"Washington Post": Putin zmierzył się z tym, z czym mierzy się każdy tyran. Demony wojny wróciły do domu

2023-06-25 10:44 aktualizacja: 2023-06-25, 20:21
Władimir Putin, Fot. PAP/EPA/GAVRIIL GRIGOROV/SPUTNIK/KREMLIN POOL
Władimir Putin, Fot. PAP/EPA/GAVRIIL GRIGOROV/SPUTNIK/KREMLIN POOL
Dyktator Rosji Władimir Putin zmierzył się z tym, z czym mierzy się każdy tyran: wypuszczone demony wojny wróciły do domu - ocenił amerykański dziennik "Washington Post", komentując sobotni bunt właściciela najemniczej Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna.

"Napoleon nigdy nie wyobrażał sobie, że inwazja na Rosję doprowadzi do jego wygnania i przywrócenia monarchii we Francji. Hitler nigdy nie wyobrażał sobie, że napaść na Polskę doprowadzi do jego samobójstwa i podziału Niemiec. Saddam Husajn nigdy nie wyobrażał sobie, że inwazja na Kuwejt doprowadzi ostatecznie do jego obalenia i śmierci" - wymienił dziennik.

"Złudzenie kontroli dyktatora może łatwo runąć - zwłaszcza jeśli prowadzona przez niego wojna przeradza się w przedłużający się krwawy konflikt na wyniszczenie, jak wygląda to obecnie na Ukrainie" - dodano.

Komentator "WP" zauważył, że kierowany przez Putina reżim okazał się bardziej kruchy, niż wyglądało to z zewnątrz.

"Zawsze polegał on na umiejętnym zarządzaniu rywalizującymi ze sobą ośrodkami władzy, stawiania oligarchów (i różnych ośrodków wpływów) przeciwko sobie - tak, by być ostatecznym arbitrem w podejmowaniu decyzji. Model ten działał przez dwie dekady, ale załamuje się pod presją przegranej wojny, miażdżącej i niszczącej rosyjską armię" - wyjaśniono na łamach gazety.

"WP" przypomniał, że Grupa Wagnera nie znajdowała się w awangardzie rosyjskiej inwazji przeciwko Ukrainie od jej początku, ale zyskała coraz większe znaczenie wraz z porażkami regularnej rosyjskiej armii.

"Prigożyn stał się potężniejszy, władza zdawała się uderzać mu do głowy i zaczął publikować filmy, w których szydził z rosyjskiego ministra obrony Siergieja Szojgu i generała Walerija Gierasimowa, szefa sztabu generalnego. Nazywał ich tchórzami i przestępcami; oskarżał o niedostarczanie wystarczającej ilości pocisków artyleryjskich dla jego sił, ignorując fakt, że rosyjskie wojsko ma ograniczone zapasy i, co zrozumiałe, priorytetowo traktuje własnych żołnierzy" - zaznaczył "WP".

"Wydawało się, że Putinowi to nie przeszkadza; prawdopodobnie wyobrażał sobie, że rywalizacja o postęp militarny na Ukrainie wyjdzie mu na korzyść" - ocenił amerykański dziennik. "Prigożyn, podobnie jak Juliusz Cezar, przekroczył Rubikon, jego ludzie ruszyli w sobotę na Rostów nad Donem. Później tego dnia konwój wagnerowców udał się do Moskwy" - przypomniał "WP".

Chociaż ostatecznie bunt Prigożyna zażegnano, "kryzys ujawnił niestabilność reżimu i wstrząsnął jego aurą (niepodzielnej) władzy". "Jest w tym lekcja dla wszystkich tyranów, którzy mogliby pomyśleć o rozpoczęciu agresji. Przyglądasz się temu, Xi Jinping?" - zakończył dziennik, zwracając się do przywódcy Chin. (PAP)

 

sm/