Ekspert: Prigożyn albo zwariował, albo ma poważne poparcie wewnątrz rosyjskiego reżimu

2023-06-24 09:56 aktualizacja: 2023-06-24, 14:59
Fot. PAP/EPA/ARKADY BUDNITSKY
Fot. PAP/EPA/ARKADY BUDNITSKY
Jewgienij Prigożyn, przywódca rosyjskiej najemniczej Grupy Wagnera, albo zwariował, albo ma poważne wsparcie wewnątrz reżimu - ocenił Kalev Stoicescu, zajmujący się tematyką bezpieczeństwa ekspert estońskiego think tanku International Centre for Defence and Security (ICDS).

Analityk określił piątkową deklarację Prigożyna "próbą zamachu stanu".

"To próba skierowana przeciwko reżimowi" - powiedział podczas rozmowy w radiu Vikerraadio.

Stoicescu przypomniał, że konfrontacja lidera Grupy Wagnera z rosyjskimi elitami nie pojawiła się nagle i trwa już od dłuższego czasu.

"To naprawdę poważna sprawa" - dodał.

W piątek Prigożyn poinformował, że oddziały regularnej rosyjskiej armii zaatakowały obóz wagnerowców, co skutkowało licznymi ofiarami śmiertelnymi. Oznajmił, że zamierza "przywrócić sprawiedliwość" w siłach zbrojnych i wezwał, by nie okazywać mu sprzeciwu.

W sobotę w godzinach porannych przywódca najemników powiedział, że znajduje się w kwaterze Południowego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem i oczekuje tam na przybycie ministra obrony Siegieja Szojgu oraz szefa sztabu generalnego Walerija Gierasimowa. Zagroził, że w przeciwnym razie "pójdzie na Moskwę".

"Jego brawury nie można tłumaczyć wyłącznie bliskimi relacjami z prezydentem Władimirem Putinem" - ocenił Stoicescu, dodając, że w przeszłości pojawiały się sygnały o związkach szefa najemników z rosyjską Federalną Służbą Bezpieczeństwa (FSB).

"Wydaje się, że rosyjska paranoja mocno się zaostrzyła i może to być początek upadku (kremlowskiego reżimu). Nawet jeśli Prigożyn zostanie aresztowany, widzimy doskonałe, że maska opadła i ukazała oznaki wielkiej słabości" - zauważył ekspert ICDS i były urzędnik estońskich ministerstw spraw zagranicznych i obrony narodowej.

Attila Demko: jeśli Ukraińcy mądrze wykorzystają sytuację w Rosji, mogą zachwiać rosyjską obroną

 

Jeśli Ukraińcy będą w stanie w inteligentny sposób rozmieścić w ciągu najbliższych kilku dni osiem nienaruszonych brygad, mogą zachwiać solidną do tej pory rosyjską obroną - ocenił w sobotę węgierski ekspert ds. bezpieczeństwa Attila Demko.

Wydaje się, że cała sytuacja związana z buntem najemników z Grupy Wagnera przeciwko Kremlowi to bezpośredni atak na państwo rosyjskie, w tym na samego Putina – napisał ekspert na Facebooku.

"Cokolwiek się stanie, jest to utrata prestiżu dla państwa rosyjskiego, jakiej nie widziano od czasu ostrzału Białego Domu w Moskwie (budynku parlamentu, podczas kryzysu konstytucyjnego w 1993 roku – PAP)" – zauważył analityk.

Według Demki o powadze sytuacji ma świadczyć to, że w sprawie buntu zabrał głos sam Putin.

"To wyraźny chaos w Rosji. Rostów (nad Donem – PAP) został zdobyty bez oporu przez Prigożyna. Od samego początku twierdzę, że Rosjanie mogą przegrać tę wojnę tylko 'w głowach'" – napisał Demko.

Jak zaznaczył ekspert, brak możliwości wykorzystania Grupy Wagnera w działaniach zbrojnych na Ukrainie oznacza poważne konsekwencje dla rosyjskiej machiny wojennej, ponieważ była to najskuteczniejsza siła ofensywna najeźdźcy.

Według niego obecna sytuacja może być najbardziej niebezpiecznym wydarzeniem od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

Attila Demko jest ekspertem ds. bezpieczeństwa, wykładowcą Mathias Corvinus Collegium w Budapeszcie. W przeszłości wypowiadał się bardzo krytycznie o rosyjskiej agresji na Ukrainę.(PAP)

Z Tallina Jakub Bawołek, Marcin Furdyna

jc/