Jest śledztwo w sprawie wypadku z udziałem radiowozu z kolumny rządowej

2023-06-27 09:42 aktualizacja: 2023-06-27, 12:14
Znak ostrzegawczy, Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Znak ostrzegawczy, Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem formalnie wszczęła śledztwo w sprawie wypadku z udziałem policyjnego radiowozu z rządowej kolumny i osobowej mazdy. W niedzielę po południu w okolicach miejscowości Czajki na Podlasiu doszło do czołowego zderzenia tych aut. Cztery osoby trafiły do szpitala.

Cztery osoby ranne to dwóch policjantów i dwie osoby z mazdy - 42-letnia kobieta kierująca tym autem i 17-latek. Policjanci trafili do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku, jeden z nich - poważnie ranny - przeszedł operację.

Wszczęte śledztwo dotyczy wypadku drogowego, którego następstwem jest ciężki uszczerbek na zdrowiu - poinformował we wtorek szef wysokomazowieckiej prokuratury Grzegorz Eryk Kryszpin. O szczegółach nie chciał mówić. Zwykle w takich sprawach powoływani są biegli, m.in. z zakresu ruchu drogowego i mechaniki pojazdowej.

Do wypadku doszło w niedzielę ok. godz. 15 w okolicach miejscowości Czajki (powiat wysokomazowiecki), na drodze wojewódzkiej nr 671. Policja podała, że w radiowóz, który zamykał kolumnę rządowych pojazdów, wjechała czołowo osobowa mazda.

"Nic nie wskazuje na umyślne działanie - kierująca mazdą, jadąc z przeciwnego kierunku straciła panowanie nad swoim samochodem" - podawała policja.

Odnosząc się do układu kolumny rządowej, w której są pojazdy SOP i policji, rzecznik Komendanta Głównego Policji insp. Mariusz Ciarka mówił w poniedziałek, że w tym przypadku radiowóz kolumnę zamykał.

"Takie zadania ma policja. Ten pojazd poruszał się jako pojazd uprzywilejowany z włączonymi sygnałami, a także był ostatni. On nie przekroczył osi swojej jezdni, a więc sugerowanie w jakikolwiek sposób, że mogła się ta kolumna przyczynić w jakiś sposób do wypadku jest zbyt wczesne i bardzo nieodpowiedzialne" - powiedział na antenie Polsat News insp. Mariusz Ciarka.

Zaznaczył, że bez opinii biegłych nie należy niczego rozstrzygać.

"Wszystko wskazuje na to, że to kierująca tym samochodem zjechała na przeciwległy pas ruchu. Dlaczego tak się stało, będziemy próbowali to wyjaśnić" - mówił.

W poniedziałek rzecznik rządu poinformował, że w kolumnie jechał premier Mateusz Morawiecki, który w niedzielę - wraz z szefem MON Mariuszem Błaszczakiem - był w Białymstoku, a później w Krynkach przy granicy z Białorusią.(PAP)

autor: Robert Fiłończuk

kw/