Ekspert o przyczynach wypadku. Aeroklub: samolot był w doskonałym stanie

2023-07-18 13:02 aktualizacja: 2023-07-18, 21:04
Miejsce katastrofy, Fot. PAP/Leszek Szymański
Miejsce katastrofy, Fot. PAP/Leszek Szymański
To, że ten samolot znalazł się w takiej właśnie pozycji, nisko nad ziemią może świadczyć o tym, że trafił na niesymetryczny podmuch wiatru, który podniósł jedno skrzydło do góry i spowodował obrócenie tego samolotu wzdłuż osi podłużnej - powiedział PAP Michał Setlak, publicysta lotniczy, komentując nagranie, które zarejestrowało moment katastrofy lotniczej w Chrcynnie.

W sieci pojawiło się nagranie z momentu katastrofy lotniczej w Chrcynnie (woj. mazowieckie). W wyniku zdarzenia zginęło pięć osób, a siedem zostało rannych i trafiło do szpitala.

Publicysta lotniczy Michał Setlak zauważył, że na filmie widać samolot, który leci w nienormalnej pozycji i jest mocno przechylony na lewe skrzydło.

"Biorąc pod uwagę, że ludzie na lotnisku schronili się pod dachem to można wysnuć wnioski, że pogoda w Chrcynnie nie była korzystna - w okolicy nieodległego Serocka przeszła w tym czasie potężna burza gradowa, a chmury burzowe odnotowano też nad położonym w przeciwnym kierunku Modlinem" - powiedział PAP Michał Setlak.

Zauważył, że chmura burzowa to jest potężna maszyna energetyczna, która powoduje zasysanie powietrza z powierzchni ziemi, a to się wiąże z intensywnymi podmuchami wiatru.

"To, że ten samolot znalazł się w takiej właśnie pozycji, nisko nad ziemią może świadczyć o tym, że trafił na jakiś niesymetryczny podmuch wiatru, który podniósł jedno skrzydło do góry i spowodował obrócenie tego samolotu wzdłuż osi podłużnej. Jeżeli to się działo nisko nad ziemią to pilot w takiej sytuacji ma bardzo mało czasu na reakcję, a może się okazać, że w ogóle nie będzie w stanie przezwyciężyć tego podmuchu" - zaznaczył Setlak.

Wskazał również, że na nagraniu widać, że samolot obracając się, odchylił tor lotu w lewą stronę.

"Nie wiemy, co się działo z tym samolotem wcześniej, ale fakt jest taki, że on się znajdował na bardzo małej wysokości i w tej sytuacji możliwości działania są bardzo ograniczone" - powiedział Setlak.

Jednocześnie wskazał, że pilot w samolocie ma dwóch sprzymierzeńców - jeden to jest prędkość, a drugi to jest wysokość.

"Jeżeli jakieś problemy zdarzają się na dużej wysokości to pilot ma dużo czasu, żeby zareagować. Jeżeli jednak to się dzieje na małej wysokości, to tego czasu jest mało i są to często ułamki sekund" - powiedział Setlak.

Zaznaczył, że jeżeli rzeczywiście wypadek był związany z przechodzeniem chmury burzowej w Chrcynnie, to te podmuchy wiatru mogły być naprawdę bardzo silne.

"Na tyle silne, że przekraczają możliwości sterowania samolotem" - zauważył publicysta lotniczy.

Do wypadku doszło w poniedziałek w Chrcynnie w powiecie nowodworskim (Mazowieckie). Samolot Cessna 208 B podczas lądowania w złych warunkach atmosferycznych uderzył w budynek, w którym ludzie schronili się przed burzą. Zginęło pięć osób, a siedem zostało rannych.

Jeden z pilotów znających lotnisko w Chrcynnie przekazał nieoficjalnie PAP, że budynek, w który uderzył samolot to nie hangar (w hangarze stoją samoloty) ale pomieszczenie, w którym przechowywane są spadochrony oraz znajduje się bufet. (PAP)

Samolot biorący udział w zdarzeniu wykonywał loty z doświadczonym pilotem-instruktorem na pokładzie, posiadającym wszelkie wymagane uprawnienia. Samolot był w doskonałym stanie technicznym, niespełna przed miesiącem przeszedł gruntowny przegląd - poinformował we wtorek Zarząd Aeroklubu Warszawskiego.

W poniedziałek na lądowisku w Chrcynnie (woj. mazowieckie) doszło do wypadku lotniczego z udziałem samolotu Cessna 208B, należącego do Aeroklubu Warszawskiego. Zginęło pięć osób, a osiem zostało rannych.

"Cała społeczność naszego stowarzyszenia jest głęboko wstrząśnięta tą tragedią. Wszyscy poszkodowani znajdują się pod opieką medyczną. Aeroklub Warszawski zapewnia im oraz ich rodzinom i najbliższym wszelkie niezbędne wsparcie" - napisał w oświadczeniu Zarząd.

Podkreślił, że czynności wyjaśniające w tej sprawie prowadzi Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych oraz prokuratura i w gestii tych organów leży wyjaśnienie wszelkich okoliczności i przyczyn katastrofy.

"Statek powietrzny biorący udział w zdarzeniu wykonywał loty z doświadczonym pilotem-instruktorem na pokładzie, posiadającym wszelkie wymagane uprawnienia. Samolot był w doskonałym stanie technicznym – niespełna przed miesiącem przeszedł gruntowny przegląd. Wszystkie statki powietrzne Aeroklubu Warszawskiego podlegają bieżącej obsłudze technicznej, zgodnie z obowiązującymi przepisami oraz wytycznymi dotyczącymi utrzymania zdatności do lotu samolotów oraz przepisów bezpieczeństwa lotniczego, pod nadzorem organów państwowych" - poinformował Aeroklub.

Złożył też kondolencje rodzinom ofiar katastrofy. "Łączymy się w bólu z rodzinami i bliskimi ofiar katastrofy" - napisał Zarząd.

 

Autorka: Aleksandra Kuźniar

 

kw/sm/