Wcześniej w środę minister klimatu i środowiska Anna Moskwa przekazała, że Polska złożyła do Komisji Europejskiej skargę na Niemcy za nielegalnie przywiezione z tego kraju odpady. Jak poinformowała, to pierwszy krok postępowania przed skargą do TSUE. Chodzi o 35 tys. ton odpadów na siedmiu składowiskach.
„Niestety przez wiele lat w Polsce nie obowiązywały restrykcyjne przepisy monitorujące to, co wjeżdża na teren naszego kraju” – stwierdził Muller. Dodał, że niektóre firmy to wykorzystywały i przywoziły na teren Polski nielegalne odpady.
„Na szczęście w tej sytuacji można wykorzystać przepisy, które dają odpowiedzialność rządu w tym obszarze. Niemieckie firmy uciekły od odpowiedzialności, landy również uciekły od odpowiedzialności, więc Polska korzysta z tej furtki i chce, by za niemieckie śmieci zapłacił rząd federalny” – mówił rzecznik rządu.
Müller: zasadą powinno być - zanieczyszczający płaci. Dlatego skierowaliśmy skargę
Jak podkreślił, w wielu miejscach dochodziło do sytuacji, w których śmieci były transportowane legalnie, choć później przekraczały dopuszczalne limity gabarytów.
„Samorządy tego nie kontrolowały. Co do zasady decyzje w tych sprawach wydają właśnie samorządy, które w wielu przypadkach były związane z Platformą Obywatelską, która próbuje wykorzystać sprawę pożarów w celach politycznych zapominając o tym, kto te decyzje wydawał i o tym, że sami nie zaostrzali przepisów. Tak samo jak w przypadku mafii vatowskich, przymykali oko na mafie śmieciowe" – mówił Müller.
Dodał, że rząd PiS kilkakrotnie zaostrzał przepisy w tym obszarze m.in. w 2018 roku. Dodał, że obecnie import śmieci jest monitorowany podobnie, jak dzieje się to w przypadku paliw. „Niestety do rozwiązania zostało wiele problemów w tych miejscach, w których śmieci były gromadzone wcześniej przez lata” – podkreślił. Müller zaznaczył, że za rozwiązanie problemu śmieci odpowiadają samorządy, które „chciałyby, by rząd w pełni to finansował”. Dodał, że rząd jest gotowy pomóc samorządom w pewnym zakresie.
„Nie może być tak, że ktoś kto jest odpowiedzialny za tego typu działania nie płaci. Zasadą powinno być: zanieczyszczający płaci. Dlatego skierowaliśmy skargę do rządu Niemiec, jeżeli chodzi o tę część, która pochodziła z tego kraju” – powiedział.
Pytany o to, dlaczego Polska zaskarżyła do TSUE pakiet Fit for 55 odpowiedział: „Uważamy, że nie może być tak, że kosztem biedniejszych, czy średnio zamożnych obywateli będzie finansowana polityka klimatyczna Unii Europejskiej”.
Rzecznik rządu ocenił, że w praktyce pakiet Fit for 55, będzie oznaczał wyższe ceny m.in. energii i żywności. „Dlatego chcemy zablokować te rozwiązania, a tam gdzie zostaną przyjęte po prostu je skarżyć” – podkreślił. Dodał, że pakiet popierają przedstawiciele opozycji. „Rafał Trzaskowski powiedział kiedyś wprost, że jest zwolennikiem tego pakietu. Teraz nie chcą o tym mówić, bo się boją. Wiedzą co to oznacza dla mieszkańców Polski” – powiedział Müller. Dodał, że rząd PiS opowiada się za rozsądną i stopniową transformacją energetyczną.
Parlament Europejski przyjął w połowie kwietnia dyrektywy i rozporządzenia z pakietu "Fit for 55", które mają prowadzić do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych o co najmniej 55 proc. do 2030 r. (w porównaniu z 1990 r.) i osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 r. W głosowaniu przyjęta została m.in. reforma unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji (EU ETS) i nowy graniczny mechanizm węglowy (CBAM). Powołany został również Społeczny Fundusz Klimatyczny (SCF). Za przyjęciem pakietu głosowali przedstawiciele PO, PSL i Lewicy.
Autorka: Daria Al Shehabi
mmi/