Ludzie, którzy przeżyli wojnę, nigdy nie pozwolą, aby ona się powtórzyła. Gdy wcześniej jakieś rosyjskie inicjatywy mogły w miarę swobodnie funkcjonować w Ukrainie — rosyjska muzyka, rosyjska kultura, ludzie, którzy pozwalali sobie mówić ‘jesteśmy braćmi’, teraz to zostało wyrugowane" - wyjaśniła.

"Wojna nauczyła mnie, by nie robić długoterminowych planów. Teraz, kiedy kładę się spać, nie wiem, czy się obudzę. Zdaję sobie sprawę, że nawet, jeśli wojna zakończy się zwycięstwem, ona zostanie z nami na zawsze. To doświadczenie, z którym będziemy żyć do końca. Będziemy dbać o pamięć, dokumentować, zapisywać historie jeszcze przez kilkadziesiąt lat" - powiedziała Podobna, odpowiadając na pytanie PAP.PL o to, co będzie robić po zakończeniu wojny. 

Podobna zdradziła, że ma materiały na nowe książki i filmy dokumentalne a w najbliższym czasie będzie pracowała nad internetowym muzeum-archiwum Buczy. "Liczymy na kilka tysięcy historii ludzi, którzy przeżyli okupację. Chcemy, żeby każdy mógł się nimi podzielić, żeby nie było ograniczeń czasowych. Będzie to platforma ze zdjęciami, filmami, świadectwami, nagraniami audio. To naprawdę powinno być globalnie dostępne archiwum, żeby wszyscy ci, którzy chcą poznać prawdę i usłyszeć głos Buczy, mogli to zrobić" - podsumowała w rozmowie z PAP.PL.

Autor: Dmytro Menok (PAP)

dmd/ jos/