Rosja posiada ponad 800 milionów hektarów lasów będących własnością państwa i jest jednym z wiodących eksporterów drewna na świecie. Według danych celnych w 2021 r. Belgia sprowadziła prawie 700 tysięcy ton rosyjskiego drewna.
Od 10 lipca 2022 r. obowiązuje jednak zakaz importu rosyjskiego drewna do Unii Europejskiej. Był to jeden z zapisów piątego pakietu sankcji wprowadzonych przeciwko Rosji po agresji tego kraju na Ukrainę. W środę dzienniki „De Tijd” i „Le Soir” oraz tygodnik „Knack” opublikowały artykuł, w którym opisują, w jaki sposób Rosja go omija i ukrywa prawdziwe pochodzenie drewna.
„Wraz z wprowadzeniem zakazu importu statystyki napływu rosyjskiego drewna do Belgii, podobnie jak do reszty krajów UE, spadły do zera. Stąd wniosek, że handel ustał. Nie tak szybko... Według dokumentów zebranych przez naszych dziennikarzy rosyjscy producenci opracowali nowe trasy w celu obejścia sankcji” – czytamy w artykule.
„Sprzedamy tureckie drewno z dostawą do dowolnego kraju. Dowolny rozmiar, dowolna objętość” – tak na przykład reklamuje swoje usługi jedna z firm w emailu przesłanym potencjalnym klientom w Belgii. Okazuje się jednak, że sprzedawca używa rosyjskiego telefonu, pracuje w Rosji i oferuje w katalogu do sprzedania modrzew z Syberii.
Regularnie otrzymujemy propozycje kupna drewna, które naszym zdaniem pochodzi z Rosji, twierdzi Filip De Jaeger, członek zarządu belgijskiej federacji przemysłu drzewnego (Fedustria).
„Nie ma modrzewia produkcji tureckiej oraz absurdem jest twierdzenie, że sklejka brzozowa pochodzi z Kazachstanu lub Chin. Ten rodzaj drewna musi być pochodzenia rosyjskiego” – dodaje De Jaeger, cytowany w tekście.
Dziennikarze ujawniają, że rosyjskie drewno jest oferowane do sprzedaży również przez firmy z Chin. Niektóre z nich bez ogródek przyznają, że chodzi o produkt z Rosji, który może zostać przetworzony w Chinach i przesłany do odbiorcy w UE.
„Posiadamy własną fabrykę i możemy go po prostu przetworzyć i wyeksportować” – oferuje jedna z firm w Szanghaju.
Jedno z tureckich przedsiębiorstw chwali się, że wypracowało legalne formy omijania sankcji. Oferowany do sprzedaży modrzew syberyjski „posiada świadectwo pochodzenia z Turcji (…). Towar jest teraz na odprawie celnej w Bułgarii, a ja właśnie dokonałem wysyłki do Włoch (…). Możemy zastosować tę samą procedurę dla Ciebie” – czytamy w emailu będącym w posiadaniu dziennikarzy.
W innej ofercie opisany został cały mechanizm wprowadzony w celu obejścia sankcji. W największym skrócie, drewno jest „prane” z tureckim certyfikatem produkcji, a następnie wjeżdża do Unii Europejskiej ciężarówkami przez Bułgarię, przy wsparciu fińskiej firmy, która zajmuje się wjazdowymi formalnościami administracyjnymi.
„Istnieją dokumenty potwierdzające, że ta 'piracka' trasa działa: transport rosyjskiej sklejki został dostarczony 29 sierpnia ubiegłego roku do Stambułu, przed przekroczeniem granicy bułgarskiej w celu dostarczenia do Białegostoku w Polsce” – czytamy w tekście.
„Nasi członkowie alarmują, że ich firmy otrzymują oferty sprzedaży drewna z takich krajów jak Turcja czy Kazachstan, które normalnie nie miałyby zdolności produkcyjnych do ich składania” – twierdzi rzeczniczka Europejskiej Konfederacji Przemysłu Obróbki Drewna (CEI-Bois), potwierdzając istnienie problemu omijania unijnych sankcji.
Ustalenia belgijskich dziennikarzy znajdują odzwierciedlenie w danych Europejskiego Urzędu Statystycznego (Eurostat). Na przykład w każdym kwartale 2021 r. UE importowała jedynie 10 tysięcy ton drewna pochodzenia tureckiego. W ostatnim kwartale 2022 r. było to już 66 tysięcy ton. Kirgistan w ogóle nie wyeksportował do Europy ani jednej tony drewna w 2021 r. natomiast w trzech ostatnich miesiącach ubiegłego roku było to ponad 17 tysięcy ton.
Andrzej Pawluszek (PAP)
jc/