"Ponad 500 dni po rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie nie powinniśmy mieć żadnych wątpliwości, że Moskwa prowadzi XXI-wieczną wojnę kolonialną przeciwko swojemu sąsiadowi. W przeciwieństwie do zwykłych wojen, gdzie cele uczestników są ograniczone, wojny kolonialne zwykle są absolutne" - powiedział Rau w wystąpieniu podczas debaty na temat sytuacji ludności cywilnej na okupowanych terenach Ukrainy. "Agresor zmierza do sprawowania totalnej kontroli nad podbitym terytorium i ludności" - dodał.
Rau przypomniał, że dla ludzi żyjących na okupowanych terytoriach Donbasu trwa to już od 2014 r. i pozostawi za sobą długotrwałe skutki. Opisał okupowane przez Rosjan ziemie jako "strefy bezprawia", gdzie Rosjanie prowadzą system obozów filtracyjnych, które są "narzędziem terroru" przeciwko Ukraińcom. Wskazał na zastraszanie i deportacje tych, którzy odmawiają przyjęcia rosyjskiego obywatelstwa, na przymusowe deportacje ukraińskich dzieci oraz na pogarszającą się sytuacją humanitarną, w tym zagrożenie cholerą i niedostatek wody pitnej. Mówił też o zniszczeniu tamy w Nowej Kachowce i trwających atakach na cele cywilne, jako przykładach gotowości Moskwy do popełniania "nie tylko poważnych pogwałceń prawa humanitarnego i środowiskowego, ale noszących oznaki zbrodni wojennych".
Rau zwrócił też uwagę na ostatnie ogłoszenie przez Białoruś zaoferowania schronienia dla najemników Grupy Wagnera.
"Ci najemnicy są szkoleni do działalności terrorystycznej i sabotażu i mogą zostać użyci dla celów wojny hybrydowej przeciwko państwom sąsiedzkim. Na przykład poprzez zwiększanie sztucznej presji migracyjnej na granicy z Polską i państwami bałtyckimi" - powiedział Rau. Jak dodał, zaangażowanie Białorusi i goszczenie "niekontrolowalnych grup potwierdza jej szkodliwą rolę od początku inwazji Rosji".
"Nie możemy pozwolić na kolejny sukces neoimperalnej polityki brutalnych faktów dokonanych. Musimy wspierać suwerenność i integralność terytorialną Ukrainy w jej międzynarodowo uznanych granicach" - powiedział Rau. "Musimy stać z tymi, którzy wybierają wolność, nie niewolę. Z tymi, którzy wybierają pokój i bezpieczeństwo, nie brutalną agresję. Z tymi, którzy wybierają Kartę Narodów Zjednoczonych, a nie bezlitosny dyktat silnych nad słabszymi. To polityczna konieczność i moralny obowiązek całej społeczności międzynarodowej" - zakończył.
Wcześniej w debacie wystąpił m.in. szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba, który odczytał fragmenty dzienników trojga dzieci, 8-letniego Jegora z okupowanego Mariupola, 13-letniej Wioletty z Nowej Kachowki i 11-letniej Iryny, w których opisywały rosyjskie bombardowanie, śmierć swoich bliskich i chowanie się przed Rosjanami. Powiedział też, że do tej pory Ukraina zidentyfikowała 19 474 dzieci ukraińskich dzieci wywiezionych przez Rosję, z czego tylko 383 wróciło do kraju. Kolejne 8,8 tys. ukraińskich cywilów zaginęło w systemie rosyjskich obozów filtracyjnych.
"Niektórzy mówią: dlaczego po prostu nie usiądziecie przy stole negocjacyjnym, by zakończyć tę wojnę teraz. To, co naprawdę mają na myśli, to: pozwólcie Rosji zatrzymać ziemie, które ukradła i dajcie jej zabijać, torturować, gwałcić i zastraszać ludzi na okupowanych terytoriach (...) pozwólcie im dokończyć jej ludobójstwo" - mówił Kułeba.
"Po ponad półtora roku opierania się pełnoskalowej wojnie Rosji, nasz 40-milionowy naród ma jedną odpowiedź na te sugestie: Nie. Nie dla ludobójstwa pod pozorem pokoju. Nie dla fałszywego pacyfizmu, który usprawiedliwia agresora za jego zbrodnie, nie dla terytorialnych ustępstw dla iluzji pokoju" - podsumował.
Z Nowego Jorku Oskar Górzyński
sm/