"Gazeta Polska" poinformowała w środę, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wspólnie z Lubelskim Wydziałem Zamiejscowym Prokuratury Krajowej rozbiła największą w historii siatkę rosyjskiego wywiadu działającą w Polsce.
"W sumie od marca do lipca br. zatrzymano 15 osób, które usłyszały zarzuty szpiegostwa na rzecz rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU. Grozi im do 10 lat więzienia"- podała "GP".
Według gazety to obywatele Białorusi, Rosji i Ukrainy.
Z ustaleń "GP" wynika też, że zadania do wykonania otrzymywali zdalnie wprost z Moskwy, a następnie po ich zakończeniu inkasowali wynagrodzenie w kryptowalutach (głównie bitcoinach), które następnie wymieniali na gotówkę.
"Członkowie szpiegowskiej siatki, na zlecenie Rosjan, mieli nie tylko zbierać informację, fotografować obiekty wojskowe i cywilne, czy podsycać nastroje antyukraińskie i antynatowskie lecz także przygotowywać akty dywersji i sabotażu" - pisze gazeta.
"GP" dowiedziała się, że w liczących 66 tomów aktach sprawy znajdują się materiały wskazujące m.in., że planowali oni wysadzenie pociągów z transportami broni i pomocy humanitarnej dla Ukrainy.
"Dlatego do pierwszych zatrzymań doszło w takim, a nie innym terminie. Ryzyko zamachów było zbyt duże, aby dalej obserwować grupę" - tłumaczy "GP" osoba znająca materiały sprawy.
Z ustaleń "GP" wynika też, że siatka szpiegowska powstała na początku bieżącego roku, niespełna rok po rosyjskim ataku na Ukrainę.(PAP)
kw/