W przeddzień 79 rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego uczczono pamięć tego zrywu

2023-07-31 22:22 aktualizacja: 2023-07-31, 22:30
Wieńce na Pomniku Powstania Warszawskiego po Apelu Pamięci w stolicy, 31 bm. w przeddzień uroczystych obchodów 79. rocznicy wydarzenia z 1 sierpnia z 1944, fot. PAP/Radek Pietruszka
Wieńce na Pomniku Powstania Warszawskiego po Apelu Pamięci w stolicy, 31 bm. w przeddzień uroczystych obchodów 79. rocznicy wydarzenia z 1 sierpnia z 1944, fot. PAP/Radek Pietruszka
Powstanie Warszawskie jest dziś dla nas nie tylko niezwykle ważnym wydarzeniem w historii, ale także lekcją jak trzeba dbać o ojczyznę, żeby ojczyzna trwała i przetrwała - mówił w poniedziałek prezydent Andrzej Duda podczas uroczystości 79. rocznicy wybuchu powstania, które odbyły się w Warszawie na Placu Krasińskich.

Uroczystości z okazji przypadającej we wtorek 79 rocznicy Powstania Warszawskiego rozpoczęły się w poniedziałek mszą św. z udziałem władz przy pomniku Powstania Warszawskiego na Placu Krasińskich. W liturgii, której przewodniczył ordynariusz polowy Wojska Polskiego bp Wiesław Lechowicz wzięli udział uczestnicy Powstania Warszawskiego, a także m.in. prezydent Andrzej Duda, premier Mateusz Morawiecki, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Obecni są też m.in. wicepremier i prezes PiS Jarosław Kaczyński, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński oraz przedstawiciele organizacji kombatanckich.

W homilii bp Lechowicz powiedział, że "powstańcy warszawscy bez wahania kładli na szali swoje życie w imię miłości, wolności i sprawiedliwości". "Wszędzie obecne krzyże, kaplice, ołtarze wznoszone na warszawskich placach były, a niektóre z nich są nadal, widocznym przykładem wiary bohaterskich obrońców Warszawy w Boga oraz w zwycięstwo miłości nad nienawiścią, wolności nad niewolą, sprawiedliwości nad bezprawiem, wojny nad pokojem" - powiedział. Zaznaczył, że historia polskiego narodu, w tym Powstania Warszawskiego, potwierdza prawdę Ewangelii, że "to, co wielkie rodzi się z tego, co niepozorne; to, co słabe staje się źródłem mocy; to, co zdaje się być przegraną prowadzi ostatecznie do zwycięstwa".

Po mszy głos zabrał prezydent RP Andrzej Duda, który podkreślił, że Powstanie Warszawskie jest dla nas nie tylko niezwykle ważnym wydarzeniem w historii, ale także lekcją jak trzeba dbać o ojczyznę, żeby ojczyzna trwała i przetrwała. "Powstanie Warszawskie, tamten niezwykły czyn zbrojny, jedyny w swoim rodzaju w czasie całej II wojny światowej (...) jest dla nas dziś, także tu, w Polsce, tej wolnej suwerennej i niepodległej, niezwykle ważnym nie tylko wydarzeniem w historii, ale także niezwykle ważną lekcją: jak trzeba dbać o ojczyznę, żeby ojczyzna trawa i przetrwała, co to znaczy bezpieczna ojczyzna" - powiedział prezydent.

Zwrócił uwagę na rzymską paremię wypisaną na kolumnach budynku Sądu Najwyższego "Vim vi repellere licet - siłę wolno odeprzeć siłą". "Ale żeby ją odeprzeć, to trzeba mieć siłę prawdziwą. Z całą pewnością możemy powiedzieć, że jeśli mamy świadomość, że siły nam brak, a mimo to walczymy, to tym większe jest nasze bohaterstwo, ale prawdopodobieństwo naszego zwycięstwa jest wtedy niższe" - powiedział prezydent. "Powstańcy warszawscy oczekują, że będziemy budować taką Polskę, która nie będzie musiała się bronić, bo będzie na tyle silna, że nikt nie odważy się jej zaatakować; to jest naszym wielkim zadaniem" - dodał.

Prezydent podkreślał podczas wystąpienia na Placu Krasińskich, że walczący podczas powstania nie mieli odpowiedniego uzbrojenia, by stanąć do równej walki z hitlerowską armią. "A jednak powstańcy walczyli: o zasady, o odzyskanie wolnej, suwerennej, niepodległej ojczyzny, o wolną Polskę. Ta wolna Polska, którą tak bardzo chcieli, żeby wróciła na mapy, była warta tego, by iść z Vis-ami na Tygrysy" - mówił prezydent nawiązując do słów jednej z powstańczych piosenek.

Prezydent dziękował także wszystkim, którzy zgłaszają się do ochotniczej służby wojskowej, a także wszystkim polskim żołnierzom i funkcjonariuszom. "Dziękuję wszystkim tym, którzy sprawują w Polsce władzę i podejmują decyzje o tym, że decydują o zwiększeniu potencjału militarnego Rzeczypospolitej w sytuacji potencjalnie rosnącego zagrożenia, dopiero rosnącego zagrożenia, by nie był Polak mądry po szkodzie, byśmy nie byli tymi ostatnimi, którzy się zorientowali, że rzeczywiste niebezpieczeństwo nadchodzi" - powiedział Duda.

Głos zabrał także prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. "To dzięki powstańcom warszawskim dzisiaj jesteśmy bezpieczni; dzięki powstańcom wszyscy wiedzą, że umiłowanie wolności i suwerenności mamy we krwi, że z Polkami i Polakami lepiej nie zadzierać" - powiedział.

