„Nie traktuję już trudnych sytuacji na korcie jako katastrofy. Są gorsze rzeczy w życiu. Jestem po prostu spokojniejsza” – przyznała 28-letnia Ukrainka, która wyeliminowała rozstawioną z numerem jeden Świątek 7:5, 6:7 (5-7), 6:2.
Switolina zaledwie trzy miesiące temu wróciła do gry po przerwie spowodowanej macierzyństwem.
"Ponieważ dopiero co zaczęłam znowu grać, odczuwam zupełnie inną presję. Oczywiście, że chcę wygrywać, pragnę wrócić na szczyt, ale myślę, że posiadanie dziecka i wojna uczyniły mnie inną osobą. Patrzę na te sprawy trochę inaczej” - dodała była trzecia zawodniczka światowego rankingu.
"Wiem, że wielu ludzi na Ukrainie oglądało ten mecz. Bardzo się cieszę, że mogłam im sprawić trochę radości. Chcę po prostu dać trochę szczęścia Ukraińcom” – podkreśliła Switolina.
Zapytana, czy jej mąż, tenisista Gael Monfils przyjedzie do Londynu na półfinał, powiedziała, że pozwoli mu na razie zostać w domu w Monte Carlo.
"Jest tam szczęśliwy, ogląda mecze z naszą córką i jej dziadkami. Rozmawiałam z córką po meczu. Była bardzo rozkojarzona lodami, więc nie byłam priorytetem. Jest jeszcze w wieku, w którym nie obchodzi ją, czy wygrałam, czy przegrałam” – dodała Switolina, która w półfinale Wimbledonu spotka się z Czeszką Marketą Vondrousovą.(PAP)
kgr/