Premier Mateusz Morawiecki w piątek oddał hołd pamięci ofiarom Rzezi Wołyńskiej w nieistniejącej wsi Ostrówki, której mieszkańcy zostali wymordowani przez oddziały UPA. Szef polskiego rządu przybył na Ukrainę w piątek wczesnym rankiem w związku z przypadającą 11 lipca 80. rocznicą tej zbrodni.
Radosław Fogiel zapytany w piątek w Studiu PAP, jakich gestów można się spodziewać po Ukraińcach w związku z przypadającą rocznicą ludobójstwa wołyńskiego, odpowiedział, że "Ukraina powinna uporać się ze swoją przeszłością".
"My wiemy, jaka była prawda i oczekujemy, że druga strona również tę prawdę przyjmie,(...) żebyśmy w prawdzie mogli iść do przodu" - wskazał.
W ocenie gościa Studia PAP ten proces nie toczy się tak szybko, jak Polska by chciała, ale jest nieunikniony. Zaznaczył także, że rozliczenie przeszłości jest istotne w kontekście obecnej sytuacji geopolitycznej i toczącej się na Ukrainie wojny. Z tego punktu widzenia, według polityka, najważniejsze jest utrzymanie przez Ukrainę niepodległości.
"Oczywiście nie można abstrahować od dzisiejszego kontekstu i żeby móc tę sprawę raz na zawsze wyjaśnić, konieczne jest przetrwanie wolnej, niepodległej Ukrainy" - powiedział.
"Wspierając Ukrainę, inwestujemy również w polskie bezpieczeństwo. To jest właśnie odpowiedzialność, żeby nie było w przyszłości polskich ofiar. Ukraińcy dzisiaj pod Bachmutem powstrzymują Rosjan, żebyśmy my nie musieli ich powstrzymywać w Przesmyku Suwalskim albo pod Lublinem" - dodał.
Jednocześnie wskazał, że brak rozliczenia historycznych zaszłości może być wykorzystywany przez Rosję. "Podziały między Polską a Ukrainą zawsze działały na korzyść Rosji i liczę, że zostaną z tego wyciągnięte wnioski" - podkreślił.
Zapewnił, że Polska ma w sprawie ludobójstwa wołyńskiego jasne stanowisko, ale historyczny spór "musi zostać rozstrzygnięty między wolnym państwem polskim, a wolnym państwem ukraińskim bez ingerencji podmiotów trzecich" - ocenił Fogiel.
80 lat temu, 11 i 12 lipca 1943 r. Ukraińska Powstańcza Armia dokonała skoordynowanego ataku na ok. 150 miejscowości zamieszkałych przez Polaków w powiatach włodzimierskim, horochowskim, kowelskim i łuckim dawnego województwa wołyńskiego. Wykorzystano fakt gromadzenia się w niedzielę 11 lipca ludzi w kościołach. "Krwawa niedziela" jest uważana za szczytowy moment ludobójstwa dokonywanego przez ukraińskich nacjonalistów na Polakach na Wołyniu i w Galicji Wschodniej w latach 1943-1945. W jego wyniku zginęło ok. 100 tys. Polaków.
Sprawcami ludobójstwa na Wołyniu byli członkowie Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów - B (frakcja Bandery), podporządkowana jej Ukraińska Powstańcza Armia oraz zachęcona przez nich ludność ukraińska, stanowiąca sąsiadów Polaków, często związanych z nimi więzami krwi. Bezpośrednią odpowiedzialność za wydanie zbrodniczego rozkazu ponosi główny dowódca UPA Roman Szuchewycz. OUN-UPA nazywała swoje działania „antypolską akcją”, zmierzającą do uczynienia z Ukrainy obszaru zamieszkałego wyłącznie przez Ukraińców. (PAP)
Autorka: Anna Nartowska
kgr/