Trzaskowski podkreślił, że przesłanie powstania zostanie z nami na pokolenia. "To przesłanie, które jest najważniejsze. To dotyczące wolności, suwerenności, odwagi i bohaterstwa, bo bez tego - wszyscy jesteśmy przekonani - nie byłoby wolnej Polski" - ocenił.

"To właśnie dzięki wam dzisiaj jesteśmy bezpieczni, dlatego że tradycja powstania warszawskiego, tradycja wszystkich powstań nas wzmacnia i wysyła jasny sygnał na cały świat przez dziesięciolecia, że z Polkami i Polakami lepiej nie zadzierać" - mówił, zwracając się do powstańców.

Prezydent stolicy zaznaczył, że dzisiaj bohaterstwa muszą dowodzić i każdego dnia dowodzą Ukraińcy, bo - jak mówił - "satrapę Putina oszukiwano, że Ukraińcy nie będą walczyć za swoją niepodległość". "Ale satrapy Putina nikt by nie oszukał, jeżeli chodzi o Polki i Polaków, bo nie da się nikogo oszukać, bo wszyscy wiedzą, że umiłowanie wolności i suwerenności mamy we krwi, mamy w swoim DNA, właśnie dzięki wam, dzięki powstańcom warszawskim" - powiedział Trzaskowski.

"Być może dlatego w latach 50. Polski nie najechały sowieckie czołgi. Być może dlatego w latach 80. Polski nie najechały sowieckie czołgi. Dlatego, że Rosjanie wiedzieli, co mogłoby się stać, bo zapracowaliście na szacunek u wszystkich i zapracowaliście na to bezpieczeństwo, które dzisiaj jest naszym udziałem. Za to chciałem wam w imieniu wszystkich warszawianek i warszawiaków, w imieniu wszystkich rodaków serdecznie podziękować" - podkreślił prezydent Warszawy.

Z kolei wiceprezes Związku Powstańców Warszawskich zaznaczył, że pod koniec lipca 1944 roku w okupowanej przez Niemców Warszawie odżyły nadzieje na szybkie odzyskanie wolności. Mindziukiewicz wspominał moment, gdy wspólnie z innymi mieszkańcami miasta obserwował pobitych przez Armię Czerwoną Niemców, którzy wycofywali się ulicami Warszawy. „Ten widok radował, bo dawał nadzieję na koniec tej udręki, dawał nadzieję, że nie będzie już publicznych egzekucji, publicznych obwieszczenia o zakładnikach, którzy zostaną rozstrzelani, licznych łapanek, wywózek do obozów koncentracyjnych, że skończą się godziny policyjne. Zaczęła się realizować nadzieja Polaków, że nareszcie będziemy wolni, że będziemy normalnym, wolnym i niepodległym społeczeństwem” – powiedział Jerzy Mindziukiewicz "Jur".

Dodał, że przygotowujący się do walki powstańcy mieli także nadzieję na uchronienie miasta przed zniszczeniem poprzez współpracę z wojskami sowieckimi. "Niestety ani współpracy, ani pomocy nie otrzymaliśmy. Nie leżało to w interesie naszych sojuszników ze wschodu. Powstanie Warszawskie skazano na klęskę" – podsumował Mindziukiewicz.

Powstaniec przypomniał także, że zryw był planowany na kilka dni i na tyle przygotowani byli żołnierze Armii Krajowej. "Tymczasem toczyliśmy walkę aż 63 dni. Warszawa zapłaciła za ten zryw straszliwą cenę" – mówił. Podkreślił także, że walka powstańcza była częścią wysiłku zbrojnego Polski na wszystkich frontach II wojny światowej. "Być może to sprawiło, że nigdy nie byliśmy częścią Związku Sowieckiego" – powiedział wiceprezes Związku Powstańców Warszawskich. Nawiązując do toczonej przez Ukrainę walki o niepodległość powiedział, że "siła Ojczyzny zależy od nas i uznania wśród innych narodów Europy".

Poniedziałkowej uroczystości zakończył Apel Pamięci, w którym wymienieni zostali nie tylko ci, którzy polegli, ale także np. dowódcy Powstania Warszawskiego, którzy zmarli śmiercią naturalną oraz grupa kilku osób, które "przez dziesiątki powojennych lat nie szczędziły wysiłków, by pamięć o powstańczym zrywie nie uległa zatarciu". Znaleźli się wśród nich: prezydent Lech Kaczyński, prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, prezes Zarządu Głównego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej Czesław Cywiński oraz żołnierze powstania: gen. Stanisław Komornicki ps. Nałęcz i płk Zbigniew Dębski ps. Prawdzic, którzy "zginęli na służbie Ojczyzny w katastrofie smoleńskiej, a ich dzieło na zawsze stanowić będzie hołd dla bohaterstwa Powstańców Warszawskich".

Po Apelu Pamięci pod Pomnikiem Powstania Warszawskiego delegacje władz państwowych, samorządowych i organizacji kombatanckich złożyli wieńce i wiązanki kwiatów.

Powstanie Warszawskie było największą akcją zbrojną podziemia w okupowanej przez Niemców Europie. 1 sierpnia 1944 roku do walki w stolicy przystąpiło ok. 40-50 tys. powstańców. Planowane na kilka dni, trwało ponad dwa miesiące. W czasie walk w Warszawie zginęło ok. 18 tys. powstańców, a 25 tys. zostało rannych. Straty wśród ludności cywilnej były ogromne i wynosiły ok. 180 tys. zabitych. Pozostałych przy życiu mieszkańców Warszawy, ok. 500 tys., wypędzono z miasta, które po powstaniu zostało niemal całkowicie spalone i zburzone. (PAP)

 

Autorzy: Magdalena Gronek, Mateusz Mikowski, Michał Szukała

sm/