Niewystarczająca liczba mandatów
Jak wskazuje, wybory wygrała centroprawicowa Partia Ludowa, ale nie ma wystarczającej liczby mandatów, aby samodzielnie utworzyć rząd, nawet z prawicową partią Vox, jej preferowanym partnerem koalicyjnym. W demokracjach parlamentarnych takich jak Hiszpania, szefem rządu niekoniecznie zostaje polityk, którego partia zdobędzie najwięcej głosów, ale raczej ta osoba, która może zapewnić sobie poparcie największej liczby posłów.
Politico twierdzi, że przed przywódcą socjalistów i obecnym premierem Sanchezem możliwa, choć niezwykle trudna droga do utrzymania się na stanowisku.
„Socjaliści Sancheza i jego preferowani partnerzy, lewicowa koalicja Sumar Yolandy Diaz, kontrolują 153 miejsca w parlamencie. Choć lewicowi sojusznicy raczej nie uzyskają poparcia 176 posłów potrzebnych do zatwierdzenia Sancheza na stanowisku premiera w pierwszym głosowaniu w tej sprawie w nowym parlamencie, mogłoby to się stać w drugiej turze głosowania, w której kandydat na szefa nowego rządu musi uzyskać więcej głosów za niż przeciw - uważa Politico.
Sanchez – jak wskazuje portal - będzie musiał działać szybko, aby udowodnić, że jego starania o utrzymanie się u władzy są realistyczne.
„Kiedy parlament wróci do pracy, Sanchez będzie musiał pokonać początkowo przeszkodę królewską. W kilka dni po rozpoczęciu nowej sesji parlamentarnej król Hiszpanii Filip VI wezwie przywódców grup politycznych na konsultacje do Pałacu Zarzuela i zapyta ich, kto ich zdaniem ma największe poparcie dla utworzenia rządu. (Lider Partii Ludowej Alberto Nunez) Feijoo będzie naciskał i nalegał, aby jako lider partii, która otrzymała najwięcej głosów, został kandydatem na kolejnego premiera. Choć dotychczas premier Hiszpanii rzeczywiście zawsze był politykiem, który zdobył najwięcej głosów w wyborach, to politolog z madryckiego uniwersytetu Karola III Pablo Simon powiedział, że obowiązkiem króla będzie powierzenie utworzenia nowego rządu temu przywódcy, który wykaże, że ma poparcie” – pisze Politico. W opinii politologa, król wskaże na osobę, która jego zdaniem będzie mogła uzyskać większość.
Konieczna jest koalicja
„Jeśli Sanchezowi się powiedzie, a król wyznaczy go jako kandydata na kolejnego premiera Hiszpanii, będzie on miał kilka tygodni na negocjacje z potencjalnymi zwolennikami. W 2019 roku Sanchezowi udało się sformować pierwszy lewicowy rząd koalicyjny w Hiszpanii, zawierając układy z partiami regionalnymi, które poparły jego kandydaturę w parlamencie w zamian za ustępstwa w postaci infrastruktury, takiej jak nowe linie kolejowe czy szpitale. Ale w tych wyborach o wysoką stawkę wyborcy opowiedzieli się za większymi partiami, a mniejsze, takie jak ruch obywatelski Teruel Existe, który był kluczem do zwycięstwa Ssncheza w 2019 roku, straciły miejsca w parlamencie” – wskazuje portal.
Sanchez tym razem będzie potrzebował baskijskich i katalońskich partii separatystycznych, takich jak EH Bildu i Republikańska Lewica Katalonii, aby zagłosowały za jego kandydaturą. Będzie musiał również przekonać Junts, partię założoną przez byłego szefa władz katalońskich Carlesa Puigdemonta, aby nie głosowała przeciwko niemu.
Chociaż lewicowy rząd koalicyjny Sancheza starał się naprawić stosunki i przyjąć łagodniejsze podejście do katalońskich separatystów w ciągu ostatnich czterech lat, stosunki z pewnością nie są idealne. Puigdemont, który uciekł z Hiszpanii bezpośrednio po katalońskim referendum niepodległościowym w 2017 roku, pozostaje na dobrowolnym wygnaniu w Belgii. Polityk, który jest obecnie eurodeputowanym, został niedawno pozbawiony immunitetu prawnego przez sąd UE, co toruje drogę do jego ekstradycji do Hiszpanii. W niedzielę kandydatka Junts Míriam Nogueras powiedziała prasie, że jej partia "zrozumiała wynik" i "skorzysta z okazji". Zasygnalizowała jednak, że negocjacje z socjalistami nie będą łatwe, a pozytywny wynik wcale nie jest przesądzony – informuje Politico.
Jeśli Sanchez zostanie poproszony o utworzenie rządu, ale nie uzyska wymaganego poparcia w parlamencie, w Hiszpanii odbędą się nowe wybory. Król jest zobowiązany do rozwiązania ciała ustawodawczego dwa miesiące po pierwszym nieudanym głosowaniu, a nowe wybory muszą odbyć się 54 dni po zakończeniu kadencji, tak więc Hiszpanie ponownie pójdą do urn pod koniec tego roku lub co bardziej prawdopodobne na początku 2024 roku. W tym okresie Sanchez pozostałby na stanowisku tymczasowego premiera z ograniczonymi uprawnieniami.
Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)
pp/