Były przedstawiciel Pentagonu: USA i Niemcy były samotne w powściągliwej postawie wobec ukraińskiej akcesji do NATO

2023-07-16 07:43 aktualizacja: 2023-07-16, 13:56
Wołodymyr Zełenski, Joe Biden. Fot. PAP/EPA/UKRAINIAN PRESIDENTIAL PRESS SERVICE
Wołodymyr Zełenski, Joe Biden. Fot. PAP/EPA/UKRAINIAN PRESIDENTIAL PRESS SERVICE
Szczyt w Wilnie pokazał, że USA i Niemcy były samotne w swojej powściągliwej postawie wobec wyznaczenia Ukrainie ścieżki do NATO - mówi PAP Ian Brzezinski, były przedstawiciel Pentagonu odpowiadający za Europę i NATO. Jak dodał, szczyt był "fundamentalnie" sukcesem zarówno dla samego Sojuszu, jak i Ukrainy, choć nie pełnym sukcesem.

"Ten szczyt był bezprecedensowy, jeśli chodzi o poziom wsparcia w całym sojuszu - 31 członków zadeklarowało swoje poparcie dla aspiracji członkowskich Ukrainy. Proszę zobaczyć, jak odizolowane były na szczycie Stany Zjednoczone i Niemcy, odpierając postulaty tych sojuszników, którzy poważnie naciskali na to, by Ukraina otrzymała jasną ścieżkę do NATO" - powiedział Brzezinski w rozmowie z PAP.

Ekspert Atlantic Council i brat ambasadora USA w Warszawie zaznaczył, że choć zapisy w komunikacie z wileńskiego szczytu mogą przypominać te z Bukaresztu z 2008 r., kiedy Ukrainie po raz pierwszy obiecano członkostwo, to ta dynamika polityczna czyni sytuację diametralnie różną od tej sprzed 15 lat.

"Więc Ukraina nie dostała wszystkiego, czego chciała, ale na pewno jest w lepszej pozycji, niż kiedy szczyt się zaczynał" - podsumował Brzezinski, były zastępca sekretarza obrony USA ds. Europy i NATO.

Ekspert przyznał jednak, że oburzyło go wyrażone w komunikacie stwierdzenie, że Ukraina nie jest gotowa do członkostwa. Jak wskazał, artykuł 10. traktatu waszyngtońskiego wymienia trzy kryteria członkostwa: musi "popierać zasady" NATO, przyczyniać się do bezpieczeństwa obszaru oraz otrzymać jednomyślną zgodę pozostałych członków. Zdaniem Brzezinskiego, jako ugruntowana już demokracja i jedno z najsilniejszych wojsk w Europie spełnia dwie pierwsze warunki.

"Co do trzeciego, no to cóż, mamy jednego lub dwóch sojuszników, w tym niestety mój własny kraj, który przeciwstawił się prezentacji jasnej mapy drogowej dla członkostwa" - ocenia. Dodał jednak, że nie powinno to deprymować, lecz dopingować pozostałych sojuszników, by podwoić swoje wysiłki w tej kwestii.

Ekspert sceptycznie wypowiada się też o wspólnym oświadczeniu G7 deklarującym rozpoczęcie negocjacji na temat dwustronnych zobowiązań na rzecz bezpieczeństwa Ukrainy w okresie przed jej wstąpieniem do Sojuszu. Jak stwierdził, dokument ten jest jedynie na razie "wyrażeniem intencji" wsparcia i ryzykuje stworzeniem "szarych stref bezpieczeństwa", które tylko zachęcają Rosję do ponownej agresji.

Jako poważne sukcesy szczytu Brzezinski wylicza jednak przełom w sprawie członkostwa Szwecji w NATO, które wzmocni bezpieczeństwo całego Sojuszu i "uczyni z Bałtyku NATO-wskie jezioro", a także przyjęcie planów obrony państw wschodniej flanki.

"To są bardzo odważne nowe plany wzmocnienia wschdoniej granicy i wzmocnienia możliwości wypełnienia misji odstraszania i obrony" - mówi ekspert. "Jest jeszcze wiele pracy do wykonania, by wypełnić te plany, ale one pokazują ciągłe zwiększenie powagi, z którą Sojusz podchodzi do swojej podstawowej misji" - dodaje.

Jak ocenia, choć sprawa potencjalnego rozmieszczenia broni jądrowej oraz sił Wagnera na Białorusi jest powodem do obaw, to Polska nie powinna się obawiać o swoje bezpieczeństwo.

"Myślę, że Sojusz jest odpowiednio rozmieszczony, przynajmniej jeśli chodzi o odcinek Polski. Prawdopodobnie potrzebne będą przesunięcia w państwach bałtyckich, bo mają mniejsze wojska niż Polska, a na dodatek w Polsce jest bardzo mocna obecność amerykańska" - analizuje Brzezinski.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)

kgr/