Publicysta zaapelował we wtorek, by nie wierzyć w słowa Putina, że Rosja nie planuje wprowadzenia stanu wojennego.
"To, podobnie jak mobilizacja na pełną skalę, może rozpocząć się w każdej chwili. Najbardziej bolesną kwestią dla Rosji jest czas trwania tej wojskowej agonii. Stan wojenny i mobilizacja to tylko kwestia ceny, jaką Rosja i Ukraina zapłacą za ten koszmar" - powiedział Szenderowicz.
"Nie będzie Ukrainy podporządkowanej Rosji. Putin jest w stanie uczynić piekło na Ukrainie, to jego jedyna strategia. Chce w ten sposób wymusić przejście do negocjacji. Piekło może trwać, ale nie będzie miało wpływu na wynik wojny" - i dodaje, że najlepszym wyjściem dla Rosji byłaby porażka militarna.
"Porażka, której Rosjanie będą świadomi, której Putin nie będzie w stanie przekuć w zwycięstwo, zaoszczędziłaby Rosji wiele czasu. Wojna tak czy owak będzie przegrana - zasoby Rosji i Zachodu są nieporównywalne" - powiedział publicysta.
Szenderowicz przypomniał, że "wojny wygrywa się gospodarką". "Ale jedną rzeczą jest przegrać szybko i wyraźnie, aby szybciej obudzić się z kacem i świadomością porażki, by szybciej wrócić do rzeczywistości, a czym innym ciągnąć to przez dziesięciolecia. Rosja nie ma na tyle zasobów, by przetrwać koszmar Putina" - podsumował Szenderowicz, podkreślając, że przedłużająca się wojna jest najgorszą rzeczą, jaką można sobie wyobrazić.
Wiktor Szenderowicz to opozycyjny wobec obecnej władzy w Rosji dziennikarz, satyryk i prezenter telewizyjny. W 2021 roku putinowskie władze zakwalifikowały go jako "zagranicznego agenta"; wkrótce potem opuścił kraj w obawie przed aresztowaniem, obecne miejsce pobytu utrzymuje w tajemnicy. Jednoznacznie opowiedział się przeciwko wtargnięciu Rosji na Ukrainę, wspierał protesty na Białorusi w 2020 roku. (PAP)
jc/