Pochodzący z Suffolk kajakarz Mike Keen 20 kwietnia wyruszył kajakiem z Qaqortoq na południowym krańcu Grenlandii i skierował się na północ. Przed wyprawą mówił w wywiadach, że to będzie „kupocentryczna ekspedycja”. Jej celem było bowiem zebranie próbek kału morskich ssaków, aby potem przebadać je pod kątem obecności mikroplastiku. Nie był to jednak jego jedyny cel. Keen chciał też zbadać wpływ “grenlandzkiej diety” na mikrobiom człowieka, dlatego nie zabrał ze sobą zapasów żywności. Przez całą podróż jadł jedynie to, co udało mu się znaleźć lub upolować, czyli głównie ryby i ssaki morskie. Owoców i warzyw nie miał więc w ustach przez prawie trzy miesiące.
Pierwotnie Mike Keen zamierzał pokonać kajakiem dystans 3000 km, ale fatalne warunki pogodowe zmusiły go do przerwania wyprawy. Chodziło głównie o nieprzebyte połacie lodu, pokonywanie których było bardzo niebezpieczne. Do rezygnacji skłoniło go też to, że temperatury były o około 10 stopni niższe niż zwykle o tej porze roku. Wyprawa nie jest jednak zakończona. Pozostałą część trasy 54-letni Keen zamierza pokonać w przyszłym roku.
Kajakarz, który na co dzień jest szefem kuchni w niewielkiej miejscowości Holton St Mary niedaleko Ipswich, przez cały czas podróży zmagał się ze złą pogodą, zwłaszcza z częstymi burzami. Z powodu jednej z nich nie mógł opuścić zamarzniętego namiotu przez trzy dni. Choć musiał przerwać wyprawę, twierdzi, że jest naprawdę zadowolony, bo zrealizował wszystkie zaplanowane projekty badawcze.
Próbki odchodów ssaków morskich, które zebrał, zostaną odesłane do laboratorium w Nuuk na Grenlandii. Zostaną tam przebadane pod kątem obecności mikrodrobin plastiku. Mike Keen po powrocie do domu też przeszedł szereg badań, by sprawdzić, jak tradycyjna islandzka dieta wpłynęła na jego zdrowie. On sam zapewnia, że po prawie trzech miesiącach codziennego pływania kajakiem w ekstremalnych warunkach i odżywiania się wyłącznie mięsem i rybami jest sprawniejszy niż kiedykolwiek wcześniej. "Jestem jednak ciekaw wyników badań. Zwłaszcza tego, czy nastąpił wzrost poziomu metali ciężkich we krwi po żywieniu się ssakami morskimi, fokami i wielorybami, które jak wiadomo od dziesięcioleci są skażone" - powiedział.
Ostatni odcinek trasy Mike Keen planuje pokonać w sierpniu lub wrześniu przyszłego roku. Zamierza zabrać ze sobą niewielką ekipę filmową, która będzie dokumentowała to przedsięwzięcie. (PAP Life)
ep/