Specjalistka jest kierownikiem oddziału gastroenterologii onkologicznej szpitala Instytutu Curie w Saint Cloud we Francji. Zajmuje się nie tylko leczeniem pacjentów, zwraca też uwagę na to, w jakim stanie jest ich organizm. „To bardzo ważne. Od ogólnego stanu chorych w znacznym stopniu zależy jakość ich życia, ale również szanse wyleczenia” – zaznacza.
Francuska onkolog mówiła o tym podczas konferencji Europejskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej (ESMO), poświęconej nowotworom przewodu pokarmowego, jaka pod koniec czerwca odbyła się w Barcelonie. Zwróciła uwagę, że u chorych w złym stanie większe jest ryzyko powikłań po operacjach, będących wciąż podstawą leczenia onkologicznego. Tacy pacjenci są bardziej narażeni na powikłania chemioterapii i radioterapii oraz na różnego typu infekcje (związane z osłabieniem organizmu).
"Leczenie tych pacjentów jest bardziej kosztowne i mniejsze są ich szanse na dłuższe przeżycie” – przekonywała prof. Cindy Neuzillet. Tłumaczyła, że doprowadzają do tego trzy czynniki: niedożywienie, kacheksja (brak apetytu, chudnięcie i ogólne wyniszczenie) oraz sarkopenia (utrata masy mięśniowej i siły mięśni). Niebezpieczna jest sarkopenia otyłościowa objawiająca się utratą masy ciała, a jednocześnie wzrostem tkanki tłuszczowej odkładającej się w jamie brzusznej.
Takie zmiany w organizmie występują u znacznego odsetka pacjentów onkologicznych. Z danych przedstawionych przez specjalistkę wynika, że niedożywienie obserwuje się u 39 proc. wszystkich chorych. Najbardziej dotyczy to jednak chorych z rakiem trzustki (67 proc.), przełyku i żołądka (60 proc.), raka nerki i pęcherza (52 proc.) oraz głowy i szyi (49 proc.).
„Sarkopenia wykrywana jest aż u 91 proc. pacjentów z rakiem prostaty” – powiedział specjalistka. Jednak często występuje też w innych nowotworach. W przypadku raka nerki dotyczy 77 proc. chorych, płuc - 72 proc., jelita grubego - 68 proc. oraz piersi – 55 proc.
Inny poważny problem pacjentów onkologicznych to zaburzenia krzepnięcia krwi. Według prof. Neuzillet dotyczą one co trzeciej osoby cierpiącej na nowotwory. Zwróciła uwagę, że pogarszają one rokowania chorych, gdyż sprzyjają stanom zapalnym i powstawaniu przerzutów do innych narządów.
Co radzi specjalistka? Przede wszystkim konieczne jest wczesne wykrywanie wyniszczenia organizmu. Kacheksja w początkowym stadium jest jeszcze odwracalna - dzięki odpowiedniemu dożywieniu (najczęściej przy użyciu tzw. żywienia medycznego). Utrata masy ciała nie może jednak przekraczać 5 proc. Gdy jest większa, trudniej ją opanować i może nawracać (w zależności od przebiegu choroby i zastosowanego leczenia).
Zbyt duże wyniszczenie uniemożliwia szybkie zastosowanie optymalnego leczenia. Operację lub chemioterapię trzeba opóźnić, gdy jest zbyt duże ryzyko dla chorego. A to z kolei zmniejsza szanse na skuteczną terapię i wyleczenie.
Prof. Cindy Neuzillet zaznaczyła, że bardzo ważna jest aktywność fizycznego, dostosowana do możliwości pacjenta onkologicznego. Zalecane są ćwiczenia aerobowe, jakie zapewnia spacer lub nordic walking oraz jazda na rowerze, jak również ćwiczenie oporowe - wzmacniające siłę kończyn dolnych oraz górnych. Takie ćwiczenia poprawiają wydolność organizmu i samopoczucie, a tym samym jakość życia i motywację do dalszego leczenia, które zawsze jest obciążające dla chorego na raka.
Przekonują o tym badania kliniczne, takie jak EFFORT Study, opublikowane przez „Lancet” w 2019 r. Przeprowadzono je u pacjentów w stanie krytycznym, u których zastosowano żywienie o wysokiej zawartości białka. „Wykazały one, że odpowiednie dożywienie pacjentów zmniejsza ryzyko powikłań, jak również przedwczesnego zgonu” – tłumaczyła francuska onkolog.
Prof. Cindy Neuzillet jest główną autorką badania APACaP opublikowanego w 2022 r. przez „Journasl of Clinical Oncology”. Zostało ono przeprowadzone wśród pacjentów z zawansowanym rakiem przewodowym trzustki, leczonych dość obciążającą chemioterapią (o nazwie Folfirinox). Badania polegały na zlecaniu ćwiczeń aerobowych i oporowych, indywidualnie dopasowanych do chorego (średnio będących w wieku 64 lat), a następnie kontrolowanych raz w tygodniu przez trenera osobistego. Efekt: uzyskano znaczną poprawę sprawności, funkcji poznawczych, większą aktywność społeczną, lepsze samopoczucie, poprawę apetytu oraz snu.
„Aktywność fizyczna u pacjentów onkologicznych wykazuje wielorakie działanie” – wyjaśniła specjalistka. Wyliczyła, że poprawia funkcje układu krążenia i zmniejsza stres oksydacyjny. Zwiększa siłę mięśni i wrażliwość na insulinę (co poprawia metabolizm), obniża w organizmie czynniki prozapalne oraz redukuje związane z chorobą nowotworową zmęczenie. Jednocześnie poprawia florę bakteryjną jelit i reakcje na leki, zmniejsza ryzyko przerzutów, a przynajmniej odwleka je w czasie.
autor: Zbigniew Wojtasiński
sm/