Czterech młodych ludzi zginęło w sobotę w wypadku żółtego renault. Prokuratura ujawniła, że kierowca był w momencie wypadku pijany, a ostatnie pół kilometra przejechał ze średnią prędkością 150 km na godz., choć przemieszczał się po ulicach miasta.
"Nawet wieloletnie doświadczenie w prowadzeniu samochodu na niewiele się zda, jeśli w wyniku zbyt dużej prędkości jazdy na odpowiednią reakcję po prostu nie będzie czasu. Praw fizyki się nie oszuka" - mówi w rozmowie z PAP kierowca rajdowy Kajetan Kajetanowicz.
Tłumaczy, że niezależnie od upodobania do szybkiej jazdy, po prostu nie wolno do tak niebezpiecznych sytuacji doprowadzać, należy zdjąć nogę z gazu.
"Zawsze powtarzam, że lepiej spóźnić się gdzieś pięć minut, niż stracić życie lub zrobić krzywdę sobie i innym w kilka sekund. Jazdę pod wpływem alkoholu aż trudno skomentować, powstrzymując się od dosadnych określeń" - mówi Kajetanowicz.
Radzi nie tylko młodym ludziom, ale wszystkim, którzy kochają jeździć, by doszkalać się w prowadzeniu samochodu. Można to bezpiecznie robić na torze.
"To nie wstyd, ja sam cały czas pracuję nad doskonaleniem swoich umiejętności. Chętnie też dzielę się wiedzą i jako instruktor bezpiecznej jazdy pomagam innym" - opowiada rajdowiec.
W jego opinii każdy, kto siada za kółkiem, powinien czuć potrzebę bycia coraz lepszym, bardziej świadomym kierowcą.(PAP)
Autorka: Luiza Łuniewska
kgr/