Były ambasador USA: Nie sądzę, by rozmowy byłych dyplomatów z Ławrowem odbywały się na polecenie Białego Domu

2023-07-08 07:02 aktualizacja: 2023-07-08, 11:09
Daniel Fried, Fot. PAP/Radek Pietruszka
Daniel Fried, Fot. PAP/Radek Pietruszka
Nie sądzę, by nieformalne rozmowy byłych dyplomatów z Siergiejem Ławrowem na temat wojny na Ukrainie odbywały się na polecenie Białego Domu i administracji - powiedział PAP Daniel Fried, były ambasador USA w Polsce. Jak dodał, pojawienie się doniesień o tych kontaktach tuż przed szczytem NATO w Wilnie budzi jego podejrzenia.

Fried odniósł się w ten sposób w rozmowie z PAP do doniesień NBC News o tym, że trójka byłych amerykańskich oficjeli, a obecnie członków Rady ds. Stosunków Zagranicznych (Council on Foreign Relations, CFR), odbyła w kwietniu w Nowym Jorku potajemne rozmowy z szefem rosyjskiej dyplomacji, mające wybadać grunt pod potencjalne negocjacje nt. zakończenia wojny na Ukrainie.

Zdaniem Frieda, wieloletniego dyplomaty i obecnie eksperta think-tanku Atlantic Council, trójka członków CFR - odchodzący prezes Richard Haass, Thomas Graham i Charles Kupchan - nie cieszy się szczególnymi wpływami wewnątrz administracji, ani nie jest wiarygodna dla Ukraińców.

"Być może mieli jakieś rozmowy z Ukraińcami - mam taką nadzieję. Ale nie mogę sobie wyobrazić, by to były osoby, które potrafiliby wynegocjować układ, który byłby zaakceptowany przez Ukraińców - oni nie są uważani za przychylnych Kijowowi, ani wiarygodnych w oczach Ukraińców. Myślę też, że z pewnością nie działali oni w imieniu administracji Bidena" - ocenia Fried.

Według NBC, rozmowy z Ławrowem odbyły się "za wiedzą, lecz nie na polecenie" administracji USA, choć ich uczestnicy zdali z nich relację Białemu Domowi.

Fried dodaje, że Rosja w ciągu ostatnich miesięcy nie dała żadnych sygnałów świadczących o gotowości do zakończenia konfliktu.

"Największy problem nie jest w tym, czy Ławrow ma odpowiednie wpływy, by być odpowiednim rozmówcą, ani jacy mogliby być lepsi pośrednicy. Problem polega na tym, że Rosjanie po prostu nie chcą układu, poza układem na ich warunkach. Przynajmniej jeszcze nie chcą" - zaznaczył. Dodał też, że podejrzany wydaje się też termin ujawnienia rozmów, które miały odbyć się w kwietniu.

"To tak, jak gdyby ktoś martwił się, że na szczycie NATO w Wilnie zostaną podjęte decyzje, które przybliżą stosunki NATO-Ukraina i chciał to popsuć. Oczywiście nie wiem, czy tak faktycznie było" - powiedział Fried.

Jak dodał, choć wynik szczytu jeśli chodzi o sprawę przyszłego członkostwa Ukrainy poznamy dopiero w przyszłym tygodniu, to sprawy idą w dobrym kierunku.

"Myślę, że administracja Bidena początkowo zajęła stanowisko, by w ogóle na szczycie nie rozmawiać o NATO i Ukrainie. Ale to się zmienia. I mam poczucie, że będą się chylić coraz bardziej naprzód" - powiedział.

Fried był jednym z autorów listu otwartego 46 ekspertów, którzy wezwali do zaproponowania podczas szczytu w Wilnie konkretnej ścieżki Ukrainy do NATO, zwiększeniu wsparcia wojskowego, tak by decyzję można było podjąć podczas kolejnego szczytu NATO w Waszyngtonie w 2024 r. Jak ocenił, spodziewa się, że przynajmniej część postulatów zostanie w Wilnie spełniona.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)

kw/