Dziennikarka wypoczywała nad morzem w miejscowości Passoscuro, kiedy otrzymała wiadomość od przebywającego kilka kilometrów od niej w Maccarese kolegi z redakcji programu "Chi l’ha visto" o chłopcu zaginionym na plaży w tych stronach.
Jego przerażeni rodzice wezwali pomoc. W akcję poszukiwań włączyła się Straż Przybrzeżna i ochotnicy, personel i plażowicze. Na całym wybrzeżu ogłoszono alarm. Poszukiwania na morzu i na lądzie trwały trzy godziny.
"To było przeznaczenie, coś niebywałego. Byłam na tym samym odcinku wybrzeża, musiałam coś zrobić" - powiedziała Sciarelli, cytowana przez dziennik "La Repubblica". Z koleżankami poszła na spacer wzdłuż brzegu, a w telefonie miała zdjęcie nastolatka. I wtedy rozpoznała go, gdy błąkał się po plaży. Okazało się, że przeszedł wzdłuż brzegu ponad pięć kilometrów.
"Ależ to były emocje. Kiedy go zobaczyłam, nie miałam wątpliwości, że to on. Był bardzo przestraszony" – opowiedziała gwiazda włoskiej telewizji, która po raz pierwszy osobiście odnalazła poszukiwaną osobę.
Dodała też: "My znamy i rozumiemy panikę, w jaką w takiej sytuacji wpadają rodzice".
Z Rzymu Sylwia Wysocka
sm/