Występując w podcaście Josha Horowitza „Happy Sad Confused” Mangold ujawnił, że Dylan własnoręcznie napisał adnotacje na scenariuszu oraz że spędzili razem kilka dni, dyskutując o filmie. Reżyser rozwinął również szczątkowe do tej pory informacje o fabule.
Zaznaczył, że nie będzie to „typowa biografia”, a „opowieść o tej konkretnej chwili, na początku lat 60., gdy 17-latek z 16 dolarami w kieszeni jedzie autostopem do Nowego Jorku, by spotkać Woody'ego Guthriego, który jest w szpitalu psychiatrycznym i umiera na chorobę nerwów (pląsawicę Huntingtona – przyp. red.)”.
„Dylan śpiewa w szpitalu Woody'emu napisaną dla niego piosenkę i zaprzyjaźnia się z Pete'em Seegerem, który jest dla Woody'ego jak syn. Pete załatwia mu występy w lokalnych klubach, gdzie można spotkać Joan Baez oraz wszystkich innych ludzi, którzy są częścią tego świata. I ten wędrowiec, który przybywa z Minnesoty ze świeżym nazwiskiem i świeżym spojrzeniem na życie, zostaje gwiazdą. W rok podpisuje kontrakt z największą wytwórnią płytową na świecie, a trzy lata później ma rekordową sprzedaż rywalizującą z Beatlesami” - kontynuował w podcaście reżyser, zaznaczając, że tu film ma się kończyć.
Projekt „A Complete Unknown” został po raz pierwszy ogłoszony w 2020 r., jednak jeszcze tego samego roku odłożono jego realizację na czas nieokreślony. Ostatecznie zdjęcia ruszają w sierpniu. Główną rolę zagra Timothée Chalamet, który samodzielnie zaśpiewa piosenki Dylana - co Mangold potwierdził w tej rozmowie.
sm/